Rozdział 31

235 14 29
                                    

Pov. George

Obudziłem się gdzieś w nocy. Sprawdziłem na telefonie godzinę. Była 4:13. Claya nie było obok mnie.

Przetarłem oczy i zszedłem na dół. To co zobaczyłem bardzo mnie zdziwiło...

Clay leżał na kanapie nieprzytomny, a na stole walały się butelki po alkoholu. To do niego niepodobne. Stałem tak chwilę dopóki nie postanowiłem pójść go obudzić i zapytać co tu się stało.

Podszedłem do niego.

- Clay do cholery! - krzyknąłem potrząsając nim - CLAY!

- Hm? - powiedział coś pod nosem i lekko otworzył oczy - Ugh, daj mi spokój. - odparł, gdy w końcu na mnie zerknął

- Jesteś pijany Dream! Możesz mi wyjaśnić co tu się stało?! - krzyczałem

- A co cię to interesuje? - palnął chamsko

- To mój dom i mam prawo wiedzieć. - odwarknąłem stanowczo

Nic nie odpowiedział tylko wstał, ubrał buty i wyszedł z mieszkania.

Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Mogę z pewnością stwierdzić, że nigdy się tak nie zachowywał.

Postanowiłem pójść spróbować zasnąć. Nie będę go przecież szukać. Wróci, jestem tego pewny. W końcu ma on tu swoje rzeczy.

<TIME SKIP>

Wstałem o 9:31. Zszedłem na dół i zobaczyłem Dream'a w kuchni. Bardzo mnie to zdziwiło. Byłem na niego zły, bo no muszę przyznać to co zrobił w nocy nie było w stosunku do mnie miłe.

Poszedłem ignorując go do salonu. Odblokowałem telefon i zacząłem przeglądać media społecznościowe.

Długo to nie zajęło, bo po chwili blondyn przyniósł na talerzu kanapki i obok herbatę. Wciąż go ignorowałem.

- Umm, to dla ciebie... - powiedział nieśmiale - George...

- Hm? - odparłem obojętnie nie odrywając wzroku od telefonu.

- Przepraszam, naprawdę przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Jeśli chcesz mogę ci powiedzieć czemu się tak zachowywałem. Ehh... wiem, że to nie powód żeby być dla ciebie takim chamskim. Przepraszam Gogy... - przykucnął przy mnie i powiedział. Cały czas widziałem w jego oczach, że ma wyrzuty sumienia i mówi to wszystko bardzo szczerze.

- No to czemu się tak zachowywałeś? - odrzekłem

- Ehh... - westchnął - Moi rodzice coraz bardziej się kłócą. Ta terapia miała im pomóc, a jest jeszcze gorzej. Wiem to, bo Drista to widzi i mi o tym mówi. Tak, wyprowadziła się od cioci. Miała daleko do szkoły, a na dodatek nie mogła się spotykać z koleżankami, bo były za daleko niej. Tak bardzo mi jej szkoda. Zadzwoniła wczoraj do mnie z płaczem, że boi się wyjść z pokoju. Nie wiedziałem co mam zrobić. Próbowałem ją uspokoić, a nawet zadzwonić do matki. Nic to nie dało, bo nie odebrała. Nawet nie mogę do niej teraz przyjechać. Przepraszam George, że to wszystko odbiło się na tobie...

- Nie wiedziałem... Gdybyś powiedział to bym cię wsparł. - powiedziałem odkładając telefon na bok i wtulając się w chłopaka z całej siły. Zauważyłem, że pojedyńcze łzy spływały po jego policzkach więc starłem je i złożyłem dosyć długi pocałunek na jego ustach.

- Jedziemy do Emilii? - zapytałem, gdy już się od siebie oderwaliśmy

- Jasne, możemy. - odparł

Oboje udaliśmy się przebrać, ogarnąć itd. Ja ubrałem szerokie, zwykłe jeansy, za dużą na mnie koszulkę Dreama i białe air force'y. On natomiast czarne jeansy, również koszulkę i czerwone converse'y.

Wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy. Po niedługim czasie byliśmy już pod szpitalem. Zapytaliśmy się recepcjonistki czy możemy ją odwiedzić i tak jak wczoraj, zgodziła się.

- Hej Emiś. - przywitałem ją i przytuliłem na powitanie. To samo zrobił po mnie Clay.

- Hej, dziś już powinni mnie wypisać. Niestety te 2 tygodnie w gipsie mi nie służą. - zaśmiała się - Przynajmniej mam kule to może sobie poradzę.

Rozmawialiśmy do momentu, gdy wszedł lekarz mówiąc, że Emilia może już wyjść ze szpitala. Pomogliśmy jej się zabrać. Zaproponowaliśmy czy nie zechciałaby z nami pojechać, abyśmy odwieźli ją do domu. Zgodziła się więc ją podrzuciliśmy do jej mieszkania.

Wróciliśmy już we dwójkę do naszego mieszkania. Wspólnie zadzwoniliśmy na kamerce do siostry Dreama, Dristy. Próbowaliśmy ją uspokoić, bo naprawdę była przestraszona, a w tle dało się usłyszeć krzyki jej rodziców. W pewnym momencie nawet jakąś rozbijającą się szklankę lub coś co było szklane.

- Zadzwonię do ciotki i cię znów weźmie okej? - powiedział Clay

- Proszę szybko. Nie wytrzymam tu dlużej. - odparła. Strasznie mi jej szkoda było. Nie chcę wiedzieć jak czuje się Clay kiedy jego siostra jest w takim stanie skoro ja już się bardzo martwię.

- Georgie mogę zadzwonić z twojego telefonu do ciotki? - zapytał mnie Dream, ponieważ jego telefonem połączyliśmy się z Dristą.

- Jasne, trzymaj. - podałem mu moją komórkę

Blondyn zadzwonił do swojej ciotki i umówił się z nią, że następnego dnia zabierze Dristę z domu, a ona ma się już zacząć pakować.

Rozłączyliśmy się z dziewczyną, żeby mogła się na spokojnie spakować. Musiała tylko uważać, aby rodzice tego nie zauważyli.

Na sam koniec dnia włączyliśmy film i wspólnie go zaczęliśmy oglądać.

- Ale tam jest ładnie. - powiedziałem patrząc na piękne morze w filmie. - Marzę, żeby tam być... - rzekłem - Hehe, Clayyyy...

- Tak? - odpowiedział

- Wiesz, że cię bardzo kocham co nie?

- Co chcesz?  - zaśmiał się

- PROOSZĘ, POJEDŹMY NA MALEDIWY! - powiedziałem robiąc słodkie oczy

- Zobaczymy Georgie. Teraz muszę ogarnąć wszystko z rodzicami więc jak to załatwię to się zastanowię okej? - odparł z uśmiechem

- No okej. - zgodziłem się na jego propozycję i wtuliłem w jego ramię dalej oglądając nasz film.

Po oglądnięciu umyci i przebrani poszliśmy spać. Ułożyłem się wygodnie w łóżku czekając na Dreama.

Po chwili wrócił i objął mnie od tyłu. Przytuliłem do swojej twarzy jego rękę i zasnąłem.
____________________________________

(868 słów)

Już wam daje kolejny rozdział nie bijcie XDDD

Napisałabym coś jeszcze tu, ale nie mam w sumie aktualnie nic wam do przekazania więc po prostu papa miłego dnia/wieczoru/nocy<33

Uwagi----->

Teorie----->






Kocham Cię skarbie //DreamNotFound//Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt