Rozdział 18

4.5K 299 90
                                    


- Witaj córko. - Patrzyłam w oczy kobiety, tak podobnej do mnie. Nie wierzyłam, że mogła mi coś takiego zrobić.

- Co ja tutaj robię? Czego ode mnie chcesz?! - byłam zdenerwowana i zarazem zrozpaczona.

- Jak to co?! - moja matka wyglądała na zbulwersowaną. - Ostrzegałam cię. Miałaś do wyboru szkołę z internatem ale wolałaś naukę w domu. - wzruszyła rękoma. 

- Żartujesz sobie ze mnie?! Porwałaś mnie! Powinnaś się leczyć! - krzyczała załamana nad zachowaniem mojej matki. Była chyba niezrównoważona psychicznie jeżeli myślała, że miejsce w, którym się znajduję sama sobie wybrałam.

Podeszła do mnie powoli, a ja po chwili poczułam uderzenie na policzku. Złapałam się za palące miejsce i popatrzyłam na swoją tak zwaną matkę z zaskoczeniem.

- Masz się do mnie zwracać z szacunkiem. 

- Żartujesz sobie ze mnie? Już ci mówiłam, że na szacunek trzeba zasłużyć. Jeżeli myślisz, że zasłużysz na niego bijąc mnie, czy upokarzając to jesteś w błędzie. Tato mnie znajdzie prędzej, czy później.

- Możesz śnić dalej. - To powiedziawszy zostawiła mnie samą. 

Nie wiedziałam co mogę zrobić. Znajdowałam się w sytuacji  bez wyjścia. Jedynie na co mogłam liczyć to pomoc taty. 

Podeszłam do szafy i zobaczyłam ubrania w moim rozmiarze. Matka planowała to od dłuższego czasu, czy na szybko kupowała dla mnie rzeczy? 

Wzięłam z półki szare dresy i tego samego koloru koszulkę. Poszłam do łazienki wziąć szybką kąpiel. Przez to, że w pokoju nie było okna, a o jakichkolwiek rzeczach elektronicznych mogłam zapomnieć, to nie wiedziałam, która jest godzina. Ba! Nie wiedziałam, czy jest dzień, czy może noc. 

Po kąpieli położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć. Niestety nie udawało się. Zaczęłam się zastanawiać co się stanie jeżeli tato mnie nie znajdzie. Będę musiała tu zostać do kiedy? Jak moja matka stwierdzi, że jestem wystarczająco dobrze wychowana? A może będzie mnie zawsze więzić? 

Nie chciałam takiego życia. Bez moich przyjaciół, taty, szkoły. Mogłabym nawet pogodzić się z Adrienem. Mieszkać w jednym pokoju z Chloe. 

Nie wiadomo kiedy zasnęłam. Obudziłam siętylko dlatego, że było mi zimno. Wcześniej się nie przykryłam i teraz odczuwałam skutki tego. Cała moja skóra była zimna. 

Wstałam i pierwsze co, to zapaliłam światło. W pokoju było ciemno, jakby nie docierało tu żadne światło, co w sumie było prawdą. Gdy wreszcie udało mi się po omacku dotrzeć do włącznika, odetchnęłam z ulgą. Nienawidziłam ciemności. Właściwie gdyby się zastanowić, to nie wyłączałam wcześniej lampy. Okazało się, że ktoś był w pokoju, gdy spałam, ponieważ na biurku były zostawione jakieś książki i nawet laptop! Były to podręczniki Savoir - vivre. Gdy to zobaczyłam parsknęłam śmiechem. Serio? Tak zamierza mnie ,, wychować'' ? Aż chciałoby się powiedzieć xD. Na szczęście pod podręcznikami leżały książki, które zazwyczaj czytałam w domu, czyli romanse, czy fantasy. 

Laptopa nie zamierzałam ruszać, bo i tak pewnie nie był podłączony do żadnej sieci. 

Nie przebierałam się ani nic, bo i tak nie mam dla kogo. Poszłam tylko do łazienki umyć zęby i uczesać włosy. 

Po powrocie do pokoju, była już w nim moja matka z śniadaniem dla mnie, jak podejrzewam. 

- Zacznijmy, więc twoją naukę. 


***


Po tygodniu męczarni nie miałam siły do życia. Wszystko robiłam mechanicznie, nie odzywałam się, prawie nie jadłam i spałam. Miałam dosłownie dość. Moja świrnięta matka kazała tylko czytać mi podręczniki i pisać wypracowania na laptopie. Dzięki niemu właśnie wiedziałam ile minęło czasu. 

- Musisz kupić mi tampony i podpaski, bo dostanę okres. - Brzuch bolał mnie tak jak w każdym miesiącu przed krwawymi dniami.

- Księżniczka się wreszcie odezwała! Jestem zaszczycona. - spojrzałam na nią beznamiętnie. 

- Coś jeszcze potrzebujesz?

- Tak. Maszynki do golenia, lub plastry. - Miałam nadzieję na to pierwsze. Czułam się wyczerpana czekaniem na wolność i normalne życie. Mój ojciec widocznie nie śpieszył się do pomocy. 

- Widzimy się wieczorem. Do tego czasu masz wolne. - Tylko czekałam na te słowa. Gdy tylko wyszła z pokoju odpaliłam jakiś randomowy film na laptopie. Swoją drogą bardzo dużo ich było. 

Oglądnęłam całą trylogię niezgodnej zanim moja rodzicielka się zjawiła. 

- Nie było plastrów, więc masz maszynki. Spokojnie piankę też kupiłam. - Postawiła zakupy standardowo na biurku. 

- A więc wracamy do nauki. 


***


Siedziałam właśnie na łóżku z ostrzami maszynki w dłoniach. Nie chciałam tego robić w wannie. Nie chciałam by to się szybko skończyło. Chciałam zobaczyć minę matki, gdy nie będzie mogła nic zrobić i będzie musiała patrzeć na moją śmierć.

 Powoli zbliżyłam ostrze do ręki i zagłębiłam w skórze. Bolało nie powiem, że nie. Gdy to robiłam wcześniej bardziej serce mnie bolało, niż ciało. Teraz bolało bardzo. Tak bardzo, że powoli zaczynałam żałować, że nie zrobiłam tego w wodzie. Nie mogłam utrzymać maszynki w ręce, tak się trzęsła. Powoli zaczęłam zasypiać. Nagle drzwi się gwałtownie otworzyły, a w nich zobaczyłam Adriena. Uśmiechnęłam się resztkami sił. To śmieszne, że nawet pod koniec mojego życia pokazuje mi się jako zjawa. Zamknęłam ocz, bo nie miałam siły trzymać ich dalej otwartych. Ostatnie co słyszałam to krzyk Adriena.



Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Where stories live. Discover now