3. ROZDZIAŁ 3

1.1K 83 16
                                    

Cała spięta unikałam wzroku Adriena błagając w myślach o to, żeby chłopak się nie wysypał. Nie wspominałam mu słowem o tym, że jego obecność jest bardziej niż chętnie oczekiwana, bo wiedziałam, że chłopak bez problemu by się zgodził.

- Nie, nie będzie mnie. - Odetchnęłam z ulgą i z satysfakcją patrzyłam na to, jak uśmiech na twarzy Celiny stopniowo zanika.

- Myślałam, że będziesz chciał zobaczyć to, jak Marinette wylała z siebie siódme poty, by wszystko wyszło idealnie. - Istotnie, dałam z siebie wszystko. Nie moja wina, że te święte krowy nic nie robiły w tej pracy.

- Może nie musiałaby tyle pracować, gdyby każdy robił to, co do niego należy. - Niech ją jedzie! Lekki uśmiech się pojawił na mojej twarzy, gdy dziewczyna nieudolnie próbowała się wybronić. Szybko odpuściła jednak temat i pożegnała się z nami.

Adrien śledził ją wzrokiem, aż do wyjścia, aby następnie wbić pytające spojrzenie we mnie.

- Nie patrz tak na mnie. Mówiłam, że nie chcę wykorzystywać pozycji mojego chłopaka.

- Ale to coś, czemu poswieciłaś dużo serca. Dlaczego masz sobie odbierać przyjemność? - Zagryzłam wargi, bo istotnie chciałabym, żeby był obecny. Ale na myśl, że miałoby to podbić oglądalność tych żmij, aż skręcały mi się wnętrzności. Adrien widział moją walkę i leciutko się uśmiechnął. - Przecież nie muszę być na widowni. Mogę być z tobą na zapleczu.

- A jak będą chciały wyciągnąć cię na zewnątrz? Albo na event? - Byłyby zdolne do zrobienia tego na moich oczach.

- To im odmówię. Nie widzę problemu.

Ale miałam genialnego chłopaka. Albo to ja nie świeciłam inteligencją. Nie przysporzyłoby to profitów Milecente, a zadowoliłoby mnie. Zadowolona wróciłam do posiłku z Adrienem w myślach pocierając ręce ze szczęścia.

***

- Czy ty niczego nie umiesz przygotować porządnie?! - wydarła się na mnie Milecente, a ja w złości zagryzłam usta. - Nie zaprosiłaś wszystkich mediów!

- Zaprosiłam. Nie wyrazili chęci przybycia. To chyba nie moja wina. - Zasyczałam i zmierzyłam szefową wzrokiem. Ubrana w czerwoną sukienkę i czarne buty gniewnie mnie mierzyła wzrokiem. - Widocznie nie są zainteresowani twoją marką, ewentualnie personą.

- Jesteś największym nieudacznikiem, jakiego w życiu spotkałam Cheng! - Na jej słowa zrobiło mi się wręcz niedobrze. - To, że cię przyjęłam było moim największym błędem!

- Hej kotek. - Dobiegło zza moich pleców. Odwróciłam się na pięcie, by zobaczyć, że to Adrien właśnie wchodził na backstage. Wbiłam paznokcie w dłonie i próbowałam z całych sił nie stracić panowania nad sobą, bo od razu chłopak by zaczął interwencję.

- Cześć. - Podeszłam by się przywitać, a następnie szybko odwróciłam wzrok.

- Adrien! - Zapiała za mną Milecente. Szybko zmieniło jej się nastawienie... - Nie wiedziałam, że będziesz dzisiaj. Już każę przygotować miejsce dla ciebie.

- Nie będzie to konieczne. - Chłopak objął mnie i oparł podbródek na mojej głowie. Wiedziałam, że wyczuł napiętą atmosferę w pomieszczeniu i chciał pokazać mi wsparcie. - Zostaję z Marinette na zapleczu.

- Ale jak to? - Tak to suko. Mój chłopak nie będzie ci robił darmowej reklamy. - Marinette sama sobie da radę z pokazem, a ty możesz się w tym czasie dobrze bawić.

- Z nią zawsze się dobrze bawię, niezależnie od tego co robimy. - Czułam rumieńce na twarzy, ale zignorowałam to i odgoniłam Adriena od siebie.

- Wracam do pracy. Ty możesz mi przynieść kawę. - Mrugnęłam do chłopaka i poszłam na stanowiska makijażowe zobaczyć, jak idzie przygotowanie modelek. Wiedziałam, że moja szefowa mierzy mnie wzrokiem pełnym nienawiści, a ja się z satysfakcją uśmiechnęłam.

Po drodze spotkałam Chrisa, więc wymieniłam z nim jeszcze rzeczy do ogarnięcia. Chłopak idealnie dogadywał się z resztą obsługi, więc mi zostało tylko domykanie rzeczy na ostatni guzik.

- No powiem ci, że ten twój facet to niezła dupa jest. - Przewróciłam oczami na oczywistość, która wyleciała z ust mojego kolegi i odebrałam kawę od Adriena, który zdążył wrócić. Blondyn właśnie wytrzeszczał oczy na kanarkowo - żółty garnitur Chrisa. Co by nie było, jego fioletowy krawat idealnie komponował się z ubraniem.

Jako, że nie musiałam dzisiaj iść po pokazie na żaden event mój strój ograniczał się do luźnych jeansów i białej koszulki. Przy pokazach zawsze było dużo roboty i miotania się, więc nie wyobrażałam sobie pracować w jakieś niewygodnej kiecce.

Ominęłam chłopaków, którzy wdali się w rozmowę o nowej kolekcji Gabriela, a sama wróciłam do pracy.

Mimo, że tak kochałam świat mody, moi współpracownicy próbowali mi skutecznie obrzydzić fach. Milecente, która prowadziła wątpliwej jakości markę i jej przydupaski były, jak złączenie wszystkich moich wrogów z gimnazjum i liceum w cztery osoby.

Oprócz Milecente i Celiny, była jeszcze Serena i Victoria. Wszystkie w wymienionej kolejności były swoimi pachołkami i niestety mnie też próbowały wbić do kolejki. Wielu próbowało, nikomu się nie udało.

***

- Tak brzydkiej kolekcji to ja dawno nie widziałem. - Powiedział Adrien, po tym jak złożyliśmy zamówienie na drinki. O dziwo pokaz skończył się bez żadnych większych problemów, więc w spokoju mogłam wyjść po jego zakończeniu.

- Wiem. Ohydna jest... Nie wiem kto ośmieli się ją kupić. - Zachichotałam. W międzyczasie nasze napoje zostały dostarczone, więc na chwilę przerwaliśmy rozmowę. Uprzejmie uśmiechnęłam się do kelnera w podzięce, a gdy poszedł chciałam wrócić do rozmowy.

- Za długo się na ciebie lampił. - Zasyczał Adrien, a moja szczena opadła na podłogę. Włączył mu się tryb zazdrośnika...

- On tylko przyniósł nasze zamówienie. Zluzuj gacie mój drogi. - Chłopak zmierzył mnie gniewnym wzrokiem.

- Był bezczelny. Przecież widział, że jesteś tutaj ze mną.

- Był tylko uprzejmy. Co się pieklisz. Ja ciągle muszę znosić typiary, które do ciebie się ślinią. A te co do mnie piszą na instagramie... Te to dopiero są mocne.

- To znaczy? - Udało mi się odwrócić uwagę Adriena. Zaczęłam mu opowiadać o jego licznych fankach i ich tupecie.

- Chcesz mi powiedzieć, że są ludzie którzy ci grożą?

- Oczywiście. - Przewróciłam oczami na jego naiwność. - Jesteś celebrytą. Czego się spodziewałeś?

- Na przykład tego, że moja dziewczyna powie mi, gdy będzie w niebezpieczeństwie. - Zasyczał, a jego twarz wykrzywiał gniew i niepokój.

- Przestań. Niebezpieczeństwo? To się dzieje od początku związku z tobą i jak na razie nic mi się nie stało. - To, że musiałam poblokować kilka osób na instagramie nie było warte emocji Adriena. Wiadomo, że zdarzały się wyjątkowo natrętne osoby, którym wyjątkowo nie podpasowałam ale mówi się trudno i idzie się dalej. - Chodź, chyba znam sposób na poprawę twojego humoru.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Où les histoires vivent. Découvrez maintenant