ROZDZIAŁ 16

4.5K 292 45
                                    

- Nie tak ostro. Chciałem tylko porozmawiać. - Z niedowierzaniem patrzyłam na chłopaka. Po tym wszystkim miał czelność stanąć przede mną i spojrzeć mi prosto w oczy?

- Porozmawiać? My nie mamy o czym rozmawiać. - Zaśmiałam się sucho. - Jesteś dla mnie zerem. A nie nawet nie. Jesteś śmieciem, którego żałuję, że kiedykolwiek poznałam. - wysyczałam w złości. Czułam jak alkohol wyparowuje z mojej głowy.

- Wiem. I masz do tego pełne prawo. Ale ja się zmieniłem. Żałuję wszystkiego co zrobiłem. - Zmierzyłam chłopaka od stóp do głów i zauważyłam piękne limo pod okiem i rozciętą wargę. Ciekawe kto dał mu taki piękny prezent. Żałowałam, że to nie byłam ja.

- Słuchaj, żadne przepraszam i inne bzdury nie naprawią tego co było między nami. Ja nawet nie chcę. Możesz, więc iść i nigdy nie wracać. Na twoim pogrzebie zapłakałabym ale ze szczęścia.

- Marinette, daj mi wyjaśnić.

- Wypierdalaj stąd Chris. Nie zrozumiałeś? Nie chcę cię znać. - Chłopak spojrzał na mnie jakby z bólem? Odwrócił się na pięcie i odszedł. Stwierdziłam, że nie ma co zostawać na imprezie i postanowiłam wrócić do domu. Wzięłam tylko torebkę, pożegnałam się z dziewczynami i zaczęłam iść do domu.

Co za tupet! Jak mu nie było wstyd spojrzeć mi prosto w oczy? Po tym co przez niego wycierpiałam?

Ze złością kopnęłam kamień przede mną i skrzywiłam się, gdy usłyszałam trąbienie. Z zamiarem pokazania środkowego palca człowiekowi, który poczuwał się trąbienia na dziewczynę odwróciłam się.

Zamarłam z ręką wystawioną przed siebie i z niedowierzeniem patrzyłam na osobę, która wychodziła z auta.

- Mamo... Co ty tutaj robisz?

- Jak to co? Przyjechałam po ciebie. Jak widać szkoła w Anglii nic cię nie nauczyła - ostentacyjnie popatrzyła się na wyciągnięty środkowy palec - więc wysyłam cię do szkoły z internatem.

- Nie ma mowy. Nie masz nade mną żadnych praw, a i tak za cztery miesiące mam osiemnaście lat. - Zaśmiałam się bez krzty humoru. Ile jeszcze dzisiaj zobaczę osób, które próbowały zepsuć moje życie?

- Nic mnie to nie interesuje. Nie po to wysyłałam cię do ciotki, żebyś teraz wracała pijana do domu.

- Haha. Masz rację. Właśnie po to mnie wysłałaś. Wcale nie chciałaś się mnie pozbyć. Tym bardziej tamta szkoła tak dużo mnie nauczyła. W końcu  z dala od rodziny, przyjaciół, całego swojego życia... Po prostu raj na ziemi. - Wywróciłam oczami i uśmiechnęłam się impertynencko.

- Nie pyskuj mi tu. - Gorzko się zaśmiałam. Ah ten ulubiony argument wszystkich rodziców. Twarz mojej matki była surowa, bez emocji. Zupełnie inna niż kiedyś.

- Kim ty niby jesteś, żebym się musiała ciebie słuchać? Niby czym zasłużyłaś na mój szacunek? Nie wniosłaś nic do mojego życia od kilku lat i dlaczego to miałoby się teraz zmienić? - Podniosłam brew i arogancko zmierzyłam moją matkę. Prawie nic się w niej nie zmieniło poza wyrazem twarzy i ubioru. Kiedyś twarz pełna ciepła, teraz zimno ściągnięta z lodowatym spojrzeniem. I ta garsonka...

- Ja cię wszystkiego nauczyłam. To ja na ciebie zwracam uwagę!

- Nie rozśmieszaj mnie. Teraz tato się o mnie martwi i się interesuje. - tak to prawda. Mamy coraz lepszy kontakt. - Ty masz mnie daleko. Zresztą i vice versa. A teraz nara ode mnie i mojego życia. - Spojrzałam w puste oczy mojej matki. Co się stało z tą kobietą?

***

Następnego dnia nie obyło się od kaca ale poza tym czułam się dobrze. Wstałam i poszłam umyć twarz. Na szczęście zmyłam wczoraj makijaż, więc nie było tragedii.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Where stories live. Discover now