20.

636 51 3
                                    

- Widzę, że zostałeś oddelegowany do bycia moją niańką.

- Tak - powiedział Becker, stając kilka kroków od niej. 

To było wszystko, David nie należał do rozmownych osób. Emma też nie miała ochoty na przeprowadzania towarzyskich pogawędek. Dlatego po prostu siedziała, wpatrując się w tętniące życiem miasto. Nie wiedziała co sprawiło, że odwróciła się w tamtą stronę. Musiał to być jakiś dziwny zbieg okoliczności. Kiedy uniosła głowę, spojrzała prosto na Jima Thomasa. Dopiero teraz uwierzyła, że Lucien nie kłamał. Przez cały ten czas miała nadzieję, że jednak nie powiedział jej prawdy. Thomas ją zauważył, dostrzegła to po uśmiechu jaki zawitał na jego twarzy. Pamiętała ten uśmiech, prześladował ją od roku. Emmie serce podeszło jej do gardła, gdy zobaczyła że morderca się do niej zbliża. To było spełnienie jej najgorszych koszmarów. 

Jednak w jej snach nie było Davida Beckera. Wampir zastąpił drogę mordercy i obnażył kły. Na twarzy Thomasa pojawił się strach. Emma dokładnie pamiętała jego akta, czytała je kilkanaście razy. Rozboje, pobicia, jeden gwałt. Przemoc eskalowała aż w końcu zaczęło dochodzić do morderstw. Gdy był człowiekiem ignorował wszystkie zasady. Jednak teraz musiał ustąpić przed wampirem starszym o ponad dwieście lat. 

- Nie poznajesz mnie?- Zapytał, cofając się o krok.

Patrzył na Davida, ale Emma wiedziała że to pytanie było skierowane do niej. Wzięła kilka głębokich oddechów i zapanowała nad szaleńczo bijącym sercem. Nie mógł jej nic zrobić, nie w tym miejscu. 

- Poznaję - była z siebie dumna. Głos jej nie zadrżał. 

- Mogę usiąść? - Wskazał dłonią na wolne miejsce obok niej. 

- Nie - była zadowolona, widząc że uśmiech zniknął z jego twarzy. Z tego co pamiętała z profilu psychologicznego, który stworzyli przy okazji pracy nad morderstwami, Thomas był narcyzem. Był przekonany o własnej nieomylności i byciu lepszym od innych. Jego niepowodzenia w życiu były spowodowane tym, że ludzie się na niego uwzięli. Rodzice, nauczyciele w szkole, szefowie i współpracownicy. Wszyscy byli winni temu, że Jim Thomas nie żyje tak jak na to zasługuje. 

- Podobały ci się moje prezenty? 

- Nie. Jeżeli zrobisz to jeszcze raz, osobiście wbiję ci kołek w serce. - Nie powinna tego mówić w tym miejscu, ale miała to w nosie. Przed oczami miała zdjęcia Partici Hobb, Agnes Frank i jej partnera Collina. Ich morderca stał kilka kroków od niej  i nie mogła nic z tym zrobić.  

- Twój ochroniarz psuje całą zabawę - powiedział, uważnie przyglądając się wampirowi. 

Jim Thomas nie był głupi. Był nieumarły od roku i wiedział, że nie ma szans pokonać stojącego przed nim wampira. Po tym jak obudził się w kostnicy, poznał całkowicie inny świat. Był bardzo zdziwiony, gdy okazało się, że jego niedoszła ofiara również do niego należy. Chciał dokończyć to co zaczął, ale nie był głupi. Jego stwórca kilkukrotnie powtarzał mu, że Emma Leblanc jest nietykalna. Przynajmniej dopóki nie zmieni zdania. 

- To dobrze, a teraz odejdź. 

Gdyby nie polecenie jakie dostał od swojego stwórcy Emma byłaby już martwa. Jednak teraz nie miał innego wyjścia. Musiał się oddalić. 

Emma patrzyła jak wampir znika w tłumie. Nie była pewna czy będzie w stanie wytrzymać na tym przyjęciu. Świadomość, że Jim Thomas znajduje się tak niedaleko wzbudzała w niej panikę. 

- Piętro wyżej jest wyjście na taras widokowy. 

Uniosła głowę i spojrzała na Beckera. Patrzył na nią z tak samo obojętnym wyrazem twarzy jak zazwyczaj. 

Bez sercaWhere stories live. Discover now