-29- Bo rodzina to podstawa

165 26 29
                                    

[Perspektywa - Palette]

Od dłuższego czasu śledziłem wzrokiem Pana Street'a, który w całkowitej ciszy, nerwowo chodził po pokoju. Właściwie zamilkł w momencie, w którym Luxath przekazał nam, że Eterna planuje zamach na króla już za dwa dni, najwidoczniej całą swoją uwagę skupiając na planie wybrnięcia z tej niekorzystnej dla nas sytuacji. Co jak co, ale czas był akurat naszą największą przewagą (oczywiście pomijając element zaskoczenia), dlatego w chwili w której zaczęło go nam brakować nie dziwnym jest to, że zaczęliśmy lekko panikować.

—Wasza trójka w tej chwili udaje się do sierocińca i przekonuje młodych łowców na naszą stronę.— niespodziewane zwrócenie się Street'a do nas, spowodowało, że cała nasza trójka podskoczyła w miejscu— Jeśli Eterna będzie w środku jeden z was ją odgania, a drugi idzie razem z Palette. Ustalcie to zależnie od tego kto z was ma większy autorytet.— wskazał palcem kolejno na Sprinkle i Luxath'a— Ja napiszę w tym czasie list do Macabre.

—Co mamy zrobić, kiedy przeciągniemy już łowców na naszą stronę?— zapytałem.

—Dzisiaj nic. Nie możemy powiedzieć im co tak naprawdę planuje Eterna, nie będziemy zdradzać tego, że znamy jej plany.

—Racja. Nie wiemy, czy ktoś po prostu skłamie, że przyłączy się do nas, a tak naprawdę dalej będzie po stronie Eterny.

—Widzę, że zaczynasz łapać.— uśmiechnął się delikatnie, prawie ledwo zauważalnie— Mówisz im tylko to co niezbędne. Czyli między innymi to, że Eterna jest zła, planuje wypowiedzieć niepotrzebną wojnę i naraża innych mieszkańców wioski na śmierć. Powiedz, że mogą nadejść niebezpieczne czasy, w których będą musieli opowiedzieć się po jednej ze stron i nic więcej.

—Dobrze. Rozumiem.— wbiłem na chwilę wzrok w podłogę, poważnie zastanawiając się nad jednym szczegółem— Czy w takim razie Luxath albo Sprinkle powinni wejść tam ze mną? Jeśli będziemy mieć potencjalnego zdrajcę, może powiedzieć Eternie o tym, że są po mojej stronie. Lepiej zostawić ją w niewiedzy i przez te dwa dni wykorzystać ich jako swoich szpiegów. Nawet jeśli Eterna dowie się, że coś planujemy, na pewno nie pomyśli, że Luxath mógłby być po stronie wampirów.

—Nie jestem po stronie wampirów.— Luxath burknął pod nosem— Jestem po twojej stronie.

—Masz rację.— Pan Street kontynuował dialog, nie zwracając uwagi na naburmuszonego młodzieńca— Jednak chłopcy powinni jechać z tobą i cię osłaniać, w razie jakby coś poszło nie tak.— cała nasza trójka przytaknęła skinieniem głów— A więc w drogę. Nie mamy czasu od stracenia od kiedy okazał się nie być naszym sprzymierzeńcem.

Po opuszczeniu komnaty Pana Street'a, ja i moi przyjaciele spojrzeliśmy kolejno po sobie. Każdy z nas był zestresowany tym jakże ciężkim zadaniem, ale odrobinkę dodaje mi pewności siebie fakt, że za dwa dni będziemy mieć o wiele gorzej. Można powiedzieć, że teraz czeka mnie coś w rodzaju rozgrzewki. Tylko, że zamiast siły, dzisiaj używam potęgi swojej charyzmy i autorytetu jako najstarszy z dzieciaków.

Bez zbędnych rozmów pognałem przed siebie, a Sprinkle i Luxath dotrzymywali mi kroku. Jakby nie patrzeć, w pojedynkę byłoby to o wiele cięższe zadanie. Cieszę się, że mam ich przy sobie. Mimo faktu, że nie mogą wyręczyć mnie w moim zadaniu, ich wsparcie jest dla mnie naprawdę cenne. Z takimi myślami w czaszce, reszta drogi do wyjścia minęła mi z lekkim uśmiechem na ustach.

W momencie, w którym znaleźliśmy się tuż przed wyjściem, na naszej drodze pojawił się mały nietoperz, który zmienił się w szkielet. Gothy poprawił delikatnie swoją pelerynę, po czym otworzył przed nami wrota prowadzące na zewnątrz. W jednej chwili przed moimi oczodołami pojawiła się niewielka polanka z widocznymi oznakami wczesnej wiosny w sobie. Zielona trawka wyszła już całkowicie z pod śniegowego puchu, na ziemi zaczęły pojawiać się już główki krokusów i sasanek, a drobne listki przyozdobiły wszystkie drzewa. Jednak najbardziej zauważalnym punktem była tu fontanna oraz trójka koni spacerujących koło niej.

„Łowca" Undertale (Poth)Where stories live. Discover now