29. Z nutą desperacji

362 27 5
                                    

piątek, 17 grudnia

Kuba zapukał do drzwi gabinetu Julii. Słysząc proszę, wszedł do środka i zastał ją, zdejmującą słuchawki.

- Masz jakiegoś calla? - zapytał. Julia spojrzała w ekran i westchnęła z irytacją:

- Już nie. John właśnie go odwołał.

- O, to już chyba dziesiąty raz w tym tygodniu - Kuba pokręcił głową. - Co za popieprzony dzień.

- Coś się stało?

- Właśnie otrzymałem maila od HRów - odpowiedział niepewnie. - Natalia złożyła na ciebie skargę.

Julia wbiła w niego wzrok, zastygając ze słuchawkami w dłoniach.

- Co? - zmarszczyła brwi, podrywając się z fotela. Sądziła, że się przesłyszała. - Jaką skargę? Że... że niby co?

- Spokojnie, nie uwierzyłem w ani jedno jej słowo - wyjaśnił. - Napisała, że dręczysz ją psychicznie, obrażasz, wydzwaniasz do niej po nocach... aha, no i najlepsze: że wyrzucasz ją z pracy, bo nie zgodziła się załatwić twojej prywatnej sprawy w urzędzie. Nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać, kiedy to czytałem.

- Czy ona jest normalna? - Julia była wściekła. - Dręczę ją? Psychicznie?

- Słuchaj - Kuba próbował ją uspokoić. - Każdy wie, że to są bzdury. Mamy pełno dowodów na to, że to, co tam wysmarowała, to jeden wielki bullshit.

- Tak... - Julia westchnęła.

- W ogóle się tym nie przejmuj - podszedł bliżej, kładąc jej ręce na ramionach. - Za dosłownie dwie minuty siadam i piszę sprostowanie. Przy szczęściu uda się nam uniknąć rozmowy z HRami.

Na blacie zawibrował telefon Julii. Zauważyła wiadomość od Patrycji na konwersacji z przyjaciółkami. Miały spotkać się na drinka na Nowogrodzkiej i właśnie ustalały szczegóły. Jeszcze przed chwilą cieszyła się na te spotkanie, ale teraz straciła ochotę na cokolwiek.

- Ładny mi zrobiła prezent na święta - mruknęła Julia, kierując się w stronę drzwi.

- Dokąd idziesz? - zaniepokojony Kuba powiódł za nią wzrokiem.

- Muszę z nią porozmawiać - wyjaśniła Julia.

- Julia, powinnaś trochę ochłonąć...

- Z całym szacunkiem, Kuba, wiem, co powinnam.

Wzburzona wyszła z gabinetu i pomaszerowała w kierunku biurek ustawionych na open space. Co za żmija z tej Natalii! Dorosła kobieta, a zachowanie rodem z podstawówki - i pomyśleć, że były równolatkami. Co chciała osiągnąć takim postępowaniem? Przecież wystarczyło spytać o nią pierwszą lepszą osobę z zespołu, by dowiedzieć się, jaka Natalia była naprawdę.

- Natalia - w końcu zauważyła ją, jak wychodziła z biura i dorównała jej kroku. - Dokąd idziesz?

- Ee... do domu? - nawet się nie zatrzymała.

- Powinnyśmy chyba porozmawiać - ciągnęła Julia.

- To nie może poczekać do poniedziałku? - Natalia przycisnęła guzik przy windzie. - Trochę mi się spieszy.

- Nie, nie może. Wiem, że napisałaś na mnie skargę.

- Jakaś ty bystra, wow.

- Jesteś bezczelna - Julia próbowała trzymać nerwy na wodzy, lecz było jej ciężko. - To, co napisałaś, to same bzdury.

- Może tak, może nie - Natalia w końcu na nią spojrzała. Drzwi windy otworzyły się, ale nie weszła do środka.

- Moja decyzja pozostaje niezmieniona - wyjaśniła Julia. - Nieważne, co zrobisz, nie będziemy kontynuować współpracy.

Twoja skóra || Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz