II 11

96 6 0
                                    

- Plecy mnie bolą - mruknęła, przeciągając się na siedzeniu pasażera. Zostało im tylko nieco ponad sto kilometrów do Seattle. W końcu, po ponad trzech tygodniach będzie się mogła położyć we własnym łóżku. Szef zadzwonił do nich z samego rana i poinformował, że do biura mogą przyjechać dopiero jutro. Dla Emmy była to wspaniała wiadomość, będzie miała czas żeby uporządkować materiały jakie zebrali podczas wyjazdu. 

- Mnie też, jak wrócę do domu od razu idę na basen.

Emma popatrzyła się na mężczyznę jak na kosmitę. Spędzili prawie miesiąc razem, więc mogła zauważyć że Adam przykłada dużą wagę do swojej kondycji. Z kolei ona zmuszała się do minimum, które było konieczne do utrzymania się w miarę dobrym stanie. 

- Jak wrócę do domu to od razu idę spać. 

Wczoraj zadzwoniła do Mary Louise i poprosiła ją żeby włączyła w jej domu ogrzewanie. Była końcówka listopada co oznaczało, że było zimno i wilgotno. Wracanie do wychłodzonego domu nie należało do przyjemnych. Dwie i pół godziny później dojechali na miejsce. Adam wysadził ją przed domem i pojechał do siebie. Emma zaniosła swoje bagaże na ganek i zaczęła szukać kluczy. Oczywiście leżały na samym dnie torebki. 

Kiedy otworzyła drzwi uderzyło ją ciepło i subtelny zapach świeżego prania. Szybko zauważyła, że na wieszaku znajduje się znajomy płaszcz. W szafce z butami stała para butów Luciena. Z ust Emmy wydobyło się ciche sapnięcie. Rozmawiał z nią wczoraj i ani słowem nie zająknął się, że przyjeżdża. Emma powiesiła kurtkę, zdjęła buty i wciągnęła swoje walizki do środka. Była dopiero dziesiąta, więc musiała czekać kilka dobrych godzin zanim wampir się ocknie. Jednak i tak Emma pobiegła na piętro tak szybko jak mogła. Otworzyła drzwi do sypialni i zapaliła światło.

Wampir leżał na brzuchu, zajmując tym samym większą część łóżka i właściwie całą kołdrę. Miał zmierzwione włosy i lekko rozchylone usta, jednak Emma skłamałaby, gdyby powiedziała że wygląda jakby spał. Wyglądał jakby był martwy. Jego skóra i tak nienaturalnie blada, była podobna do wosku. 

- Nie powiedziałeś mi, że przyjeżdżasz - mruknęła, wiedząc że i tak jej nie usłyszy. Usiadła obok niego i przeczesała mu włosy palcami. Widziała go każdej nocy w swoich snach, jednak była to tylko marna namiastka prawdziwej obecności jej wampira. -Ale cieszę się, że tu jesteś.

Emma musiała wziąć prysznic, przebrać się i zacząć porządkować swoje notatki ale postanowiła, że położy się obok wampira na kilka minut. Nie zdejmowała ubrań, tylko poszła po znajdujący się w szafie koc. Okryła się nim i ułożyła się na boku i przerzuciła jedną rękę przez tors Luciena. Planowała, że położy się najwyżej na kwadrans. Obudziła się trzy godziny później, głodna jak wilk. 

Niechętnie wstała i zeszła na dół żeby poszukać ulotek z restauracji. Zbierała je żeby mieć szeroki wybór, gdy chciała zamówić sobie coś na wynos. Zazwyczaj trzymała je na parapecie kuchennego okna. Kiedy weszła do pomieszczenia zauważyła, że na lodówce jest przyklejona żółta karteczka z napisem "jedzenie w środku". Emma czym prędzej otworzyła lodówkę i znalazła kilka pojemników wypełnionych różnymi potrawami. Sięgnęła po te z czerwonym curry i ryżem. Szybko podgrzała jedną porcję i pochłonęła ją w mgnieniu oka. Później przyszedł czas na szybki prysznic i Emma w końcu mogła zabrać się do pracy.

Rozpakowała swoją torbę, w której trzymała i akta. Później otworzyła laptopa i zaczęła analizować materiały, które opracowała. Dawno nie brała udziału w sprawie, która tak bardzo wykańczała ją psychicznie i emocjonalnie. Co gorsza nie czuła żeby czas spędzony na przesłuchiwaniu świadków i analizie spraw zaginięć znacząco przybliżył ich do złapania sprawcy. 

Bez sercaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora