-27- Dobre pierwsze wrażenie

155 26 27
                                    

[Perspektywa - Goth]

Kolejny raz w tak krótkim czasie ogarnęło mnie to strasznie dziwne uczucie. Chociaż są to antonimy, czułem się wyzwolony i zniewolony w tym samym czasie. Czułem niesamowitą moc, która zmuszała mnie do tego, aby wziąć to co chcę. To czego potrzebuję. Potrzebuję krwi. Bardzo potrzebuję krwi. W momencie, w którym chciałem po nią sięgnąć, źródło odsunęło się ode mnie. Zamrugałem kilkukrotnie, po czym ruszyłem za potworem, który oddalał się coraz bardziej w stronę ściany. W pewnym momencie stracił równowagę, co udało mi się odpowiednio wykorzystać. Rzuciłem się na niego, nogami przyciskając jego ciało do podłogi, a pazurami starając się rozciąć jak najwięcej jego kości. Uniemożliwiał mi to tym, że złapał mnie za nadgarstki i zaczął się ze mną szarpać. Przestań walczyć! Oddaj mi swoją krew! Potrzebuję jej bardziej, niż ty.

W pewnym momencie poczułem ruch po swojej prawej stronie. Odwróciłem wzrok w jego kierunku. Kolejny potwór mierzył bronią w moją osobę. Szybko przekalkulowałem czy ta sytuacja jest dla mnie niebezpieczna i dochodząc do wniosku, że po dźwięku strzału, bez problemu zmienię się w nietoperza, powróciłem do polowania na swoją ofiarę. Z każdą chwilą coraz bardziej tracił siły, a ja byłem coraz bliżej posiłku.

Jednak w pewnym momencie stało się coś, czego nie potrafiłem przewidzieć. Ktoś szybszy ode mnie, podbiegł od tyłu i złapał mnie za ramiona. Zanim zdążyłem podjąć walkę, coś zostało mi wetknięte do ust. W momencie w którym ktoś przechylił to coś ku górze, a ja poczułem kojący pragnienie smak krwi, przestałem się ruszać i zająłem się jedzeniem.

Po kilku zachłannych łykach, świadomość znowu do mnie powróciła. Kiedy, jak się okazało, tata uwolnił mnie ze swojego uścisku, wyciągnąłem gwint manierki z buzi i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu. Niedaleko siebie zastałem leżącego na podłodze Palette, a przy nim tatę Geno i stryjka Fallacy'ego. Drugi z nich był w trakcie wyjmowania kuli z żeber śmiertelnika. Przynajmniej tak wnioskuję po jego przeraźliwych krzykach, dwójka wyżej wymienionych zasłania mi całkowicie widoczność.

—Czy ty wiesz, co właśnie próbowałeś zrobić?— tata spojrzał na mnie z surowym wyrazem twarzy.

—Zjeść Palette.— powiedziałem z niemałym poczuciem winy w głosie. Jak mogło do tego dojść? W normalnych okolicznościach zawsze zachowywałem trzeźwość umysłu, kiedy ktoś skaleczył się przy mnie. Nie sądziłem, że Czerwona Łuna może tak bardzo na mnie wpłynąć.

—Trzymaj to.— wskazał palcem na manierkę, którą trzymałem w dłoniach— I nigdzie się bez tego nie ruszaj. Zrozumiano?— przytaknąłem skinieniem głowy.

Wziąłem jeszcze kilka łyków krwi (z przezorności) i podszedłem do zbiorowiska przy Palette. Właściwie nie zrobiłem mu żadnej krzywdy i cierpi teraz tylko i wyłącznie przez swoich beznadziejnych „przyjaciół", ale i tak czuję się winny. Dalej stękał z bólu, mimo, że chwilę temu, wujowi udało się wyciągnąć kulę z pomiędzy jego kości. Co prawda musiał trochę ich połamać, żeby się do niej dostać, ale stryjek zaraz to wszystko naprawi.

Złapałem Palette za dłoń i zacząłem głaskać kciukiem jej wierzch, aby trochę dodać mu otuchy, kiedy wuj leczył go swoją krwią. Najważniejsze było w tej chwili, aby niepotrzebnie się nie ruszał i trzymał usta cały czas otwarte. Jeśli tego nie zepsuje, wszystko będzie już dobrze.

—Jak się czujesz?— zapytałem, kiedy wszystkie jego rany zostały już zasklepione.

—To było... strasznie... męczące.— położyłem dłoń na jego kości policzkowej, a on przymknął swoje oczodoły.

—Odpocznij.

Postanowiłem podnieść go z podłogi, na której bezwładnie leżał. Jego kości były okropnie zimne, a żebra całe posklejane były szpikiem kostnym. Jak narazie udało mi się opanować głód, więc skoro teraz mi nie odbiło, raczej będzie dobrze już do końca. Próbowałem skrzywdzić Palette... Ale przecież to nie moja wina! Cała zasługa należy do jego jakże wspaniałych znajomych, którzy strzelają bez opamiętania! No tak. Trzeba również zająć się tą dwójką.

„Łowca" Undertale (Poth)Where stories live. Discover now