25. Tylko ty i ja

540 26 5
                                    

sobota, 11 grudnia

Oślepiające, popołudniowe słońce wpadało do salonu wąską smugą zza zaciągniętych rolet. Alba postanowiła to wykorzystać i rozłożyła się na puchatym dywanie, akurat w miejscu, gdzie padało najwięcej światła. Julia właśnie skończyła sprzątać łazienkę i wyszła z pomieszczenia. Spojrzała na leżącą na dywanie kotkę i westchnęła.

- Przecież ci mówiłam, że będę zaraz odkurzać - powiedziała zniecierpliwiona. Kotka lekko ruszyła uchem i dalej spała w najlepsze. Julia pokręciła głową i dopiła resztkę zimnej kawy. Chwilę później usłyszała dźwięk przychodzącego połączenia na messengerze. Złapała telefon i usiadła w fotelu.

- Witam serdecznie! - na ekranie pojawiła się uśmiechnięta twarz Patrycji. - To jak, lecimy dziś na jarmark? Jest super pogoda!

- No, taka zimowa - rzuciła ironicznie Zuzia, na twarzy której malowało się zmęczenie. - Pamiętacie tego bałwana, którego ulepiły dzieciaki pod moim blokiem? Zostały po nim tylko gałęzie.

- Nie marudź - mruknęła Patrycja.

- Ja odpadam - odpowiedziała Julia z tajemniczym uśmiechem. - Mam plany.

- Jakie plany? - zapytały naraz obie przyjaciółki.

- Zaprosiłam Filipa na kolację - odpowiedziała.

- Co? - zdziwiła się Zuza, sięgając po stojącą na szafce za nią puszkę energetyka. Pijąc, nagle połączyła wątki i wbiła wzrok w ekran: - Zaraz, zaraz. Czy ty wczoraj...

- ... spotkałaś się z nim? - dokończyła Patrycja.

- Skąd wiecie?

- Kurwa, Julka - Zuza wywróciła oczami. - Dostałaś wczoraj jakiś dziwny telefon, po którym zachowywałaś się jak w transie. Zmyłaś się jakieś dziesięć minut później, nawet nie dopiłaś piwa. O co mogło chodzić, jeśli nie o Filipa?

- Dobra, dobra, ale opowiadaj, co się wydarzyło - oczy Patrycji błyszczały. Julia uśmiechnęła się szeroko, rozmarzonym wzrokiem spoglądając gdzieś w dal. - O, ja znam ten wzrok!

- Spaliście ze sobą? - Zuza uniosła brwi.

- Sypiają ze sobą małżeństwa z dwudziestoletnim stażem, kredytem i trójką dzieci - sprostowała Julia. - My się pieprzyliśmy.

- Wiedziałam - Patrycja zachichotała. - Ja wiedziałam, że wy do siebie wrócicie!

- No cóż - na twarzy Zuzi pojawił się cień uśmiechu. - Ja też wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie.

- Tak... - Julia westchnęła. - Wszystko sobie wczoraj wyjaśniliśmy.

- Mam tylko nadzieję, że zostaniecie teraz ze sobą już na dłużej - powiedziała Zuza. - Dobra, słuchajcie, pogadałabym dłużej, ale muszę wyciągać zapiekankę. Krystian wpada za godzinę.

- A co z jarmarkiem? - spytała rozczarowana Patrycja.

- Pójdźmy może za tydzień - poprosiła.

- Może uda mi się namówić Filipa - dodała Julia.

- Świetnie! Dobra, to do usłyszenia, pa!

Rozmowa zakończyła się. Julia odchyliła głowę, zapadając się głębiej w fotelu. Cały dzień oczami wyobraźni widziała obrazy zeszłej nocy, które sprawiały, że robiło jej się gorąco i jeszcze bardziej nie mogła doczekać się wizyty Filipa.

Słońce nagle zaszło i niespełna pół minuty później Alba wstała z dywanu, przenosząc się na fotel. Julia mogła teraz poodkurzać bez przeszkadzania kotce w opalaniu. W końcu miała dobry powód, by posprzątać - w ciągu ostatniego miesiąca znacząco zaniedbywała czystość w swoim mieszkaniu.

Twoja skóra || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now