83 dni

697 45 1
                                    

Poniedziałek, zdjęcia z imprezy u Normani latały po całej grupie szkolnej jak i na twitterze. Dziewczyny od soboty unikały mnie, jedynie z kim miałam kontakt to była Lauren która mnie pocieszyła że może po prostu moralniak ich złapał i przejdzie im. Nawet z taką myślą pojechałam do szkoły ale tam też obie mnie skutecznie olewały we dwie, więc moim towarzystwem stała się ekipa Lauren która dziś była pełniejsza o 2 chłopaków.

-Ej spokojnie nie stresuj się tak mała, czują wstyd po tym co zrobiły a tym bardziej że ci o tym powiedziały taki czas po tej akcji.-siedziałam na kolanach dziewczyny a ta głaskała mnie po kolanie.

-I jak Jauregui jak było z nią?-ten głos, przeszły mnie nie przyjemne dreszcze a Harry już wstał i stanął zaraz obok nas.

-Możesz wziąć ode mnie swojego pieska i odpowiedzieć na moje pytanie.-Lauren pokiwała w stronę loczka a ten odpuścił jakby złość z niego wyparowała.

-Wiesz co to w ogóle szacunek? Czy byłeś z Camilą nie szanując jej? Bo wydaje mi się że takie pytanie pokazuje jak dziecinnie się zachowujesz i na czym skupiasz swój wzrok.-przez chwilę stal cicho, słowa Lauren zaskoczyły mnie bo mimo tego co powiedział i jak się zachowuje nadal jest spokojna.

-Dziecinnie to ty mnie odebrałaś dziewczynę byle ją przelecieć.-wtedy właśnie się stało to co przeczuwałam, Harry dostał znak i chwycił bruneta powalając go na ziemię i grzecznie go przy niej trzymając.

-Oh jeszcze nie zrozumiałeś? Chłopaki muszą ci ręcznie wszystko tłumaczyć?-posadziła mnie na ławce między Liamem i Zainem a sama udała się do Shawna leżącego na ziemi.

-Po pierwsze uspokój troszkę swój język bo jak pogadam z odpowiednimi ludźmi nie będziesz go miał, po drugie jak chcesz ze mną rozmawiać przestań brać w nos bo mnie to wkurwia.-dostał prosto w twarz z buta od niej i jęknął z bólu.

-Sama bierzesz nie udawaj świętej.-kucnęła coś mu powiedziała do ucha i wstała po czym znowu dostał w twarz.

-Jak będziesz za bardzo szczekać to na serio pożałujesz, i najlepiej odpierdol się od Camili bo bez niczego pójdę do niego i skończy się sielanka.-Harry podniósł chłopaka i pchnął go w stronę szkoły a ten od razu tam pobiegł a towarzyszył temu śmiech Lauren.

-Idziesz skarbie bo przerwa się skończyła a teraz hiszpański.-podała mi dłoń którą chwyciłam i wszyscy udaliśmy się w stronę szkoły.

Zaledwie kilka kroków od klasy pociągnęłam lekko dziewczynę w moją stronę i stanęłam a ta razem ze mną.

-Co się stało?-westchnęłam kiwnęłam do Harrego a ten bez niczego posłał mi uśmiech i wziął chłopaków do klasy.

-Chce z tobą pogadać.-pociągnęłam ją w jedynie miejsce które miałam pewność że było puste o tej prze czyli pokój artystyczny.

-O czym chcesz pogadać?-westchnęłam oparłam się o fortepian za moimi plecami i odpowiedziałam.

-Czemu sobota była taka magiczna a teraz unikasz ze mną kontaktu?-powiedziałam na jednym wdechu a ona się przybliżyła i zaśmiała.

-Przecież ciągle trzymam cię za dłoń skarbie, trzymam na kolanach czy nawet przytulam więc w czym problem?-była coraz bliżej i nawet nie dała mi chwili na odpowiedź tylko sama powiedziała.

-Chodzi ci o mój intymniejszy dotyk tak? O pocałunki, o dotykanie cię tam gdzie robiłam to w sobotę.-zaśmiała się weselej a może bardziej ironicznie i już nasze klatki się stykały, mój oddech przyśpieszył a ona to wyczuła bo zbliżyła się ustami do mojej szyi.

-Wystarczy powiedzieć że chcesz więcej czułości, bez problemu mogę ci ją dać.-podniosła mnie za uda i posadziła na fortepianie.

Niestety ale do 3 stycznia będę dodawać dziennie po max 2 rozdziały bo przyjechała moja rodzina z Anglii i muszę spędzić trochę czasu z nimi😅

90 dni na miłość||CamrenWhere stories live. Discover now