38. Trans

357 27 7
                                    

wtorek, 11 stycznia

Filip z chęcią został u Julii na noc. Nie wyobrażał sobie zostawić jej samej w takim stanie - mimo zjedzenia kolacji i obejrzenia komedii na Netflixie, nadal była przybita. Czuł się po części odpowiedzialny za jej problemy w pracy i miał zamiar dołożyć wszelkich starań, by poprawić jej humor.

Spodziewał się, że kolejnego dnia gdy wstanie, Julia będzie już na nogach. Ale kiedy około dziewiątej otworzył oczy, dziewczyna wciąż spała jak zabita. Gdy wstał i zaczął się ubierać, nawet nie drgnęła. Wczorajszy dzień musiał być dla niej naprawdę męczący. Filip postanowił zrobić jej niespodziankę i przygotować śniadanie.

Gdy wyszedł z sypialni, przywitała go Alba. Podrapał ją za uchem, zaś ona od razu zaczęła prowadzić go w stronę kuchni. Nakarmił kotkę, po czym złapał za telefon, pozostawiony na wyspie kuchennej. Zauważył dwa nieodebrane połączenia od Oskara. Zdziwiony, że kolega dzwonił do niego o tak wczesnej porze, złapał kurtkę, paczkę papierosów i wyszedł na balkon, by zapalić i oddzwonić.

- Czemu nie odebrałeś? - spytał zdenerwowany Oskar.

- Dopiero wstałem - odparł Filip.

- Gdzie jesteś?

- U Julki. Nie byliśmy dziś chyba umówieni?

- Nie, ale... odzywała się może do ciebie Laura?

Filip wypuścił dym z płuc, odchylając głowę do tyłu. Jeszcze i tego brakowało.

- Ostatnio gadaliśmy chyba w sobotę - odpowiedział. - A co?

- Miała być w studio wczoraj po południu, ale nie przyszła - wyjaśnił Oskar. - Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMSy. Napisałem jej, że jeśli nie pojawi się dzisiaj o ósmej, to może zapomnieć o nagrywaniu singla, ale...

- Co?

- Zgrywałem się tylko. W każdym razie, nie przyszła. Ciągle nie odbiera, nie wiem, co mam robić.

Ta wiadomość była dla Filipa mocno niepokojąca. A co, jeśli ojciec Laury pobił ją do tego stopnia, że wylądowała w szpitalu? A co, jeśli doszło do tragedii? Na tę myśl aż zmiękły mu nogi.

- Masz jej adres? - zapytał Filip. - Może powinieneś do niej pojechać?

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. To jej powinno zależeć, nie nam.

- O czym ty gadasz? Coś mogło się jej przecież stać - Filip wciągnął powietrze i dodał ostrożnie: - Pamiętasz te ślady po pobiciu na jej ręce?

- Fifi, nie spekuluj, proszę cię.

- Skoro ty nie chcesz, ja to zrobię - zaproponował. - Wyślij mi jej adres. Pojadę tam niedługo.

- Jak uważasz.

Wkrótce pożegnali i Filip otrzymał SMSem adres Laury. Dokończył palić papierosa i wybrał numer do dziewczyny - nie odbierała. Zrobił to jeszcze raz - na próżno. Miał trzymać się od tej sprawy z daleka - w końcu dziewczyna nie chciała od niego pomocy - ale od razu przyjął najczarniejszy scenariusz. Osoba, która była ofiarą przemocy domowej nie pojawia się na umówionym spotkaniu, nie odbiera telefonów, nie odpisuje na wiadomości. Musiało stać się coś złego, bo Filip nie wierzył, że po prostu zapomniała o tym, że miała być w wytwórni.

- Filip? - gdy wrócił do środka, zauważył zaspaną Julię, wychodzącą z sypialni. - Z kim rozmawiałeś?

Zatrzymał się w pół kroku, spoglądając na telefon. Co miał jej powiedzieć? Że ma zamiar zostawić ją i jechać na drugi koniec miasta do innej dziewczyny? W pierwszej chwili chciał oznajmić Julii, że musi coś załatwić, co w sumie byłoby po części prawdą, lecz nie całą. Obiecywał jej, że już nigdy jej nie okłamie, toteż wyznał, co naprawdę się stało.

Twoja skóra || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz