Rozdział 7

517 29 22
                                    


Pov. George

Wstałem o 9:33. Nie pamiętam kiedy zasnąłem.

Po mojej prawej stronie spał Sapnap. Nie chciałem go budzić, ale wstając z kanapy przypadkiem go obudziłem.

- Która godzina? - spytał zaspany

- 9:34, wstawaj

- No już już.

- Widziałeś Claya?

- Nie. Wczoraj coś tam mówił, że źle się czuje. Szczerze mówiąc, nie słuchałem go - zaśmiał się - Wiesz co, ja już będę się zbierać - podszedł do drzwi ubierając buty - Do zobaczenia mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy!

- Paa!

- Ou drzwi są zamknięte. Masz klucze?

- Tylko Dream ma. Nie chcę go budzić.

- To jak mam wyjść?

- Umm... O WIEM! Tarasem! - podszedłem do drzwi, które wyglądały jak okno i je otworzyłem. - Chodź. - powiedziałem

- Dzięki i do zobaczenia! - powiedział wchodząc do ogrodu przez taras i wychodząc z działki Claya

- Paa! - krzyknąłem tak, aby mnie usłyszał

- Sprawdzę co u Dream'a. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, bo mówił chyba wczoraj, że nie najlepiej się czuje. Jeśli coś mu się stało to nigdy sobie tego nie wybaczę. - pomyślałem

Wszedłem po schodach kierując się w stronę pokoju blondyna.
Pociągnąłem za klamkę i otworzyłem po cichu drzwi. Nie ujrzałem nikogo.

A co jeśli on teraz leży gdzieś ledwo żywy albo... nie, nie, nie, z nim na pewno wszystko jest w porządku. Może wyszedł do sklepu zanim się obudziłem? Sprawdzę czy są jego buty. - w głowie miałem same złe scenariusze. Znowu nic mi nie powiedział.

Zbiegłem jak najszybciej ze schodów i udałem się do przedsionka.

Nie było jego ulubionych butów. Musiał gdzieś wyjść. Tylko gdzie i kiedy. Przecież źle się czuł, czemu wyszedł.

Postanowiłem do niego zadzwonić.

Jeden, drugi, trzeci sygnał...

Brak odpowiedzi

Dzwoniłem tak jeszcze kilka razy. Nie odbierał.

Czułem się bezsilny, nie wiedziałem co mam robić. Oparłem się o drzwi zsuwając się po nich i zaczynając płakać.

Pov. Dream

Chodziłem jakieś 2 godziny bez celu po mieście. Zrobiłem się tym zmęczony, ale nie chciałem wracać do domu. Tam był Nick. Nie miałem ochoty go widzieć, więc udałem się do parku. Znalazłem jakąś ławkę daleko od centrum parku i się na niej położyłem chowając wcześniej moje rzeczy w krzaki, żeby nikt mi ich nie ukradł. Wyglądało to trochę jakbym był jakimś menelem, no ale nie miałem innego wyboru.

Na szczęście wziąłem większą bluzę więc nie było mi tak zimno. W sumie i tak było lato. Noce nie były takie zimne.

<SKIP RANO>

Była 9:21. Obudziły mnie samochody jeżdżące niedaleko parku.

- Ehhh już nie zasnę pora wstać. Mam nadzieję, że nikt mi nie ukradł moich rzeczy. - pomyślałem wzdychając i przecierając oczy

Na całe szczęście wszystkie rzeczy leżały tam gdzie je zostawiłem, za to na moje nieszczęście telefon był całkowicie rozładowany.

Postanowiłem poczekać jeszcze z godzinę na wszelki wypadek gdyby jeszcze Nick tam był.

Chodziłem bez celu po parku przyglądając się chodzących po chodnikach gołębią.

W ten sposób minęło prawie 2 godziny. Postanowiłem zacząć wracać już do domu. Bałem się tylko, że Sapnap tam dalej jest.

Pov. George

Siedziałem na kanapie przez dobre 2 godziny nie wiedząc co robić i licząc, że drzwi się otworzą a w nich będzie Clay. Były na to małe szanse.

Zacząłem się robić śpiący. Miałem całe czerwone oczy i mokre policzki. Powoli usypiałem, ale rozbudził mnie dźwięk kluczy i otwierających się drzwi. Zerwałem się jak oparzony i podbiegłem do drzwi rzucając się na Claya płacząc tym razem ze szczęścia.

(mniej więcej tak to wyglądało, tyle że Gogy nie miał plecaka)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(mniej więcej tak to wyglądało, tyle że Gogy nie miał plecaka)

- Przepraszam Clay. Wybacz mi proszę. Przepraszam naprawdę - powiedziałem ledwo słyszalnie przez to, że płakałem

- Gogy co ci jest. Nie płacz. Spokojnie jestem tu. - powiedział spokojnie

- Spieprzyłem, przepraszam. Nie zwracałem w ogóle ma ciebie uwagi. - rozpłakałem się bardziej

- Gogy spokojnie. Ja też cię przepraszam. Byłem egoistą, chciałem żebyś spędzał ze mną czas a nie z kimś innym, a przecież nie widziałeś Nicka nigdy w życiu na żywo. Bardzo cię przepraszam - odpowiedział

- Dream. To ja zepsułem, nie zwracałem nawet na ciebie uwagi. Nie jesteś egoistą. Mi na twoim miejscu też by było smutno. Przepraszam Clay... - było mi cholernie głupio, chciałem mu to wynagrodzić - Wynagrodze ci to. - powiedziałem to odsuwając się powoli od niego.

- Nie trzeba Gogy naprawdę.

- Dream, będę się gorzej czuł jak ci tego nie wynagrodze.

- Gogy... ehh no dobrze. Tylko ze względu na ciebie okej?

- Okej - powiedziałem szczęśliwy - No tooo... spędzę z tobą cały dzień i ty wybierasz co będziemy robić - uśmiechnąłem się

- Okej - zaśmiał się

------------------------------------------------------------
(725 słów)

Nie jestem dumna z tego rozdziału. Wiem, że mogłabym napisać go lepiej :( Sorkii 💛

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale :D

BAIII 💗

Kocham Cię skarbie //DreamNotFound//Where stories live. Discover now