Dziewczyny nadal nie wróciły więc nadal tak jakby byłam sama, oczywiście nie licząc Ash która od samego rana cieszyła się jak głupia i uśmiechała się.
-Idziesz na randkę ze Sky!-jej krzyk rozszedł się po całej stołówce a Lauren to musiała usłyszeć bo odwróciła się lekko w moją stronę i zacisnęła dłonie w pięści.
-Uuuu twoja dziewczyna się zdenerwowała.-westchnęłam i usiadłam razem z Ash przy stoliku a ona ciągle mi gadała o tym spotkaniu ze Sky.
-Ash to tylko spotkanie tyle zluzuj trochę.-wtedy za mną poczułam że ktoś jest i usłyszałam ten głos.
-Frangipane dała byś nam chwilę na osobności?-ta bez niczego pokiwała głową i posłała dziewczynie uśmiech, zanim odeszła odparła.
-Na pewno Sky będzie ją lepiej traktować niż ty.-odeszła wtedy Lauren przysiadła się obok mnie.
-Idziesz z nią na randkę?-spojrzała mi w oczy a mnie przeszedł dreszcz i stwierdziłam że muszę to obrócić w żart.
-Z Ash nie idę na randkę woli Malcolma.-to jej nie rozśmieszyło a jeszcze bardziej zacisnęła swoje dłonie w pięści.
-Kurwa chodzi mi o Sky po co z nią gdziekolwiek idziesz?-udaje że chwilę się zastanawiam i odpowiedziałam jej.
-Może dlatego że jest miła, troskliwa, zaprosiła mnie na koleżeńskie wyjście i mnie nie okłamuje.-westchnęła na te końcowe słowa i ułożyła dłonie płasko na stoliku.
-Wiem że źle zrobiłam ale nie możesz mnie tak karać.-wstałam od stolika i zmierzałam w kierunku wyjścia gdy usłyszałam te dwa słowa.
-Kocham cię!-odwróciłam głowę i widziałam jak każdy z chłopaków jest spięty a Lauren o dziwo rozluźniona.
-To nie wystarczy żeby zbudować związek Jauregui!-musiałam wyjść i być stanowcza bo inaczej bym się jak idiotka rzuciła w jej ramiona.
Stałam z blondynką na dworze ona paliła a ja czekałam na Sky, nie było jednej godziny i wyszliśmy wcześniej a obiecałam jej to spotkanie.
-Patrz jedzie.-szturchnęła mnie w ramię a ja wtedy obróciłam głowę i zobaczyłam ją wysiadającą z tego samego mercedesa co wtedy, mi może była ubrana zwyczajnie każdy zwrócił na nią uwagę szczególnie Lauren.
-Hej Cami.-przytuliła mnie do siebie, jedna jej dłoń spoczęła na moim karku a druga na lędźwiach i nigdzie się nie przesuwała.
-Hej Sky.-uśmiechnęłam się wtedy ona chwyciła mnie za dłoń i prowadziła w stronę samochodu.
-Mam nadzieję że masz dzisiaj dużo czasu dla mnie.-pokiwałam głową a ona znowu się uśmiechnęła, otworzyła mi drzwi a potem je za mną zamknęła.
-To tak jak obiecałam jedziemy na jakąś dobrą pizzę i pogadamy.-odpaliła auto i ruszyła a ja bardziej się stresowałam bo niby o czym mam z nią gadać.
-Serio twój brat jest adwokatem?-zaśmiała się i pokiwała głową po czym upiła kilka łyków swojej coli.
-Tak, właściwie to on jest adwokatem i pomaga mi w prowadzeniu klubu -ciągle się uśmiechała chyba miała dość duże wsparcie od swojego brata.
-Masz szczęście że masz takiego brata.-pokiwała głową i odparła.
-Tak mam wielkie szczęście że go mam, mimo naszych różnic zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej po śmierci mamy i tak nam zostało,jego jest za drugim i pójdziemy za sobą w ogień.-westchnęła i spojrzała mi wprost w oczy.
-Czemu Lauren nie powiedziałaś o tym wszystkim?-wstała przytuliła mnie i westchnęła.
-Skoro zależy tobie na niej musisz jej to powiedzieć.-pokiwałam głową i oparłam ją o jej ramię a łzy delikatnie spływały mi po policzkach.
![](https://img.wattpad.com/cover/286166340-288-k438203.jpg)
YOU ARE READING
90 dni na miłość||Camren
FanfictionCzy możliwe jest zakochanie się, zaręczyny i ślub w 90 dni? Z perspektywy osoby tak upartej i upadającej na zdrowiu jak Camila tak. Ma ona jedynie 90 dni na zdobycie serca swojej miłości i spełnienia swoich marzeń dopóki jej serce nie przestanie bi...