9. Przez szybę

457 22 0
                                    

piątek, 15 października

Julia sądziła, że w piątek nic nie będzie w stanie zepsuć jej humoru. Przyszła do pracy z uśmiechem na ustach i z dobrym nastawieniem powoli zaczynała wykonywać swoje typowe, poranne obowiązki - odpisywanie na maile i układanie harmonogramu dzisiejszej pracy. W pewnym momencie zauważyła maila od Beaty Węgrodzkiej, szefowej Adama. Prosiła, by przyszła do jej gabinetu gdy tylko odczyta tę wiadomość. Julia wiedziała, że nie wróżyło to nic dobrego i dobry nastrój zaczął powoli znikać. Natychmiast wstała od biurka i wyszła z gabinetu.

- Cześć. Chciałaś mnie wi... dzieć - powiedziała, wchodząc do biura Beaty. Urwała w połowie zdania, gdyż w środku był także Adam. Miał nietęgą minę i Julia wiedziała, że chyba oboje mają kłopoty. Beata skończyła rozmawiać przez telefon i wbiła lodowaty wzrok w Julię. 

- Rozmawiałam dziś rano z Kubą, managerem zespołu projektowego w Gdańsku - wyjaśniła Beata. - Powiedział mi, że nie rozumie, dlaczego zerwaliśmy współpracę i zażądał ode mnie wyjaśnień.

Świetnie, pomyślała Julia. Akurat jak zdążyłam zapomnieć o tym feralnym incydencie sprzed paru dni, to musiało wrócić do mnie ze zdwojoną siłą w postaci Beaty Węgrodzkiej, którą już dawno temu Julia ochrzciła demogorgonem na sterydach. Pomimo ponad dwudziestoletniego doświadczenia w bankowości i niekwestionowanego autorytetu, Beata miała bardzo trudny charakter i lepiej było nie wchodzić jej w drogę. Julia nie wiedziała, jakim cudem Adam z nią wytrzymywał.

- Nie zerwaliśmy współpracy zupełnie - zaprzeczył. - Powiedziałem, że chcemy zmienić partnerów do projektu.

- A co to jest, w-f w podstawówce, że sobie kolegów do drużyny wybieracie? - Beata skrzyżowała ręce na piersiach

- Beata, powtarzam ci, że to była moja decyzja - odezwał się Adam. - Julia nie miała z nią nic wspólnego.

- Oczywiście - przeniosła wzrok na dziewczynę. - Ale myślę, że warto by było ją jakoś uargumentować. Chciałabym usłyszeć wersję Julii. No to jak było?

Julia wzięła głęboki oddech. Nie podobało jej się, że była traktowana jak jakiś przestępca na przesłuchaniu, ale streściła Beacie przebieg jej spotkania z pracownikami gdańskiego oddziału JP Morgan. Adam słuchał jej z uwagą, a na jego twarzy z sekundy na sekundę malowała się coraz większa wściekłość. Julia miała cichą nadzieję, że Beata jako kobieta jednak ją zrozumie. Jak bardzo się myliła...

- I to tyle? - Beata była szczerze zaskoczona. - Zrywacie współpracę, bo Krzysiek i Robert przez pomyłkę nazwali Julią asystentką?

- Tu nie chodzi o pomyłkę, a o zwykły brak szacunku - stwierdził wzburzony Adam. Wyglądał, jakby miał ochotę roznieść to miejsce w drobny pył. - Te obrzydliwe komentarze względem Julii nie powinny mieć w ogóle miejsca, tym bardziej z ust prezesów.

- Słuchajcie... może i to spotkanie było trochę niemiłe. Ale to nie jest przedszkole - ponownie spojrzała karcąco na Julię. - Nie możesz tupać nóżką, bo kolega pociągnął cię za warkocz.

Starając się trzymać nerwy na wodzy, Julia odparła:

- Myślę, że trochę to spłyciłaś.

- Bardzo to spłyciłaś - poprawił Adam. - Naprawdę dziwi cię, że nie chcę, by ktokolwiek źle traktował moich pracowników?

Beata nie odpowiedziała od razu. Przez dłuższy czas nie odzywała się, tylko patrzyła w ekran monitora. Zaczęła pisać coś na klawiaturze, aż w końcu odezwała się:

- Chciałabym, żebyście jeszcze dzisiaj to wszystko odkręcili. Adam, napiszesz maila, że zaszło nieporozumienie i ustalisz datę kolejnego spotkania z Krzyśkiem i Robertem.

Twoja skóra || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now