69 dni

414 20 0
                                    

Poniedziałek znowu, po weekendzie pełnym wrażeń muszę wrócić do tego więzienia. Niestety w szkole jak na razie nie było Lauren a że miałam na drugą godzinę lekcyjną to poszłam na boisku po którym biegał loczek który akurat teraz miał lekcje wf-u. Gdy tylko mnie zobaczył pomachał mi ale nie fortunnie wpadł na Liama i oboje wylądowali na ziemi, młodszy zaczął krzyczeć na starszego że jest debilem a ten nic nie mówiąc wstał i szedł w moim kierunku. Jego wzrok wyrażał złość, gdy miałam się obrócić za siebie zostałam zasłoniona przez Harrego.

-Serio kurwa zbiera wam się na wspominki o Lauren?!-krzyknął na cały głos dopiero wtedy lekko się wychyliłam zza niego i zobaczyłam Lucy w dość nie dobrym stanie. Jej nos był wyraźnie złamany i lało się z niego dość dużo krwi a jej dłonie były całe spuchnięte.

-Suwaj się Styles mam sprawę do Cabello.-wtedy chłopak kiwnął głową i jakby magicznie pojawiła się Lauren ubrana w strój sportowy.

-Ja pierdole serio, w jakiej sprawie przychodzisz do Camili zamiast do mnie.-podeszła do mnie dała mi buziaka w policzek i objęła mnie w pasie jednocześnie głaskając mój brzuch przez koszulkę.

-Może ona ci wreszcie przemówi do rozsądku.-warknęła wtedy Lauren puściła mnie i podeszła do brunetki uśmiechając się i przyglądając się jej nosu.

-Co znowu się chciało ukraść towar i dostało się wpierdol, prawda? Odkąd nie masz mnie jako ochrony dość często chodzisz obita ale cóż mogę rzec to twoja wina naucz się nie brać tego gówna.-przyłożyła opuszki palców do jej klatki odpychając ją w tył sprawiając że dziewczyna potykając się o swoje nogi wywaliła się na ziemię.

-A teraz przestań mnie wkurwiać i wypierdalaj stad dopóki daje ci taką szanse.-westchnęła i przytuliła się do mnie a ja jedynie zauważyłam jak dziewczyna oddala się stojąc ledwo na nogach.

-Jak tam skarbie się dziś czujesz?-uśmiechnęłam się na jej słowa wtulając się w nią mocniej.

-Dobrze ale odkąd jesteś blisko jeszcze lepiej.-tym razem ona westchnęła puszczając mnie.

-Przepraszam ale muszę iść na ten zasrany wf.-zanim odeszła na boisko pocałowała mnie i wyszeptała.

-Ash jest z tyłu posiedź z nią póki masz czas-przegryzła moje ucho głupio się uśmiechając i odeszła zostawiając mnie różowowłosej która już głupio się uśmiechała i pewnie miała setkę pytań do mnie.

-Jeny Camila co chciała od ciebie Lucy?-oparłam się plecami o oparcie i spojrzałam się na nią i cicho westchnęłam.

-Cóż chciała żeby Lauren jej towar załatwiła go ona sama nie może i dostała przez to nieźle w twarz.-dziewczyna pokiwała głową i ze śmiechem odparła.

-Lauren ma tyle byłych że zajmie tobie z miesiąc żeby poznać każdego codziennie.-objęła mnie i przyciągnęła tak  że moja głowa wylądowała u niej na ramieniu.

-Nie przejmuj się bejbi, poznałaś już czworo byłych Lorenzo więc przed tobą już 4 osoby mniej.-spojrzałam się na nią analizując jak to 4 byłych.

-Jak to 4 jak poznałam tylko ciebie,Sky i  Lucy.-spuściła głowę i wtedy odparła.

-Malcolm to też były Lauren tylko nikt z nas nie lubi o tym wspominać bo to był związek tylko z bycia wypitym.-pokiwałam głową zastanawiając się co mnie jeszcze czeka w tym tygodniu.

90 dni na miłość||CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz