3. ROZDZIAŁ 4

1.2K 80 31
                                    

- Xo. Xo. Gossip girl.

- Znowu to gówno oglądasz? - Zmarszczyłam zirytowana brwi i rzuciłam w Adriena poduszką. Zręcznie ją wyminął i podał mi kawę.

- Ty jesteś gównem. Zazdrościsz im. Chciałbyś być Chuckiem.

- Żarty sobie ze mnie robisz? Ma ciulowe garniaki i prostokątną mordę. - Z oburzenia mnie na chwilę zatkało. - Co się dziwisz? Masz na chacie milion razy lepszego typa, a ślinisz się do tego mizernego złamasa.

To prawda, że miałam lepszego chłopaka, ale na tym to koniec. Jeżeli miałabym porównać się do kogoś z Plotkary to byłabym Jenny Humphrey. A ja jej nienawidziłam. Niestety do Blair było mi daleko... Westchnęłam ciężko i wyłączyłam telewizor.

- Pamiętasz, że wychodzę dzisiaj z Vanessą i Olivią? - W końcu mogłyśmy sobie pozwolić na wspólny wypad, bo wszystkie miałyśmy wolne. Kto by pomyślał, że dorosłe życie jest trudniejsze od tego nastoletniego...

- Nie możesz zobaczyć się z dziewczynami tutaj? - Adrien zmarszczył gniewnie brwi, a ja zaśmiałam mu się prosto w twarz. - Nie wiem z czego się tak cieszysz. Masz tutaj wszystko czego tylko ci trzeba, a dodatkowo ja bym nie musiał się o ciebie martwić.

- Kotek... Na co ty liczysz? Jestem dorosłą feministką, która potrafi zadbać sama o siebie. Planowałyśmy to od miesiąca i nie ma mowy żebym tutaj dzisiaj została.

- Nie wiem co ci nie pasuje w piciu tutaj... Ale dobra. - Widziałam po chłopaku, że był niezadowolony, ale szczerze? Mało mnie to obchodziło. Zasługiwałam na dobrą imprezę z dziewczynami. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że wypadałoby się zacząć ogarniać. Westchnęłam ciężko i wstałam z kanapy.

- Idę się szykować. Chcesz może do mnie dołączyć? - Zapytałam zalotnie i zaśmiałam się, gdy chłopak pociągnął mnie za sobą do łazienki.

***

- Wyglądasz zdecydowanie za dobrze, by wyjść tak beze mnie. - Mruknął Adrien, jak zmierzył mnie całą wzrokiem. Czułam lekki rumieniec na twarzy, a mój wzrok spoczął na ustach chłopaka. Ten cwaniacko się uśmiechnął i przyciągnął mnie do siebie i połączył nas w pocałunku. Westchnęłam lekko z przyjemności,  a Adrien jeszcze bliżej mnie przyciągnął do siebie.

- Jesteś pewna, że nie chcesz zostać? - W jego oczach błyszczało pożądanie, podejrzewałam, że w moich też.

- Jestem pewna. - Odpowiedziałam słabym głosem. Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam na zegarek. - Muszę już iść. - Ostatni raz spojrzałam krytycznym wzrokiem na moją czerwoną sukienkę. Poprawiłam lekko pofalowane włosy i dołożyłam błyszczyk, który zniknął z moich ust za sprawą Adriena. Wzięłam marynarkę i ruszyłam do zamówionego ubera.

Dziewczyny już czekały na mnie pod klubem, więc szybko do nich dołączyłam, a następnie weszłyśmy razem do środka.

- Ja stawiam pierwszą kolejkę. - Zakomunikowała Vanessa, gdy stanęłyśmy pod barem. Zaczęłyśmy pić swoje shoty, by następnie wejść na parkiet, po to by finalnie i tak skończyć przy barze. Moja głowa powoli stawała się coraz cięższa, a myśli za to coraz lżejsze.

Spojrzałam na telefon, gdzie były wiadomości od mojego nadopiekuńczego chłopaka, ale tylko zakomunikowałam mu, że wciąż żyję i wróciłam z powrotem do rozmowy z przyjaciółkami.

- No mówię wam, że Jake ma kogoś na boku. - Żaliła się Olivia. - Nie jestem mu w stanie tego udowodnić, ale ostatnio zrobił się dziwny. Gdy ktoś dzwoni do niego, to wychodzi z pokoju. Nawet zmienił hasło do telefonu! - Spojrzałam na nią ze współczuciem. Adrien co prawda mnie nie zdradził, ale ja przez chwilę tak myślałam. I ból był nie do opisania.

- Może z nim porozmawiaj? Ja tego nie zrobiłam i wyszło na to, że całkowicie się myliłam. - Opowiedziałam jej wcześniejszą historię z liceum. - Podpytam trochę Adriena, czy coś wie. Przecież się z nim przyjaźni.

- Dziewczyny to nie pora na smęty! Pijemy! - Vanessa przerwała nam nasze narzekanie i podstawiła pod nos kieliszki. Zaczęłyśmy kolejną serię shotów, a mój obraz stawał się coraz bardziej zamazany. Napisałam kolejnego smsa do Adriena, by się nie martwił, a następnie pociągnęłam dziewczyny na parkiet.
Leciała właśnie jedna z moich ulubionych piosenek Timbalanda, gdy poczułam, jak ktoś mnie pociąga z bara. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą ubraną w kanarkową sukienkę Celinę. Czy ta blond małpa musiała mnie prześladować nawet po pracy?

- No, no Cheng. Nieźle dbasz o reputacje naszej firmy. - Zakpiła dziewczyna, która musiała zauważyć stan mojego upojenia alkoholowego.

- To co robię po pracy jest tylko i wyłącznie moją sprawą. - Zakpiłam i wróciłam do tańca z dziewczynami. Wiedziałam, że konfrontacja z dziewczyną dzisiejszej nocy się nie skończyła, ale postanowiłam ten fakt zignorować.

***

Wracałyśmy właśnie z łazienki, gdy poczułam na dekolcie lepki płyn. Z szokiem spojrzałam przed siebie, by ujrzeć jakąś przypadkową dziewczynę uśmiechającą się do siebie z zadowoleniem.

- Miałaś rację, że to ta, która wykorzystuje Adriena. Warto było na nią stracić drinka. - Powiedziała do stojącej obok Celiny.
Z niedowierzeniem patrzyłam na ubrudzoną sukienkę, która miała granatową plamę na środku.

- Warto będzie na tobie połamać paznokcie. - Zagroziła dziewczynie Vanessa, w której obudził się agresor. - Kim ty kurwa w ogóle jesteś?

- Kim ja jestem?! Jestem założycielką funclubu Adriena Agresta i nie pozwolę, by jakaś miernota wykorzystywała jego i jego pieniądze. - Jak dobrze rozumiałam, to ja byłam to miernotą.

- Zabawne, że mówisz coś o wykorzystywaniu, jednocześnie będąc wykorzystywaną przez taką ,,miernotę''. - Pokazałam na moją kochaną koleżankę z pracy. - Zawsze wiedziałam, że na niewiele cię stać, ale teraz widzę, że to nie tak, że masz mało godności. Ty po prostu jej nie masz. - Zakpiłam. Widziałam, jak upokorzenie uderza Celinę prosto w twarz, a w jej oczach pojawia się furia.

- Cheng ty suko... Nienawidzę cię z całego mojego serca. - Podeszła niebezpiecznie blisko mnie i podniosła ręce. - Przysięgam, że cię...

- No co zrobisz? - Usłyszałam za sobą. Zamknęłam oczy z irytacji, gdy rozpoznałam głos. - Powiem to tylko raz. Odpierdol się od mojej dziewczyny. I nie nasyłaj na nią ludzi. - Adrien kpiąco spojrzał na swoją psychofankę. - A ty nie wpieprzaj swojego zdania, tam gdzie o nie nie proszą. Moi prawdziwi fani potrafią zaakceptować moje wybory. Ty nękasz jedną z osób, które kocham najbardziej na świecie. - Moje serce zacisnęło się ze wzruszenia na jego słowa.

- Chodź pijaczko i weź ze sobą swoje przyjaciółki. - Blondyn pociągnął mnie za sobą do wyjścia, a następnie zapakował nas do swojego auta.

- Dzięki kotek, że przybyłeś po nas, ale co ty właściwie tutaj robisz. - Na wpół powiedziałam, a na wpół wybełkotałam.

- Stwierdziłem, że trzeba cię ewakuować, po tym co do mnie napisałaś.

- Przecież normalnie ci napisałam, tak jak prosiłeś. - Zmarszczyłam ze zdziwieniem brwi, a następnie przejęłam telefon od chłopaka, który otworzył smsy ze mną. Potrzebowałam chwili, by wyostrzyć obraz, ale w końcu udało mi się rozczytać swoje słowa.

Od: Kotek

Wxoąź zyje. Nsjwbałam siw ale wszustnk pos konrrolą. Wypije xa ywone zdroeie. locham ciw

- Może to dobrze, że przyjechałeś.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Where stories live. Discover now