25.

543 48 1
                                    

Kiedy Alan wyszedł, Emma nałożyła sobie na talerz dużą porcje sałatki z łososiem. Była głodna jak wilk, bo w zasadzie od wczorajszego przedpołudnia nic nie jadła. Gdy kończyła drugą dokładkę usłyszała chrząknięcie. Martin stał obok niej i z dezaprobatą patrzył na jej pełny talerz. Na szczęście miała go w nosie. 

- Coś się stało? - Zapytała, pomiędzy kolejnymi kęsami sałatki. 

- Chciałem z tobą porozmawiać 

- O czym? 

- O twoich udziałach w firmie - powiedział, szukając wzrokiem wolnych krzeseł. 

Emma odłożyła talerzyk i poczuła, że traci apetyt. Kancelaria Newmanów została założona przez jej pradziadka i od tamtej pory wszystkie udziały pozostawały w rękach rodziny. Do Emmy należało dziesięć procent. Umowa, którą podpisała w swoje osiemnaste urodziny zabraniała jej sprzedaży akcji. Dopóki Marion nie wyszła za Martina nie było z tym problemu. Od tamtej pory Callahan miał wręcz obsesję nad zgromadzeniem w swoich rękach większej liczby udziałów. Mogłaby mu je przekazać, w końcu był mężem Marion, ale nie miała zamiary tego robić. 

- Powiedziałam ci już kilkukrotnie, nie przekażę...

Urwała w pół słowa, czując jakby ktoś nagle uderzył ją obuchem w pierś.  Zalała ją fala panicznego strachu. Serce zaczęło jej łomotać, a oczy zaszły mgłą. Jedną ręką chwyciła się stołu, bo była pewna że zaraz upadnie. W uszach jej szumiało, a niedawno zjedzona kolacja podeszła do gardła. 

- Becker...- zdążyła tylko wyszeptać zanim przerażenie odjęło jej mowę. 

Poczuła, że uginają się pod nią kolana, ale mocne ramiona objęły ją w pasie. 

- Zapomnisz co się stało, a teraz idź do swojej żony - David zahipnotyzował Callahana i skupił całą swoją uwagę na Emmie. 

Miała atak paniki, dostrzegł to na pierwszy rzut oka. Słyszał szaleńcze bicie jej serca. 

- Emmo, zabiorę cię do domu- wyszeptał jej do ucha. Wątpił żeby była w stanie iść. Cała się trzęsła w jego uścisku. 

Ludzie dziwnie na nich patrzyli, kiedy w zasadzie wynosił Emmę z mieszkania. Gdy już zamknęły się za nimi drzwi, David wziął ją na ręce i zbiegł na dół. Samochód już na nich czekał. Becker posadził Emmę na tylnym siedzeniu, a sam zajął miejsce pasażera. 

Emma kompletnie nie wiedziała co się z nią dzieje. Instynktownie skuliła się i zamknęła oczy. Nie mogła nad sobą zapanować. Strach odebrał jej zdolność logicznego myślenia. Bolała ją głowa, mdliło ją, a co gorsza była przerażona. Dawno nie czuła wielkiego strachu. 

Praktycznie nie zauważyła, kiedy dojechali na miejsce. Becker wyniósł ją do mieszkania Luciena i płożył na łóżku w sypialni. 

- Potrzebujesz czegoś? 

Podniosła głowę i zdziwiona popatrzyła na Beckera. Wyglądał na zmartwionego. 

Czekał  na odpowiedź, ale Emma nie mogła się na nią zdobyć. Pokręciła tylko przecząco głową. Wampir zostawił ją samą. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, Emma położyła się na łóżku i z zaczęła płakać. 

                                                                                         ***

Jedyne co pocieszało Luciena w tym momencie to to, że rada obradowała całkiem niedaleko od jego apartamentu. Udało mu się dobiec tam w kilka minut. To był zdecydowanie jeden z najgorszych dni w jego ponad tysiącletnim życiu. Tak jak się spodziewali, jego stronnictwo przegrało głosowanie. Wampiry miały ujawnić się światu dokładnie trzydziestego pierwszego grudnia. Jednak to nie to zaprzątało teraz głowę Luciena. Emma była ważniejsza. Znienacka przelał na nią cały swój strach. Nie mógł inaczej, gdyby okazał strach byłby skończony. A był przerażony. Wbrew wszystkim jego staraniom, rada uznała że w ramach zadośćuczynienia Emma ma zostać oddana na jedną noc Domingo, za to co zrobiła. Co gorsza Domingo w ramach swojej wspaniałomyślności zrzekł się tego prawa na rzecz Amadeo. 

Bez sercaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang