Rozdział 37.

4K 167 35
                                    

            Nie mogłem kurwa nic zrobić, dojechaliśmy wtedy do rezydencji tego palanta, ale obstawił się ochroną. Ogrodzenie było murowane na jakieś dwa metry, więc nie mieliśmy pieprzonych szans się tam dostać i odebrać im moją żonę. Tak bardzo tęskniłem za nią i kochałem ją. Martwiłem się już nie tylko o nią, ale i o nasze dziecko. Maleństwo, które w niej było, o które tak bardzo się staraliśmy i którego oboje tak pragnęliśmy. Nie mogłem doczekać się, aż urodzi się i będziemy patrzeć jakie jest cudowne.

Byłem w klubie, w pracy, gotowało się we mnie, ciągle czekałem na telefon z jakąś pieprzoną informacją co z Magdą. Bałem się, że ten palant ją skrzywdzi, połamie, albo pozbawi palców, a najbardziej bałem się, że doprowadzi znowu do utraty naszego małego człowieczka. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

Po Natalii słuch zaginął, doszliśmy do tropu, że wyjechała z Polski, ale to nie było potwierdzone, obawiałem się, że nie znajdę tej małej dziwki, pomyślałem nawet przez chwilę, że Michał sam ją sprzątnął, a teraz robi ze mnie debila i każe jej szukać. Trop prowadził na Słowację, ale nie wiedzieliśmy nic więcej. Byłem wściekły, że przez taką kurwę moja żona jest więziona. Nie widziałem w tym swojej winy.

Wyszedłem w pokoju i zszedłem po schodach. Po klubie chodziły laski w samej bieliźnie. Jedna miała białą, druga czarną, koronkowe, a do tego miały szpilki i pończochy. Brunetka podeszła do mnie, miała w ręku tacę, a na niej drinka. Wziąłem szklankę i przechyliłem od razu.

-Może pomóc Ci rozładować te nerwy? - dotknęła mnie po koszuli, a ja w sumie nie zastanawiałem się za długo.

Złapałem ją za pośladek i ścisnąłem dłoń, miała jędrną pupę i od razu mnie to podnieciło. Pociągnąłem dziewczynę do jakiegoś pomieszczenia i popchnąłem na ścianę.

-Klękaj suko. - rozkazałem od razu, nie miałem zamiaru się patyczkować, nie miałem na to pierdolonej ochoty, rozpiąłem swoje spodnie i wsunąłem go jej do ust - Ssij, kurwo. - jęknąłem, a ona posłusznie do robiła. Miała go całego w swoim gardle, czułem się jak w niebie, potrzebowałem tego jak cholera, ale jeszcze bardziej potrzebowałem ją zerżnąć.

Rozejrzałem się dookoła, w kącie stał jakiś stół. Złapałem ją wtedy i popchnąłem na niego, dziewczyna upadła i uderzyła głową, ale nie zwracałem uwagi.

-Proszę. - jęknęła, kiedy rozerwałem jej majtki.

-Zamknij się dziwko, chcesz tego. - bez zastanowienia wszedłem w nią i mocno uderzyłem w pośladki, zacząłem pieprzyć, robiłem to jak jakiś wariat, nie myślałem o niczym innym, wyszedłem z niej i mocno bez zastanowienia wszedłem w jej tyłek, dziewczyna głośno krzyczała, więc zacisnąłem dłoń na ustach, żeby się zamknęła, słyszałem, ze płakała, a łzy leciały mi po dłoni, ale sama tego chciała, nie panowałem nad sobą.

-Jola. - z drzwi usłyszałem głos jakiejś kurwy, stałą przerażona i patrzyła na wszystko.

-Wypierdalaj dziwko! - krzyknąłem do niej, a ona w momencie się zabrała.

Przerzuciłem ją znowu na kolana, bo czułem, że dochodzę, dziewczyna upadła na posadzkę, z łuku lała się krew, pewnie przez to, że uderzyła wcześniej o stół. Uderzyłem ją w twarz, aż obróciła się w drugą stronę, zdawałem sobie sprawę ile mam siły, bo przecież nie takich gości składałem. Wszedłem w jej usta, do samego końca. Pieprzyłem je, ocierałem go o jej policzki, uderzałem do chwila z otwartej ręki. Złapałem laskę za włosy i wchodziłem do końca, gwałtownie, a dłonią zacisnąłem jej nos pozbawiając ją tym samym dopływu powietrza. Doszedłem i puściłem ją, upadła na podłogę, nie zwracałem uwagi na to, że się nie ruszała, podciągnąłem spodnie i wyszedłem do siebie. Opadło ze mnie całe ciśnienie.

W sumie mogłem tak żyć, pieprzyć inne laski i mieć wszystko w dupie. To mogłoby być nawet fajne, nie miałbym żadnych zobowiązań, ani problemów. Nie siedziałbym teraz i kurwa nie martwił się, że nie wiem co dzieje się z moją żoną.

-W socjalnym leży jedna z naszych dziewczyn, nie żyje. - do mojego pokoju wpadł chłopak z ochrony - Ktoś ją dobrze przeleciał. - kręcił głową - Co za skurwysyn. - warczał.

Jak to kurwa nie żyje, przecież nie zrobiłem jej nic takiego strasznego, zwyczajnie ją przeleciałem. Zszedłem z nim na dół, żeby to zobaczyć, nad jej ciałem siedziała dziewczyna i płakała, ta sama która nas widziała.

-Zabierz ją i zrób tak, żeby nic nikomu nie powiedziała. - odezwałem się szybko.
______
Kochani, wasze komentarze działają jak wielka motywacja! Buziaki!


Moja na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz