12. Pełnia wrażeń

488 30 4
                                    

środa, 20 października

Strach i niepewność to naturalne, ludzkie emocje, ale jako managerowie nigdy, przenigdy nie okazujcie ich swoim pracownikom. Już nawet niemowlęta wyczuwają strach swoich rodziców, co udziela się także im i katastrofa gotowa. Co by się w waszej pracy nie działo, zawsze miejcie podniesioną głowę i mówcie "spokojnie, damy radę, ogarniemy to, mam plan". Tylko pewnością siebie jesteście w stanie osiągnąć sukces.

Powtarzając słowa, które usłyszała kilka miesięcy temu na szkoleniu managerskim, Julia pewnym krokiem wkroczyła do biura. Dziś rano zaczęła analizować całą sprawę i dotarło do niej, że w piątek była zbyt potulna. Mimo, że była wdzięczna Adamowi za to, że jej bronił, powinna być bardziej stanowcza i bronić swojego dobrego imienia. Zdecydowanie nie powinna pozwalać sobie na jakiekolwiek zastraszanie. Stres uszedł z niej właściwie w momencie, kiedy wysiadła z autobusu i zobaczyła biurowiec. Co będzie, to będzie, pomyślała. Z pracy mnie przecież nie wywalą.

Wczorajsza niedziela należała prawdopodobnie do najprzyjemniejszych w tym roku. Można było powiedzieć, że obecność Filipa w jej mieszkaniu podziałała na nią jak najbardziej skuteczny antydepresant. Cieszyła się, że pozwoliła mu do siebie wrócić. I nie miała już żadnych obaw w związku z odnowieniem tej relacji.

- Zapraszam - piorunując ją wzrokiem, Beata otworzyła drzwi do sali konferencyjnej. Julia spojrzała jej wyzywająco w oczy i weszła do środka. Zastała tam już Adama i Jakuba Żabińskiego, prezesa gdańskiego oddziału firmy. Gdzie byli pozostali zaproszeni uczestnicy?

- Cześć - wymieniła uścisk dłoni z Żabińskim. Ku jej zdziwieniu, nie wyglądał na zdenerwowanego.

- No dobrze, to chyba możemy zaczynać - Beata zamknęła drzwi i usiadła obok Jakuba. - Jesteśmy w mniejszym gronie, okazało się, że Robert z Krzysztofem musieli wrócić do Gdańska.

- Co nie znaczy, że nie zdążyłem z nimi porozmawiać - Kuba poprawił kołnierzyk białej koszuli. Julia pierwszy raz widziała go na żywo - do tej pory rozmawiali jedynie raz przez kamerkę i jeszcze nie zdążyła wyrobić sobie o nim zdania. - Nie powiedziałbym, żeby była to miła rozmowa. Muszę wam powiedzieć, że byłem zdumiony, że moi pracownicy wykazali się takim brakiem profesjonalizmu.

Adam i Beata spojrzeli po sobie, a następnie zerknęli na Julię, która również była zdziwiona, jednak zachowywała pokerową twarz. Wyczekująco patrzyła na Żabińskiego.

- Na czym ten brak profesjonalizmu polegał? - zapytała, patrząc na niego spode łba.

- Nie sądziłem, że mam w zespole dwóch seksistów, dyskredytujących kompetencje jednej z kluczowych osób w kwestii projektów - ciągnął Kuba z wyczuwalną skruchą. O proszę, czyli swoją niechęć do Julii okazywali także w rozmowie z własnym szefem? Świetnie, odwaliliście za mnie robotę i jeszcze sami się wkopaliście. Julia czuła ogromną ulgę, ale nie okazywała tego. - Przede wszystkim, Julia, to chciałbym cię za nich bardzo przeprosić. Osobiście dopilnuję, żeby zrobili to samo.

- Ja nie potrzebuję przeprosin - potrząsnęła głową i spojrzała na zaskoczonego Adama. - Potrzebuję ludzi, którzy nie będą patrzyli na mój wiek i płeć przy tak poważnej współpracy. To nie polityka, to jest biznes.

- Oczywiście - Kuba pokiwał głową jak dziecko, które dostało reprymendę od nauczycielki i dodatkowe zadanie za karę. - Wyznaczyłem do tego Kasię Pawłowską i Karola Szyszło, są to najmilsi ludzie, jakich znam, a przy tym także świetni pracownicy. Będą w Warszawie od środy do piątku.

- No dobrze - odezwał się Adam. - To jeszcze dziś zaproszę ich na spotkanie i za parę dni wszystko sobie omówimy.

- Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - Beata patrzyła nieufnie na Żabińskiego. Julia zerknęła na nią z nutą satysfakcji. I co, głupia krowo? Sądziłaś, że będziecie dzisiaj wieszać na mnie psy, a tymczasem usłyszałam przeprosiny. Szkoda, że nie widzisz swojej miny. - Robert i Krzysztof posiadają ogromne doświadczenie w projektach.

Twoja skóra || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now