Rozdział 12.

7K 239 21
                                    

         Od momentu, kiedy Marcin zabrał mnie z rąk tego potwora minęło trochę czasu, moja rana się zagoiła. Gorzej było z raną na sercu mojego męża. Niby wszystko było w porządku, byliśmy razem, ale to nie była już ta osoba, która oddałaby za mnie życie i ja oczywiście to rozumiałam. Zniszczyłam jego zaufanie wobec mojej osoby i nie dziwiłam się, że jest tak, a nie inaczej. Nie oczekiwałam od niego złotych gór. Najważniejsze dla mnie było to, że ze mną jest.

-Skoro już doszłaś do siebie. - usłyszałam głos Marcina, dopiero wtedy zwróciłam uwagę co robiłam, mając na sobie tylko majtki i biały t-shirt tańczyłam w kuchni robiąc herbatę - Mam dla Ciebie wiadomość. - ton jego głosu był chłodny, przeszedł mnie dreszcz, bo od razu wywnioskowałam, że to nie będzie nic miłego.

-Tak? - odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć, miał na sobie czarną koszulę i spodnie w tym samym kolorze, wyglądał elegancko, w przeciwieństwie do mnie.

-Przeprowadzamy się. - pokiwał głową, to był ton, który nie znał sprzeciwu, czułam to.

-Dokąd? - zdziwiłam się taką informacją - Gdzieś niedaleko, tak?

-Do Niemiec. - urwał - I nie obchodzi mnie, czy podoba Ci się pomysł. Tam bardziej mogę się rozwijać. Za dwa tygodnie będziemy już tam. - podszedł do mnie i złapał jedną ręką za pośladek - A wtedy będziesz należała tylko do mnie. - zacisnął dłoń.

-Należę do Ciebie... - powiedziałam cichutko, nie wiedziałam jak mam zareagować na taką wiadomość, czułam podświadomie, że jego decyzja jest spowodowana między innymi całą sytuacją jaka ostatnio miała miejsce między nami.

-Gdybyś należała do mnie nie pojechałabyś z obcym fagasem na weekend i nie wciskała mi kitu, że jesteś u rodziców! - podniósł na mnie głos - Zgotuję Ci piekło. - zacisnął zęby - Żebyś czuła się tak, jak czułem się ja, gdy zobaczyłem Ciebie tam. - podłamał mu się głos, puścił mnie i wyszedł z kuchni.

Nie wiedziałam co mam zrobić, jak zareagować, stałam oparta dłońmi o blat, widziałam jak szedł po podjeździe. Podszedł do niego jeden z pracowników, zdenerwował się jeszcze bardziej, po tym co od niego usłyszał. Rzucił się na niego. Marcin był osobą silną, chodził na siłownię, kiedyś bił się, jest szybki i naprawdę mało kto może z nim wygrać. Z biednego chłopaka polała się krew z ust, powalił go na ziemię i kopał, a kiedy przestał spojrzał w moim kierunku. Zacisnęłam mocno oczy, żeby nie złapać z nim kontaktu wzrokowego i popłynęły mi łzy. Nie chciałam, żeby tutaj przychodził. Związałam się z potworem, wiedziałam o tym od początku, ale bałam się, że teraz będę miała możliwość doświadczyć tego na własnej skórze.

Wszedł i trzasnął drzwiami. Pierwszą myślą była ucieczka, ale do cholery gdzie? Na górę? Przecież i tak wejdzie prędzej czy później, a jeśli się przed nim schowam będzie gorzej dla mnie. Odwróciłam się i czekałam na konfrontację.

-Kiedy go już dopadłem - zaczął - Chłopaki wcześniej się nim zajęli, powyrywali mu kilka zębów - zaśmiał się - Wiesz jak śmiesznie wyglądał? Prawnik bez jedynek. - poczułam gulę w gardle, kiedy zrozumiałam o kim mówił - Obcięliśmy mu sutki, a kiedy zajęli się wiesz czym... Ja nie mogłem na to patrzeć jak pomyślałem, że pewnie miałaś to w ręku, albo ustach - strząchnął się, a mi wtedy popłynęły łzy - No, ale wtedy stracił przytomność i lekarz w akcie zgonu pewnie wpisałby śmierć z wykrwawienia. - śmiał się - I to spotka każdego, kto Cię dotknie. A wiesz kto jest winny jego śmierci? - podszedł do mnie i wziął moją twarz w dłoń - Ty. Zginął przez Ciebie! - ryknął mi w twarz.

Nie zastanowiłam się nawet chwili, podziałałam instynktownie i chciałam uderzyć go w twarz, ale zdążył złapać mnie za rękę. 

-Nigdy w życiu nie wyciągaj do mnie rąk, bo mocno tego pożałujesz! - zacisnął dłoń na moim nadgarstku - Nie jestem tym prawnikiem i nie pozwolę traktować siebie jak gówno. - zaśmiał się - Doskonale wiedziałaś z kim bierzesz ślub. Nikt nie kazał Ci wskakiwać do łóżka innemu. Wszystko byłoby w porządku, bo kocham Cię i jesteś dla mnie najważniejsza, ale zasłużyłaś na karę.

-Nie spałam z nim. - powiedziałam cicho, jakbym chciała się wytłumaczyć, patrzyłam mu w oczy, tak bardzo go kochałam i gdybym tylko mogła cofnąć czas...

-Ale palce Ci wkładał. Myślałaś, że się nie dowiem? - wyśmiał mnie - Magda, przysięgałaś mi. - złapał mnie za twarz jedną dłonią - Przysięgałaś pierdoloną wierność! - zacisnął oczy, czułam, że bardzo go to bolało.

Miałam gdzieś co będzie działo się dalej. Wtuliłam się w jego ramiona. Tak bardzo potrzebowałam jego bliskości i ciepła. Nikt nie mógł dać mi tego co dawało mi przytulenie się do męża. Był brutalnym mężczyzną, ale w wielu sytuacjach poznałam jego czułość i delikatność, choć na co dzień nie można było tego od niego oczekiwać.

-Zrobię dla Ciebie wszystko tylko przestań mnie tak traktować. - mówiłam wtulona do niego, do tej pory trzymał dłoń na moich plecach - Nie zabieraj mnie stąd. - próbowałam go przekonać.

-Należysz do mnie, rozumiesz? Nie miałaś prawa nawet spojrzeć na innego! - syknął - Jesteś moja na zawsze! - mówił zły - Choćbym miał trzymać Cię siłą w zamknięciu będziesz zawsze przy mnie! - ścisnął moją szyję.

Spojrzałam na bok, nie bardzo zwracałam uwagę na to co jeszcze do mnie mówił, bo na blacie dostrzegłam nóż. Wyciągnęłam po niego dłoń i miałam wrażenie, że on tego nie poczuje ani nie zauważy, a on jakby na to czekał. Kiedy chciałam chwycić przedmiot zacisnął dłoń na moim nadgarstku. Odsunął mnie od siebie, położył na blat i uderzył mocno w pośladek. Kiedyś od razu zrobiłabym się mokra, a teraz czułam, że to ukaranie mnie.

-Nigdy Magda nie wyciągnąłem do Ciebie ręki. - syknął mi do ucha, jego ciało przyciskało mnie do blatu - Nigdy też nie zrobiłem Ci krzywdy!  A Ty nie dość, że mnie zdradziłaś chciałaś mnie pokaleczyć? - warczał, ściągnął mnie z blatu - Chłopaki będą chodzili z Tobą nawet do łazienki jeśli tego chcesz! - jego wywody wpływały mi na psychikę, wiedziałam, że go skrzywdziłam i, że go to bolało, sama nie wiedziałam czemu wyciągnęłam dłoń po nóż, przecież on był dla mnie najważniejszy, ale chyba działałam instynktownie w samoobronie.

-Przepraszam... - popłynęły mi łzy, poczułam ból w ramieniu, spojrzałam na nie, pamiętam tylko igłę i strzykawkę....

Moja na zawszeDove le storie prendono vita. Scoprilo ora