Tak, jak moja żona chciała, tak zrobiłem. Zabrałem ją na miasto. Po 19 wsiedliśmy do mojego Jaguara XJ, zabrałem ją do jednej z najlepszych restauracji serwujących owoce morza. Chciałem, żeby skosztowała afrodyzjaki, jakie nam podali. Miała tej nocy być moja i tylko moja. Widziałem jak się ubrała i umalowała. Znałem żonę i wiedziałem, że myśli o tym samym co ja.
Kelner podał nam talerz z ostrygami. Wiedziałem, że Magda nigdy nie miała wielkiego pociągu do zjedzenia ich. W sumie ja też nie, dopóki nie spróbowałem. Wziąłem jedną z muszli i podałem żonie.
-Wessij ją. Możesz połknąć, albo pogryźć. - powiedziałem - Ale lepiej połknij. Wyobraź sobie, że później też będziesz połykała. - uśmiechnąłem się do niej zalotnie.
Grzecznie pociągnęła i połknęła, a ja poczułem jak twardnieję. Cholera, podnieca mnie nawet to jak je. Podniecają mnie jej usta, które dotykają muszli.
-Smaczne? - zapytałem przerywając swoje myśli i zarazem fantazje na jej temat.
-Mogłoby być bardziej słodkie. - uśmiechnęła się od ucha do ucha, od razu zrozumiałem co miała na myśli, mała cholera.
-Nienawidzę ananasów. - powiedziałem od razu, na samą myśl o tym owocu piecze mnie język, mam jakiś uraz z dzieciństwa czy coś.
Kelner przedstawił nam menu i zjedliśmy pyszną kolację. W sumie nie pamiętam, kiedy ostatni raz gdzieś byliśmy i było po prostu dobrze.
-To co, gdzie teraz mnie zabierzesz? Potańczyłabym. - wytarła swoje pełne usta w serwetkę - Albo pieprzyła się z Tobą gdzieś w toalecie. - przysunęła się i wyszeptała mi to tak, aby nikt ze znajdujących się w restauracji osób nie usłyszał.
Zapłaciłem kelnerowi, wzięliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do auta. Zatrzymałem się na czerwonym świetle i popatrzyłem na nią. Manipulantka, patrzyła mi w oczy i dłonią zaczęła pieścić się między nogami.
-Możesz przestać? - powiedziałem spokojnie, złapałem ją za nadgarstek, którym poruszała.
-Bo co? - odszczekała się, ale będzie dzisiaj żałowała swojego zachowania, urwę jej ten mały ozór.
-Bo nic. - warknąłem i ruszyłem, bo zapaliło się zielone światło.
Mijałem kolejne ulice dość sprawnie, bez nawigacji wiedziałem gdzie jedziemy, znałem te trasy. Zatrzymałem auto pod wysokim budynkiem, do którego była kolejka i odbywała się selekcja.
-Jezu, będziemy musieli tyle czekać. - moja maruda już zaczynała swoje wywody.
Nie odpowiedziałem. Wysiedliśmy oboje, podszedłem i przycisnąłem ją mocno do auta, wsunąłem jej język głęboko do gardła. Chciała mnie odepchnąć i złapać głęboki oddech, ale jej na to nie pozwoliłem. Całowałem ją jakbym nie robił tego od lat.
-Przyzwyczaj się do braku oddechu, bo później Ci się przyda. - szepnąłem jej do ucha, wziąłem za rękę i pociągnąłem do wejścia.
Minęliśmy kolejkę i skierowaliśmy się bezpośrednio do ochrony, przywitałem się z nimi i weszliśmy. Widziałem, że moja żona jest lekko zdezorientowana. Myślała, że jesteśmy tu przypadkiem i zwykłymi, szarymi ludźmi. Chciała się pobawić, więc miałem zamiar jej to zapewnić.
Poprosiłem kelnerkę o dużego, kolorowego drinka dla Magdy i usiedliśmy przy stoliku, gdzie byli już moi znajomi.
-Daj nam 15 minut i później będziemy robili co zechcesz, zgoda? - położyłem dłoń na jej kolanie i musnąłem delikatnie w usta.
-Ty i Twoje pierdolone interesy. - zawarczała na mnie, więc zacisnąłem dłoń mocno i wsunąłem ją pod jej spódnicę.
-Zgoda? - powtórzyłem spokojnie, nie chciałem pokazywać porywczości.
-Zgoda. - warknęła, zrobiła dużego łyka swojego drinka i wstała, podejrzewałem, że do łazienki. Odprowadziłem ją wzrokiem i tak też było, weszła do toalety damskiej.
Przy stole siedzieli moi wspólnicy, z którymi właśnie wchodziłem w interesy. Do miasta jutro miał wjechać duży przemyt. Mieliśmy zarobić z niego po bańce. Robota była prosta. Musieliśmy podstawić osobowe auto z jakąś małą paczką, żeby zainteresowały się nimi wszelkie służby, a dwa tiry wyładowane po brzegi w tym czasie miały spokojnie sobie wjechać.
-Musicie mieć oczy dookoła głowy. - odezwał się jeden z chłopaków - Dostałem dzisiaj cynk, że chcą nam się wpieprzyć w nasz towar.
-Gliny? - popatrzyłem na niego zaciekawiony.
-A skąd. - zaprzeczył - Jest kilku kolesi ze wschodu, myślą, że wszystko im wolno. Z czarnego rynku podłapali kilka sztuk broni, jako tako nauczyli się strzelać i biegają po mieście. - rozbawił mnie tymi słowami.
-Ktoś taki skakałby do nas? - zdziwiłem się, to było dla mnie nie do zrozumienia.
-Jeszcze dobrze nas nie znają i chcą zabłysnąć, ale to kwestia czasu. - uspokoił mnie.
Uzgodniliśmy jeszcze kilka spraw organizacyjnych i poszedłem poszukać żony. Stała przy wejściu do łazienek z jakimś mężczyzną, rozmawiała. Od razu przypomniało mi się to, jak wtedy poszła z tym prawnikiem. Serce podeszło i do gardła, wkurwiłem się.
-O kochanie. - odezwała się do mnie, kiedy podszedłem - To Andre. - wskazała mi na mężczyznę - Jego tata był polakiem. Zaczepił mnie, kiedy wychodziłam z toalety. - mówiła wyraźnie zadowolona.
-Zaczepił Cię od tak? - warknąłem na nią, ta sprawa mi śmierdziała, objąłem ją - Masz do cholery z nikim nie rozmawiać, skoro go nie znasz! - powiedziałem jej do ucha, dziwne, że akurat ją ktoś zaczepił, tym bardziej, ze jutro była cała nasza akcja.
Burknęła coś pod nosem i za chwilę już kręciła tyłkiem na parkiecie. Złapałem ją i obróciłem kilka razy wokół jej własnej osi. Uśmiechała się do mnie, przyciągnąłem ją i obróciłem znowu. Uwielbiałem z nią tańczyć, łapała rytm i dawała się prowadzić.
-Chcę zapalić. - odezwała się, kiedy znowu ją przyciągnąłem, jej dłoń zacisnęła się pomiędzy moimi nogami.
-Chcę Cię pieprzyć. - warknąłem jej do ucha i ugryzłem ją.
-Zapalę i pójdziemy do łazienki, albo zrobimy to w samochodzie. - zagryzła usta, a ja poczułem jak twardnieję.
Musiałem jej ustąpić. Wyszliśmy na zewnątrz, podałem jej fajka i wsunąłem dłonie do kieszeni. Patrzyłem jak moja ukochana pali papierosa. Staliśmy po drugiej stronie budynku, niż wchodziliśmy. Podjechało jakieś auto, podszedł do nich mężczyzna, który rozmawiał z moją żoną, porozmawiał z nimi chwilę, a później odwrócił się w naszym kierunku. Otworzył drzwi, jakby miał wsiadać, ale najpierw sięgnął za marynarkę. Od razu automatycznie sięgnąłem po swoją broń. Wymierzył w moją żonę. Nie miałem czasu na zastanawianie się, albo wzywanie chłopaków. Moja mała stała i niczego nie świadoma ciągnęła papierosa. Rzuciłem się na nią przewracając ją. Wolałem, żeby wybiła zęby niż była trafiona. Pech chciał, że strzelił, a kulkę dostałem ja. Nie wiedziałem gdzie. Gdzieś w tył, poczułem ogromny ból. Cholera, drugi raz w życiu. Nie wiedziałem czy ostatni. Moja żona podniosła krzyk, a auto odjechało. Leżałem na trawie, Magda podniosła się, zbiegali się ludzie.
-Skarbie. - upadła przy mnie na kolana i złapała mnie za ramię, chyba gdzieś tam dostałem.
-Kocham... - chciałem dokończyć, ale straciłem przytomność, chyba z bólu, nie wiem...
![](https://img.wattpad.com/cover/198333324-288-k619284.jpg)
أنت تقرأ
Moja na zawsze
العاطفيةMężczyzna będący głową rodziny mafijnej i mający władzę nad wszystkim dookoła... Czy uda mu się mieć władzę nad osobą, która kocha go najbardziej na świecie mimo tego, że wie kim jest? Czy pozwoli na to by on zawładnął i jej życiem? 50 twarzy Greya...