Rozdział 54

124 14 16
                                    

Pov. Dream

Od dłuższego czasu próbowała się dodzwonić do mnie Emilia. W sumie nie tylko ona, ale akurat ona szczególnie. Nie wiem o co jej chodziło, ale nie miałem ochoty z nią rozmawiać, tak samo jak z nikim innym.

Wyłączyłem telefon chcąc odetchnąć. Jednak długo nie było mi to dane, bo usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie myśląc dłużej zerwałem się z kanapy w kierunku drzwi z nadzieją, że to on...

- Emilia? Co ty tu robisz? - ujrzałem moją siostrę. Zasmuciłem się z powodu, że to nie George, ale kto by się tego spodziewał. Cuda się nie zdarzają.

- Mogę wejść? - zapytała - Jest w ogóle George?

- Mam syf... i... nie, nie ma go. - uśmiechnąłem się sztucznie

- Nic nie szkodzi. To mogę?

- Jasne. - westchnąłem. Nie miałem wyjścia

- Nie odbierałeś. Martwiłam się, że coś ci się stało. - weszła do środka i poszła dalej w głąb domu, gdy ja jeszcze zamykałem drzwi

- Uhm, nie słyszałem. - podrapałem się po karku po czym moją uwagę (i chyba nie tylko moją) przykuł MÓJ telefon leżący swobodnie na ławie w salonie.

- Nie słyszałeś. - powtórzyła po mnie, wpatrując się raz w ten telefon, a raz we mnie podejrzliwym wzrokiem

- Przepraszam. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. - przetarłem twarz dłońmi

- Rozumiem, ale Clay, co się dzieje? Zachowujesz się jakbyś był przygnębiony, a przy tym też blado wyglądasz.

- Nieważne. - odparłem siadając razem z nią na kanapie - Po co właściwie dzwoniłaś?

- Chciałam się trochę wyżalić, ale widzę, że u ciebie kiepsko, więc nie chcę cię zamęczać też moimi problemami. - rzekła przypatrując się mi

- Nie, nic nie szkodzi. Mów. - uśmiechnąłem się lekko

- No dobrze, ale chciałabym żebyś ty mi też powiedział później co cię gryzie, zgoda? - popatrzyła się w moje oczy - Clay, rodzeństwo sobie pomaga. - po mojej nieprzekonanej minie dodała, a ja podniosłem jeden kącik ust na to zdanie

- Okej. - odpuściłem, ale zaraz po tym tego pożałowałem. Mam jej powiedzieć, że George zaginął?! Jak mam to niby zrobić?

Nie było odwrotu. Albo powiem jej prawdę, albo coś na szybko zmyślę. Nie mam pojęcia co innego mógłbym jej powiedzieć niż właśnie prawdę.

- Oh, dobrze. Chodzi o Nathana... nie układa nam się. W sensie zniknął nagle i nie chce mi powiedzieć gdzie jest. Mówi, że jest u babci, na drugim końcu miasta. Proponowałam przyjazd do niego, ale zbywał mnie tym, że jego babcia jest ciężko chora i nie chce mnie tym zamęczać. Nie wierzę mu, bo zachowuje się strasznie podejrzliwie, ciągle mówi jedno, a później coś innego. Jestem pewna, że coś przede mną ukrywa. - załamał się jej na koniec wypowiedzi głos, a mi zrobiło się jej okropnie szkoda - Boję się, że to koniec.

- Ej, Emiś. Nie przejmuj się tym tak. Może planuje dla ciebie jakąś wielką niespodziankę. O, a może chce ci się oświadczyć! -  rzuciłem myślą

- Byłoby świetnie, ale... czemu aż tak długo? Oh, nie wytrzymam tego. - westchnęła - Nieważne. Mów teraz co jest tobie. - zmieniła temat. Liczyłem, że zapomni.

- Uh... okej. No to, chodzi o George'a. - przerwałem na większy oddech

- Widzę, że oboje mamy problemy związkowe. - zażartowała

- Nie o to chodzi... chyba. W sensie mam nadzieje, że nie. Po prostu chodzi o to, że...

<TIME SKIP>

- Współczuję ci! Boję się co czujesz ty, kiedy nie wiesz nawet czy z nim wszystko gra. Ja to z Nathanem wiem, a i tak się martwię. Chodź tu. - wysunęła ręce w moją stronę w geścir przytulenia mnie. W trakcie mówienia jej o tym, powrócił mi ten sam stan z samego początku, gdy podsumowałem całą tą cholerną sytuację. Poczułem się jakby to zaczęło się od nowa. Jakby ktoś wyciągnął mi nóż z serca, a potem z powrotem go włożył.

Rozmawiałem z nią jeszcze jakiś czas. Emilia próbowała mnie pocieszyć mowiąc, że może chciał trochę przestrzeni, a tak to wszystko z nim w porządku. Niezbyt to do mnie przemawiało, w końcu nie wziął ze sobą żadnych ubrań. Jedynie telefon, buty i może kurtkę. Tak naprawdę nie wiem co dokładnie ze sobą zabrał. Zostawił mi całe swoje mieszkanie.

____________________________________

(647 słów)

O.o

Kocham Cię skarbie //DreamNotFound//Where stories live. Discover now