77 dni część 1

550 35 0
                                    

Wstałam rano będąc budzona przez pocałunki Lauren, jej dłoń spoczywała na mojej tali a druga była pod jej głową.
-Hej piękna.- posłała mi ten swój uroczy uśmiech i puściła mi oczko a ja cała zrobiłam się czerwona.
-Hej Lauren.- jej dłoń przesuwała się coraz niżej a ja czułam coraz większe dreszcze.
-Jak się spało obok mnie?- zaśmiałam się i sama oparłam sobie głowę na dłoni.
-Całkiem całkiem pani Jauregui.- tym razem to ona się zaśmiała i chwyciła głęboki oddech.
-Pacjenci mojej mamy się tak do niej zwracają ale to brzmi świetnie tylko w twoich ustach.- zachichotała wstała z łóżka dopiero wtedy zauważyłam że była ubrana jedynie w czarny komplet bielizny. Czarne stringi bardzo podkreślały jej walory, tak byłam w nią zapatrzona że nie poczułam jak materac obok mnie się lekko zapada a później już byłam przygnieciona do niego.
-Skarbie wiem że ci się podobam ale takim wzrokiem tylko mnie prowokujesz.- jej usta znalazły się na mojej szyi i zaczęła po kolei wybierać sobie poszczególnie części skóry na niej i je zasysać robiąc przy tym malinki.

Aż nie zadzwonił mój telefon i szybko za niego chwyciłam odbierając nie patrząc kto dzwoni.
-Witam moja córko.- na głos taty cała się spięłam ale Lauren się tym nie przejęła bo dalej kontynuowała robienie siwych śladów.
-Hej tato co tam?- dziewczyna się zaśmiała z mojego tonu głosu ale nic więcej się nie odezwała.
-Miałaś być na 11.- jego głos przez chwilę brzmiał strasznie ale zrozumiałam że sobie żarty robi i odparłam.
-O 11 ale nie było mowy rano czy wieczorem.- wtedy musiała się odezwać ona.
-Przepraszam pana ale teraz nie mamy czasu bo właśnie robię Camili malinki.- chwyciła mój telefon i się rozłączyła z tym swoich chytrym uśmiechem.
-Ej to była rozmowa z moim tatą.- wzruszyła ramionami i przybiła mi nadgarstki do poduszki nad moją głową.
-No i co z tego? Kocham ciebie nie jego więc muszę tobie poświęci mnóstwo uwagi nie jemu.- po tych słowach miałam w głowę tylko to ile szczęścia.

Za zaledwie chwile będę już w domu po mojej wspaniałej randce z Lauren.
-Mam nadzieję że twój tata mi to wybaczy.- posłała mi uśmiech i podrapała się po karku.
-Jak to mi wczoraj mówiłaś "Luzik skarbie".- ścisnęła moje udo i pokazała mi język.
-Nie łap mnie za słówka wolałabym za coś innego żebyś łapała.- puściła mi oczko wtedy moja dłoń powędrowała na jej udo a raczej jego wewnętrzną, moja dłoń zbliżała do guzika ale zobaczyłam że jesteśmy obok mojego domu więc szybko pocałowałam ją w policzek ze słowami.
-Widzimy się u Harrego.

90 dni na miłość||CamrenWhere stories live. Discover now