41. Wiatr

314 23 1
                                    

poniedziałek, 31 stycznia

- Dziękuję bardzo - Monika odebrała zamówiony lunch w restauracji Bombaj Masala. Wyszła z lokalu i ruszyła w stronę biura. Idąc posypanym solą chodnikiem narzekała w myślach, że znów spędzi pół wieczora na czyszczeniu butów.

- Cześć, Monia - usłyszała nagle. Odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętego Adama.

- O, hej - odpowiedziała. - Jak ja cię dawno nie widziałam.

- Ostatnio praktycznie cały czas pracuję z domu - wyjaśnił. - Dzisiaj musiałem przywieźć trochę dokumentów.

- Ech, te papiery...

- Monia - powiedział poważnym tonem. - Co się dzieje u was w zespole?

- Nic dobrego - wyjaśniła. - Na pewno słyszałeś o aferze na targach.

- Tak... ale dlaczego odsunęli od nich Julię? - zapytał zdziwiony. - No wiesz, mimo że już nie jestem jej managerem, to gdzieś mi tam migała na mailach, widziałem jej nowe projekty... a teraz jakby nie istniała.

- Nic nie wiesz? - westchnęła Monika. - Zarząd się wkurwił, że o Julii piszą brukowce. No wiesz, w związku z Filipem.

Adam zamrugał oczami.

- Ee... no i? - spytał.

- I odsunęli ją od większości obowiązków - dodała Monika, ciaśniej oplatając szyję szalikiem.

- Co ty mówisz? - Adam był oburzony. - Kuba na to pozwolił?

- A co miał niby zrobić?

- Jest jej bezpośrednim przełożonym, może wiele zrobić. Gdybym wciąż był jej managerem, w życiu bym na to nie pozwolił.

- Ale już nie jesteś - Monika posłała mu smutne spojrzenie. - Kuba jest spoko prywatnie, ale nie jako manager. Połowę roboty odwala za niego Julia albo ja.

Znaleźli się pod biurem. Wysłuchawszy opowieści Moniki, Adam był w szoku. Nie mieściło mu się w głowie, że Julia mogła zostać tak potraktowana. Chciałby jej pomóc, choć nie wiedział, co mógłby właściwie zrobić - w końcu po tym, co się między nimi wydarzyło, nie powinien mieszać się w jej sprawy. Nie mógł jednak przeżyć tego, że została ukarana za coś, na co nie miała wpływu.

Tymczasem Julia odzyskała trochę spokoju, bo choć ludzie w jej zespole nie okazywali sobie miłości, to przynajmniej się nie kłócili. Nawet entuzjastycznie przyjęli pomysł o wspólnym wyjściu na miasto w piątek i liczyła, że po tym spotkaniu wszystko wróci do normy.

Na jej skrzynkę przyszedł kolejny mail o włoskim oddziale JP Morgan zawierający obszerne opisy nowo utworzonych zespołów. Westchnęła. Nie dość, że Filip mącił jej w głowie przeprowadzką, to jeszcze i w pracy musiała sobie o tym przypominać. Mimo rosnącej irytacji, zaczęła czytać treść maila, skupiając się na fragmencie o zespole projektowym. Wciąż poszukiwali managera. Obok na zielono świecił się przycisk apply now. Najechała nań kursorem, lecz nic nie zrobiła. Długo wpatrywała się w litery, aż nagle dostała wiadomość na czacie od Kuby z prośbą, by zerknęła na model nowego projektu, który wysłał jej pół godziny temu. Natychmiast się tym zajęła.

Po pracy była umówiona z przyjaciółkami w Caffè Nero. Już od progu zauważyła, że Patrycja ma dobry humor, zaś Zuza była, jak zwykle, powściągliwa i tylko kiwała głową, słuchając tej drugiej. Julia przywitała się, zamówiła latte i usiadła do stolika. Przez pierwsze dwadzieścia minut rozmawiały o rzeczach typu praca, pogoda, noworoczne promocje w sklepach. Dopiero gdy temat zszedł na sprawy sercowe, Julia postanowiła porozmawiać z przyjaciółkami o potencjalnej przeprowadzce do Livorno.

Twoja skóra || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now