5.

1K 66 6
                                    

Droga, która powinna zająć im mniej więcej dwadzieścia minut, przeciągnęła się do godziny. Mniej więcej po pół godzinie stania w korku Emma miała ochotę wyjść i dojść do kostnicy na nogach. Kiedy w końcu znaleźli się na miejscu oboje prawie wybiegli z samochodu. Do Eackera zadzwonili dosłownie po pięciu minutach stania w korku. Dlatego powiedział im, że rozpocznie autopsję bez nich. Obecność agentów podczas przeprowadzania sekcji zwłok była nieobowiązkowa, ale większość z nich korzystała z okazji aby patolog mógł wyjaśnić im wszystko osobiście. Nie była to najprzyjemniejsza część ich pracy, ale dla Emmy o wiele bardziej traumatyczne było spotkanie z bliskimi ofiary. 

Kiedy w końcu znaleźli się w budynku kostnicy, niezbyt zachwycony ich obecnością portier wskazał im drogę do piwnic. Tam przejął ich asystent Eckera, który wskazał im pomieszczenie w którym mieli włożyć fartuchy i ochraniacze. Kiedy weszli do prosektorium, Simmon właśnie pochylał się nad leżącymi na stole zwłokami młodej kobiety. Gdy zobaczył, że wchodzą wyprostował się i uniósł jedną brew. 

- Trochę wam to zajęło. 

Pomimo poważnego wyrazu twarzy w jego głosie słychać było, że nie ma i tego za złe. 

- Były okropne korki - powiedziała Emma. Nie mogła oderwać wzroku od ciała leżącego na stole sekcyjnym.

Zwłoki wyglądały całkowicie inaczej niż na miejscu zbrodni. Wrażenie spokoju jakie malowało się na twarzy kobiety w Space Needle, zniknęło pod intensywnym światłem lamp. Teraz wyglądała wyłącznie jak ofiara brutalnego morderstwa. 

- Zacząłem już kilka dobrych minut temu - powiedział, wracając do pochylania się nad ciałem. - Jednak już mam kilka interesujących rzeczy. Po pierwsze identyfikacja. Wasza - Jak już wiecie nasza ofiara to dwudziestodwuletnia Patricia Hobb. Wasza współpracowniczka przesłała mi zdjęcia. Co prawda, będę musiał to jeszcze potwierdzić dokumentacją dentystyczną ale na prawym policzku miała bardzo charakterystycznego pieprzyka.  - Pokazał palcem niewielkie znamię. - Odkryliśmy go pod warstwą makijażu.

- A co z przyczyną zgonu? - Adam nie mógł oderwać od wielkiej dziury, która kiedyś była klatką piersiową młodej kobiety. 

 -Moje początkowe przypuszczenia wydają się słuszne. Ta ogromna rana powstała po śmierci. Co ciekawe w ciele prawie nie ma krwi. Wygląda na to, że wykrwawiła się przez te małe ślady na szyi.  

Emma poczuła jak w gardle tworzy jej się gula. Musiała wziąć kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić. To nie był pierwszy raz, kiedy coś podobnego się stało. Istniały odpowiednie procedury jakie podejmowano w takich przypadkach. Jednak teraz ofiara była na pierwszych stronach gazet. Zatuszowanie całej sprawy było niemożliwe. Wiedziała, że jej obowiązkiem jako agentki FBI jest znalezienie mordercy. Jednak w tym konkretnym przypadku sprawy były o wiele bardziej skomplikowane. I to powodowało u niej ból głowy. 

Nie była w stanie skupić się na tym co mówił patolog. Informacje o tym, że klatka piersiowa została rozerwana, a serce nadal nie zostało znalezione gdzieś jej umykały. Będzie musiała dokładnie przestudiować raport, który Ecker obiecał wysłać jak najszybciej. 

Kiedy patolog skończył autopsję i zdjął z siebie rękawiczki i fartuch i podał je swojemu asystentowi. 

- Wszystko w porządku? - Zapytał, podchodząc do Emmy. 

Kobieta energicznie pokiwała głową. Poczucie się słabo podczas sekcji zwłok było widziane jako słabość przez absolutnie wszystkich stróży prawa i większość pracowników prosektorium. Emma nigdy nie miała z tym problemu. W czasie szkolenia, a później pracy widziała tyle ciał, że nic nie było w stanie wyprowadzić jej obrzydzić. 

- Tak, po prostu się zamyśliłam. To nie jest typowa sprawa. - Musiała szybko wrócić do rzeczywistości, bo już widziała jak na twarz Adama wkrada się uśmiech. Była pewna, że wszyscy w biurze będą wiedzieli, że pobladła podczas sekcji zwłok. 

- Nie, w żadnym wypadku. Obrażenia są bardzo wyjątkowe. Jeszcze nie mam pomysłu co mogło je spowodować. Ale postaram się zidentyfikować te ślady jak najszybciej. Raport wyślę wam jutro rano. 

Kiedy opuścili budynek kostnicy, Emma z całej siły starała się ignorować Adama i jego niezbyt subtelne docinki. Postanowiła znosić je w milczeniu. Adam uciszył się dopiero, gdy dojechali do siedziby agencji. Tam od razu oboje zabrali się do pracy i Willis już nie miał czasu aby ją drażnić. Czytanie zeznań świadków zajęło im całe godziny. 

Adam zrezygnował w okolicach jedenastej i pojechał do domu. Emma postanowiła zostać dłużej. Wydawało jej się, że coś przeoczyła i nie dawało jej to spokoju.

Gdy usłyszała trzask zamykanych drzwi gdzieś na końcu korytarza, uniosła głowę. Wydawało jej się, że Adam wyszedł przed chwilą ale minęły już ponad dwie godziny. Podniosła się z krzesła i mocno przeciągnęła. Sięgnęła po kubek z herbatą , ale okazało się, że jest pusty. Wzięła naczynie ze sobą i poszła do pokoju socjalnego nastawić wodę. Opierając się o szafkę, Emma próbowała oczyścić myśli. O tej godzinie siedziba FBI wyglądała na wymarłą, ale Emma wiedziała że na pewno nie jest jedyną osobą jaka została tutaj na noc. Sięgnęła po paczkę herbaty i zalała jedną torebkę wodą. Posłodziła napar łyżeczką cukru i wróciła do pomieszczenia, które teraz było jej biurem. 

Położyła herbatę na biurku i podeszła do okna. Uchyliła je na tyle na ile mogła, bo nie mogła oddychać od panującego w środku zaduchu. Zimny wiatr niósł ze sobą słony zapach oceanu. Emma przez moment stała przy oknie, ale po chwili wróciła do komputera.  Przeczytała wszystkie zeznania jakie złożyły osoby, które były na przyjęciu. Ogromna liczba ludzi w ogóle nie widziała Patrici, więc ich zeznania pozornie były bezwartościowe. Jednak Emma próbowała wyłowić z nich coś innego. Wypowiedzi goście, pracownicy firmy cateringowej i  ochrony po pewnym czasie zaczęły jej się zlewać w jedno. Dlatego wyłączyła komputer i pojechała do domu. 

                                                                                        ***

- Co tu robisz tak wcześnie?- Zapytał Adam, gdy wszedł do ich biura.

- Pracuję - odpowiedziała, za wszelką cenę próbując opanować irytację. 

Już od dobrej godziny siedziała za biurkiem i oglądała nagrania z monitoringu, które wczoraj w nocy wysłała jej Mary Louise. Oczy zaczynały jej łzawić od zbyt długiego wpatrywania się w ekran komputera. Spała ledwie trzy godziny, ale i tak czuła że jej umysł pracuje o wiele lepiej niż w nocy. 

- Wróciłaś w ogóle do domu? 

- Tak.

- Nie widać. 

- Dziękuję - mruknęła, rzucając mu mordercze spojrzenie. 

- Rodzice Patrici przyjeżdżają do Seattle jutro. Chcą zobaczyć córkę, zabrać ciało i  zapytać o postępy w śledztwie. Lepiej żebyśmy mieli dla nich cokolwiek. 

- Myślę, że coś mam. 

Słysząc to Adam wstał i podszedł do jej biurka. Emma przesunęła laptopa tak żeby lepiej widział. 

- Widzisz na kliku ujęciach które wysłała mi Mary można zobaczyć Patricię w towarzystwie tego mężczyzny. - Wskazała palcem na wysokiego blondyna, który na zatrzymanym kadrze trzymał dłoń na plecach ofiary. - To znaczy, że co najmniej ją znał. Nie przypominam sobie żeby jakikolwiek mężczyzna zawarł to w swoich zeznaniach. 

- Więc albo skłamał albo nie udzielił zeznań. Albo my coś przeoczyliśmy - Adam nachylił się nad komputerem. - Ten mężczyzna wygląda znajomo. 

- Wiem, dlatego poprosiłam Mary żeby to sprawdziła.

 Jej przyjaciółka poradziła sobie z tym zadaniem bardzo szybko. Nie zdążyli nawet do końca przejrzeć listy świadków, gdy wysłała Emmie wiadomość. 

- To Jonathan Price, który jest prezesem firmy, która organizowała to przyjęcie. I nie czytałam jego zeznań. 

- Ja też nie i z tego co widzę wcale ich nie złożył. 


Bez sercaOnde histórias criam vida. Descubra agora