ROZDZIAŁ 4

6.3K 356 102
                                    

- Idziemy dzisiaj na imprezę! - Krzyknęła mi do ucha Alya.

- Jestem zmęczona tym tygodniem. Musimy? - zapytałam. Byłam wyczerpana szkołą i sytuacją w domu. Na szczęście nie spotkałam więcej ani Chloe, ani Adriena. To już nie jeden, ale aż dwa problemy z głowy.

- Idziemy. Nie ma żadnych wymówek. Masz być gotowa o dwudziestej pierwszej. - Alya właśnie taka była. Nie pytała się, tylko informowała.

- Jasne. A gdzie idziemy? I do której będziemy? - Szybko skapitulowałam, wiedząc że nie ma sensu z nią dyskutować.

- Idziemy do Josha i będziemy do tej do której będzie nam się chciało. - Alya miała w oczach samo szczęście, więc mi też od razu pojawił się uśmiech na twarzy.

- No okej. To ja idę do domu. - pożegnałam się z dziewczyną i poszłam w swoją stronę.

Gdy dotarłam mojego taty nie było. Pewnie był w pracy z czego bardzo się cieszyłam. Miałam już dość niezręczności między nami.

Nie zaprzątając sobie więcej głowy moim rodzicielem zrobiłam sobie obiad i siadłam przed telewizorem. Oglądałam jakiś głupi serial, gdy zadzwonił mój telefon.

- Halo? - zapytałam ze zdziwieniem, gdy wyświetlił mi się nieznany numer.

- Marinette, kochanie co porabiasz? - zapytała jakaś kobieta o znajomym głosie.

- Przepraszam, a kto mówi?

-Dziecko! Jak to kto? To ja, twoja mama! - Na jej słowa serce mi zamarło. Nie chciałam mieć z nią nic do czynienia. Ona już nie istniała w moim życiu od dwóch lat. Co najlepsze sama się z niego wyniosła.

- Czego chcesz? - Wywarczałam do słuchawki.

- Nie takim tonem młoda damo. Jestem twoją matką i masz mieć do mnie szacunek! Czy ciotka niczego cię nie nauczyła?

- Szacunek? - zaśmiałam się - na szacunek trzeba zasłużyć, a ty nigdy go u mnie dawno straciłaś. I to nie ciotka miała mnie czegoś nauczyć tylko ty!

- Córciu, dobrze wiesz, że nie chciałam żebyś wyjeżdżała. A zresztą .. - Nie mogłam słuchać tych kłamstw.

- Nie chce mi się tego słuchać. Siema. - Rozłączyłam się i od razu zablokowałam numer.

Była godzina dziewiętnasta, więc stwierdziłam, że czas się zbierać. Irytowała mnie myśl, skąd moja matka miała mój numer telefonu , ale postanowiłam się tym nie przejmować. Łatwo mówić, trudniej zrobić... Na szczęście na takie sytuacja idealna była impreza, a przede wysokim alkohol.

Długi prysznic pozwolił mi się zrelaksować, więc gdy wybierałam sobie sukienkę byłam w o wiele lepszym nastroju. Przy dźwiękach Ariany Grande wyprostowałam włosy i zaczęłam robić makijaż. Postawiłam na ciemne podkreślenie oczu, jednocześnie pociągając usta jakimś błyszczykiem. Po wykonturowaniu twarzy wiedziałam, że czeka mnie najtrudniejsza część, mianowicie wybranie stroju.

Otworzyłam szafę i przy okazji kręcąc biodrami do Into You przeglądnęłam moje sukienki. W końcu wybrałam klasyczną czarną na kryształowych ramiączkach, do tego moje nieśmiertelne martensy i byłam gotowa. Do zwykłej małej torebki schowałam wszystkie niezbędne pierdoły. Byłam całkowicie gotowa, gdy Alya do mnie zadzwoniła.

- Już jestem. Czekam na Ciebie. - powiedziała moja przyjaciółka.

- Idę. - powiedziałam do telefonu, prysnęłam się perfumami i zabrałam moją torebkę. Zamknęłam mieszkanie i zadowolona zeszłam do dziewczyny.

Miraculous  |Nie jesteś sama| Part 1 & 2 & 3Where stories live. Discover now