Rozdział 26

305 20 49
                                    

Pov. Dream

Wstałem o 9:47. Obok mnie leżał już nieśpiący brunet i przeglądał coś na telefonie. Odwróciłem się w jego stronę i położyłem głowę na jego brzuchu.

- Dzień dobry Dreamy - przywitał mnie i włożył wolną rękę w moje włosy, a drugą dalej trzymał telefon - Jak się spało? - zapytał

- Heej Georgie, bardzo dobrze się spało. - odpowiedziałem

- Zjemy coś i jedziemy tak? 

- O ile nic nas nie zatrzyma to tak. A mam przeczucie, że coś może. - powiedziałem

- Co?

- Moja matka. Pisałem jej wczoraj, że odwozimy Dristę więc pewnie będzie chciała się dowiedzieć co się stało, że jej dalej nie ma. Oby tylko tu nie przyjechała. - wytłumaczyłem

- Ou, to faktycznie mamy problem. - powiedział

- W każdym razie, idziemy na śniadanie? - spytałem

- Okej 

Zeszliśmy na dół. Wchodząc do kuchni poczułem wspaniały zapach omletów. Od razu zrobiłem się głodny. Prawdę mówiąc moja ciocia miała naprawdę wielki talent do gotowania. 

- Cześć ciociu - przywitałem się

- Dzień dobry - powiedział George

- O, dzień dobry kochani. Usiądźcie, jak się spało? 

- Bardzo dobrze - odpowiedziałem

- A tobie George? 

- Dobrze proszę pani.

- Oj jakie proszę pani. Mów na mnie ciociu. Nie będzie mi to przeszkadzać

- Dobrze - zaśmiał się cicho 

- George, a ty z tego co wiem nie jesteś z Florydy tak? - zapytała moja ciotka nakładając nam śniadanie

- Zgadza się.

- A to powiedz mi skąd jesteś 

- Z Londynu 

- Oo, Londyn jest piękny! Raz byłam tam i mówiąc szczerze ma fajny klimat. (nikt nie pytał, ale muszę się pochwalić, że byłam 2 razy w Londynie B) ~Akkoe) - powiedziała

- George właściwie to wraca za kilka dni do Londynu, a ja razem z nim. - powiedziałem

- To świetnie! Liczę, że dostanę jakieś zdjęcia. - uśmiechnęła się - Gdzie jest Drista? 

- Chyba śpi - powiedziałem

- Pójdę po nią. Zaraz wrócę, jedzcie. - powiedziała i poszła na górę

W tym czasie usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu zobaczyłem, że dzwoni moja matka. Powiedziałem brunetowi kto dzwoni. Zawahałem się, ale jednak odebrałem i dałem na głośnomówiący.

- Gdzie Drista? - zapytała bez żadnego przywitania

- Myślisz, że ci powiem? Wczoraj przyjechałem ją odwieźć do was, a wiesz co zastałem? Pijanego ojca na kanapie. W domu śmierdziało i był syf. Drista nie może żyć w takich warunkach rozumiesz?

- Gdzie ona jest!? - wykrzyczała

- Nie powiem ci.

- To moja córka i ja mam prawo się nią opiekować nie ty.

- Opiekować? Ty to nazywasz opieką? Nie mogę z ciebie kobieto. - powiedziałem 

- Nie pyskuj gówniarzu. Nie jestem twoją koleżanką tylko matką! Trochę szacunku!

Kocham Cię skarbie //DreamNotFound//Where stories live. Discover now