19.

725 53 3
                                    

Zanim Emma mogła w końcu usiąść na jednym ze stojących przy ścianie szezlongów, musiała najpierw przeżyć część oficjalną. Lucien wygłosił krótkie przemówienie, którego nie słuchała. Później musieli przywitać się ze wszystkimi obecnymi na sali osobami. Emma wydawało się, że trwa to wieczność. Na szczęście jej rola ograniczała się do wymiany uścisków dłoni i zamieniania z gośćmi kilku uprzejmych zdań. Później było jeszcze gorzej, bo rozbrzmiały pierwsze takty walca i Emma musiała zatańczyć z Lucieniem.

- Pamiętasz kroki?- Zapytał, mocno obejmując ją w pasie i wprowadzając do drugiej sali. W kącie stała orkiestra kameralna, a resztę pomieszczenia zajmował parkiet. 

- Nie do końca...- zarówno Lucien jak i wcześniej jej matka ponieśli sromotną porażkę w próbach nauczenia jej walca. Nienawidziła tańczyć i pomimo tego, że rozumiała teorie w praktyce nigdy nie wychodziło jej to tak jak trzeba. 

- Ja prowadzę.

Dołączyli do tańczących par. Emma z utęsknieniem czekała aż muzyka dobiegnie końca, ale niestety nie dane było jej zakończyć na jednym walcu. Po tym jak już schodzili z Lucienem z parkietu, Diego poprosił ją do tańca. Nie wypadało jej odmówić. Diego próbował z nią rozmawiać, ale Emma była zbyt skupiona na liczeniu kroków żeby mu odpowiadać. 

Kiedy muzyka ucichła, Diego odprowadził ją do drugiej sali. Emma zdążyła kątem oka zauważyć że Lucien tańczy z Lee Yongle. Wampirzyca była filigranową kobietą o delikatnych rysach twarzy i porcelanowej skórze. Ale jedno spojrzenie w jej ciemne oczy pozbawiało złudzeń. Była silna i wyrachowana. Przez sześćset lat swoich rządów w Chinach, że Emmie cierpła skóra gdy o tym słyszała. 

Emma dołączyła do Aurelie, a gdy ta poszła tańczyć zostawiła ją w towarzystwie ludzkiego sługi jakiegoś wampira z Europy. Miał na imię Edward i nie sądziła że mogła trafić lepiej. Edward, pracował kiedyś w Scotland Yardzie. Co prawda było to pod sam koniec XIX wieku, ale i tak rozmowa z nim była fascynująca. Był bardzo zainteresowany tym jak teraz prowadzi się śledztwa. Emma konfrontowała jego wyobrażenia wyniesione z seriali z rzeczywistością, ale gdy doszła do badań DNA, ktoś ją zwołał. Gdy spojrzała w lewo, zobaczyła stojącego kilka kroków od niej Davida Beckera. 

- Emmo, Lucien cię potrzebuje. 

- Już idę - pożegnała się z Edwardem i obiecała mu że dokończą tą rozmowę. - Dlaczego po prostu mi nie powiedział? Przecież mogłabym sama do niego przyjść.

- Nie chciał by tego. 

- Dlaczego? 

Wampir jej nie odpowiedział, a z jego twarzy jak zwykle nie dało się nic wyczytać. Emma wiedziała, że to oznacza tylko kłopoty. 

Do sali weszły dziesiątki młodych, ubranych na biało osób. Emma po raz pierwszy w życiu widziała tylu żywicieli w jednym miejscu. Lucien powiedział kilka słów, w które w uszach Emmy zabrzmiały wyjątkowo ponuro. Ona i kilka innych ludzkich sług było na uprzywilejowanej pozycji. Reszta była tylko jedzeniem. 

- Bałem się, że gdzieś się zapodziałaś - powiedział, podchodząc do niej.

- Dlaczego się bałeś? - Wątpiła żeby dobór słów był przypadkowy. Dlatego odruchowo chwyciła rękę Luciena. - Coś jest nie tak. 

- Nie martw się - usiadł na jednym z szezlongów, a Emma poszła w jego ślady. - Jesteś tutaj bezpieczna. 

- To wcale mnie nie uspokoiło - mruknęła, unikając jego wzroku. Rozejrzała się po sali. Praktycznie wszyscy już się pożywiali. Z różnych miejsc dobiegały do niej głośniejsze jęki i sapnięcia. - Czyli to ten moment.

Bez sercaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora