22. Mamy się za nic

400 26 4
                                    

piątek, 3 grudnia

Przeglądając relacje na instagramie, Filip natknął się na profil Julii. Apetycznie wyglądająca carbonara na stole, papierowy kubek z Etno Cafe w dłoniach, czarna kotka na kolanach, a w tle telewizor. Do tego migająca naklejka Thank God it's Friday. Przytrzymał palcem ekran, by relacja nie zniknęła i zaczął przyglądać się zdjęciu. Jeszcze tak niedawno siedział wraz z Julią na kanapie i narzekał na to, że już w listopadzie w telewizji puszczane są reklamy świąteczne. A teraz był grudzień i w niektórych miejscach w mieście już zaczęły pojawiać się bożonarodzeniowe ozdoby. Czas płynął nieubłagalnie szybko.

- Masz może plastry? - z łazienki wyszła Agata. - Strasznie poobcierałam sobie nogi tymi nowymi butami.

- W szafce pod umywalką, w szarym koszyku - odpowiedział, nawet na nią nie patrząc. Zamknął instagrama i otworzył folder z SMSami. Ilość wiadomości, które Julia wysłała mu od momentu, gdy dowiedział się o jej zdradzie, była przytłaczająca. W co drugiej go przepraszała, błagała, by spotkali się i porozmawiali, aż w końcu doszły wyznania jej uczuć i ostatni SMS sprzed dwóch dni, kiedy to zapraszała go na herbatę. Każda wiadomość od niej jednocześnie go cieszyła, ale i sprawiała ból.

Nie potrafił jej wybaczyć, choć naprawdę tego chciał. Kiedy w ostatni piątek przypadkowo spotkali się na Nowym Świecie, był pewien, że się pogodzą. Ale gdy tylko ją zobaczył, coś go zablokowało. A teraz chciał też, żeby Julia była tu zamiast Agaty. Chciał razem z nią zjeść ten ohydny ramen z nowej bielańskiej restauracji, który zamówili z Agatą, zachęceni pozytywnymi opiniami swoich znajomych. Chociaż gdyby Julia tu była, pewnie wyśmiałaby go na samo wspomnienie o tym daniu i zamówiliby coś włoskiego. Chciał, żeby na wieszaku wisiał jej płaszcz zamiast kurtki Agaty. Chciał, żeby...

- Halo, Filip? - z zamyśleń wyrwał go głos dziewczyny.

- Tak? - odłożył telefon.

- Nie znalazłam nic w tym koszyku.

Podniósł się z kanapy i ruszył w stronę łazienki. Faktycznie, w koszyku nie było plastrów. Wyciągnął z głębi szafki jeszcze jedno małe pudełko, o którego istnieniu zdążył już dawno zapomnieć.

- Proszę - wyciągnął ze środka lekko podniszczone opakowanie plastrów. Na dnie pudełka znalazł różową, kompaktową szczotkę. Podczas gdy Agata zajęła się rozpakowywaniem plastrów, Filip złapał szczotkę i wyszedł z łazienki. Oparł się o kuchenny blat i przyjrzał się przedmiotowi. Pamiętał, że znalazł ją jakiś miesiąc po rozstaniu z Julią. Na szczotce wciąż znajdowało się kilka długich, brązowych włosów. Westchnął ciężko.

- Dobra, chyba będę żyła - w pewnym momencie w kuchni pojawiła się Agata. - A ty co się tak tej szczotce przyglądasz?

- A... nie, nic, nieważne - lekko zawstydzony Filip odłożył przedmiot na blat i złapał za butelkę wina. - Doleję nam jeszcze.

- To szczotka Julii, prawda?

- Skąd wiesz, że nie moja? - próbował obrócić sytuację w żart, jednak kiepsko mu to wyszło.

- Kto normalny gapi się w głupią szczotkę jak sroka w gnat z nostalgicznym wyrazem twarzy? - Agata posłała mu współczujące spojrzenie, siadając na kanapie. Filip dolał im wina i upił solidny łyk.

- Zapomniałem jej oddać - rzucił, siląc się na lekceważący ton. - Jakie masz plany na święta?

- Naprawdę cię to interesuje? - spytała. - Czy po prostu chcesz zmienić temat?

- Po prostu nie chcę rozmawiać o mojej byłej.

Agata zamilkła, z uwagą się mu przyglądając. Gdy dwa dni temu zaproponował jej spotkanie, była pełna nadziei, że może coś jeszcze między nimi zaiskrzy, lecz teraz wyraźnie widziała, że Filip myślami był przy innej kobiecie. Wiedziała, że wrócili do siebie z Julią i zaraz się rozstali - jej przyjaciółka znała Kaśkę, dziewczynę Maćka, więc Agata miała najświeższe informacje. Była rozczarowana, bo miała świadomość, że zaprosił ją na kolację tylko po to, by odciągnąć swoje myśli od Julii. Nie wiedziała, co dokładnie się między nimi wydarzyło i nie zamierzała dopytywać w obawie przed jego reakcją. W końcu rozmowa zeszła na święta, aż Agata wypiła zawartość swojego kieliszka i postanowiła zakończyć spotkanie.

Twoja skóra || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now