2. Rozdział 5

2.2K 137 64
                                    

- Za jakie grzechy muszę tutaj siedzieć? - jęknęłam w stronę Vanessy, gdy nauczycielka zaczęła rozpisywać wzór jakieś tam funkcji. Mimo, że byłam jedną z najlepszych uczennic w klasie, to algebra nie przemawiała do mojego mózgu.

Był wtorek, dziewiąta rano, a ja już nie miałam siły do życia. Jak już mówiłam ta algebra zabiera sens mojej egzystencji.

- Wyluzuj. Adrien ci wszystko wyjaśni. Zresztą jak zawsze. - Na jej słowa serce mi się ścisnęło z tęsknoty. Mój chłopak pojechał w sobotę na kolejną sesje, tym razem do Los Angeles. Jak był w Nowym Yorku przez tydzień to był sukces.

Vanessa zauważyła moją nostalgię i współczująco na mnie spojrzała. - Nie ma go jeszcze?
- Nie. Miał być w niedzielę wieczorem, ale jego ojciec stwierdził, że zdjęcia są za nijakie. I kto mi teraz matmę wytłumaczy? - Nagle usłyszałam, że w klasie jest całkowicie cicho.

- Ja próbuje panno Cheng, dlatego radziłabym uważać. - powiedziała stojąca nade mną nauczycielka algebry. Odwróciła się ponownie do tablicy, a ja w akompaniamencie chichotu Vanessy walnęłam głową o ławkę.

***

Od: Tleniona fretka
Narzekałaś na różowy, to co powiesz na niebieski?

Przeczytałam wiadomość od Adriana i spojrzałam na załącznik. Uśmiech natychmiastowo pojawił się na moich ustach, gdy zobaczyłam mojego chłopaka w koronkowym błękitnym gorsecie cynicznie wypinającym tyłek, jak większość instagramowych lasek.

Do: Tleniona fretka
No może być, ale Twoim kolorem zdecydowanie jest zielony. Tak btw poćwicz dupe bo jakiś płaski się zrobiłeś.

Zablokowałam telefon i poszłam na stołówkę. Przy stoliku czekała na mnie już Vanessa. Patrzyła na mnie z podekscytowaniem, więc wiedziałam, że dowiem się najnowszych wiadomości ze szkoły.

- Mamy mieć nowego ucznia w klasie! - pisnęła z podekscytowaniem. - Louis się nazywa. - spojrzałam z politowaniem na przyjaciółkę. - No weź nie patrz tak na mnie. Poza tobą i Adrienem nie było nikogo nowego w klasie od... nawet nie wiem.

- Wiesz, że mieszkasz w Nowym Yorku? Czemu tak się podniecasz jedną osobą, gdy w mieście jest dziewięć milionów ludzi?

- Bo to chłopak! Podobno przystojny! - ahh tak. Vanessa była typem dziewczyny, która potrzebowała bolca. Nie w dosłownym znaczeniu, ale chodziło mniej więcej o to, że nie wyobrażała sobie życia bez żadnego chłopaka obok. Często pisała do jakiś z instagrama, mimo że w ogóle ich nie znała i umawiała się na randki. Zawsze to było takie for fun, ale gdy zaczęła być z chłopakiem na trzecim ich spotkaniu na piątym wyznawali sobie miłość, a po dwóch tygodniach on ją rzucił, to miałam prawo być zmęczona jej spermiarstwem. Tym bardziej, jak potem przez dwa miesiące płakała i mówiła, jak to nie ma złamanego serca. Po dziewięciu dniach związku.

- Coś jeszcze ciekawego się dowiedziałaś? - spytałam szybko, by zmienić temat. Gdy dziewczyna zaczęła nawijać o tym kto się z kim rozstał, a komu się rodzice rozwodzą, to wiedziałam że osiągnęłam zamierzany efekt.

***

- Będę przez ciebie śmierdziała. - jęknęłam, gdy Vanessa wypuściła w moją stronę dym papierosowy. Akceptowałam tę używkę na imprezach, a to i tak tylko na tych mocniejszych.

- Nie narzekaj. Czekam na chwile, aż sama mnie poprosisz o te, jak ty to mówisz ,, śmierdziele,,. - spojrzałam kpiąco na blondynkę i odpisałam na wiadomości od Alyi i Ethana.

- Nie poproszę. Adrien by mi łeb ukręcił. - to prawda, mój chłopak nienawidzi papierosów, więc nawet jak pale na imprezie to tak żeby on nie widział. - Zresztą mam na co pieniądze wydawać. - moją wypowiedź przerwało powiadomienie.

Od: Tleniona fretka
Kociaku nie będzie mnie najprawdopodobniej do piątku... Ojciec uparł się, żeby zrobić cały katalog wiec nawet nie mam nic do gadania
Ps 1 Kupiłem sobie czerwony gorset idealnie podkreślał moj kolor ust
Ps 2 przecież mój tyłek jest idealny

Wiedziałam, że dopiski zrobił tylko żeby poprawić mi humor, lecz niestety mu się nie udało. Nie będzie go cały tydzień. Znowu. Wiem, że dużo rozmawialiśmy na Face Timie, nie mówiąc już o pisaniu ale potrzebowałam jego atencji. Czułam jak złość ogarnia moje ciało i nie wiem czy na złość sobie, Adrienowi, czy całemu światu powiedziałam do Vanessy
- Daj mi papierosa.

***

- Taaak! Ostatnia lekcja! - krzyknęła Olivia - jedna z moich koleżanek. Niziutka, bardziej kształtna od większości dziewczyn w naszym wieku, oraz z wiecznym szerokim uśmiechem na twarzy. Wesoło podrygała głową, a jej blond kita kiwała się w ślad za jej ruchami. Ilekroć widziałam te dziewczynę od razu polepszał mi się humor. Nawet świadomość, że tą ostatnią lekcją ma być hokej, nie zatrzymała skradającego się na moją twarz uśmiechu. Blondynka wesoło trajkotała o tym co robiła w weekend, a ja przebierałam się w strój. Tym razem założyłam ochraniacze, żeby nie być znowu poszkodowaną przez tę wywłokę.
Gotowe już wyszłyśmy z szatni i skierowałyśmy się w stronę boiska śmiejąc się po drodze z chłopaków którzy za jakiś przypal malowali trybunę.

O dziwo lekcja przebiegła szybko i w miarę znośnie bez żadnych docinek Kelsey. Nie odniosłam też żadnych obrażeń co też mnie niezmiernie cieszyło. Umawiałam się z dziewczynami z klasy na kawę, gdy ruda wywłoka postanowiła dać o sobie znać.

- Marinette kochana jak się czujesz? - powiedziała cynicznie współczującym tonem. I podeszła do mnie. Podniosłam brwi i czekałam na to, aż dokończy swoją wypowiedź.

- No wiesz po tym jak Adrien umawia się już z inną. Swoją drogą dlaczego nam o niczym nie powiedziałaś? - kontynuowała swoim obrzydliwie słodkim do przesady głosem.

- Nie mam pojęcia o czym ty mówisz do mnie laska. - powiedziałam tylko i zaczęłam się przebierać. Wiedziałam, że to pewnie znowu jest jej jakaś prowokacja. Byle tylko mnie zdenerwować. To zdanie to chyba jej motto życiowe.

- Jak to nie wiesz? - udała zdziwioną. - Z niemałą satysfakcją dała mi swój telefon do ręki. Lekceważąco spojrzałam na ekran oczekując jakieś kolejnej rozpuszczonej plotki. Ścisnęłam telefon tak mocno, że aż kostki mi pobielały. Na zdjęciu był Adrien. Adrien z jakąś dziewczyną przytuloną do niego tak blisko, że było widać, że nie jest to przyjacielski uścisk. Tak blisko, że w moich oczach poczułam łzy.


Dam dam dam
A kto to wrócił

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3حيث تعيش القصص. اكتشف الآن