24

2.2K 65 0
                                    

- Myślę, że dobrze usłyszałaś co powiedziałam- podchodziła coraz bliżej.
- Kamila nie rób tego- odpycham ją ręką.
- Nie chcesz? Bo wydawało mi się, że jesteś chętna- usiadła na fotelu i założyła nogę na nogę przez co mój wzrok poleciał w stronę jej nóg.
- Mam kogoś- nie odrywam wzroku od niej i ocieram ręką swój kark.
- Mhm i myślisz, że mi to przeszkadza?- rozłożyła swoje nogi tak, że mogłam dostrzec jej majtki.
- Może Tobie nie ale mi tak- przełknęłam głośno ślinę.
- Dziewczyna nie ściana, można przesunąć, poza tym nie wyglądasz na osobę, która bawi się w związki.
W tej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że dalej stoję w bieliźnie. Szybko wzięłam strój i się w niego przebrałam.
- Miałam ćwiczyć więc idę. Nie rozpraszaj mnie jeśli chcesz żebym wygrała- wzięłam torbę, poszłam do sali, włączyłam muzykę i zaczęłam ćwiczyć nowy układ taneczny, a Kamila wróciła do stolika i robiła coś na laptopie.
Dzień w szkole przeleciał mi w miarę szybko więc po dzwonku postanowiłam, że pojadę do sklepu kupić coś na obiad dla mnie i Ani. Wybrałam kaszę bulgur z warzywami i piersi z kurczaka. Po drodze do Pani profesor zaszłam jeszcze do kwiaciarni po ładny bukiet kwiatów. Gdy już miałam wszystko w ciągu dziesięciu minut znalazłam się pod drzwiami i zapukałam. Standardowo musiałam chwilę odczekać zanim bestia mi otworzyła. Popatrzyła się na mnie i na to co mam w ręce. Podniosła brwi i zmrużyła oczy.
- Co przeskrobałaś?
- Czy muszę coś złego zrobić żebym mogła sprawić ci przyjemność?- weszłam do środka, dałam jej kwiatki i buziaka w usta- zrobię obiad- skierowałam się w stronę kuchni.
- Wieczorem umówiłam się z koleżanką na drinka więc masz czas do 19.
- Tak w ciągu tygodnia?- spytałam zdziwiona.
- Dawno jej nie widziałam więc nie mogę odmówić. Co mi ugotujesz?- przytuliła mnie od tyłu gdy filetowalam mięso.
- Coś dobrego. Mogłabyś się przydać i pokroić warzywa.
- Przechodzimy na zdrowe odżywianie?- zaśmiała się.
- Nie wiem jak ty ale ja cały czas zdrowo się odżywiam żeby zachować formę bo jak tylko powącham pączka to tyje.
- Dobra, dobra widać jaki z Ciebie grubasek- wsadziła ręce pod moją koszulkę i mnie miziała.
- Kamila dzisiaj stwierdziła, że mam tańczyć w parze na konkursie- rzuciłam chcąc zmienić temat.
- No i może jeszcze z nią?- odsunęła się ode mnie.
- Nie. Znalazła w internecie jakąś dziewczynę, która bardzo dobrze tańczy. Chcę ją tu ściągnąć i zachęcić do duetu.
- A ty wszystko łykasz jak pelikan. Nie widzisz, że coś tu nie gra?
- Ania, proszę Cię...- odwróciłam się w jej stronę- wszystko będzie dobrze. Nie ma co przeżywać.
- Łatwo Ci mówić. Nigdy jej nie lubiłam i ze wzajemnością, a teraz jeszcze kręci się koło Ciebie. Kiedyś jej przypierdolę w ten pusty łeb.
- Kochanie skąd tyle złości?- złapałam ją za biodra i podsadziłam na blat- wyluzuj- zaczęłam całować ją po szyi.
- Jestem głodna- zeskoczyła z blatu i zajęła się krojeniem warzyw.
- Co się z Tobą dzieje?- zapytałam.
- O co ci chodzi?
- Okres masz? Dziwnie się zachowujesz-
Dostałam marchewką- Ej!
- Nie pozwalaj sobie. Róbmy już ten obiad bo muszę jeszcze się przyszykować, a ty masz się uczyć na jutro. Dokładnie Cię przepytam.
- Czemu mam wrażenie, że mam bardziej przejebane niż wszyscy uczniowie?
- To nie wrażenie. Tak po prostu jest- mrugneła do mnie i zaczęła uciekać jak zobaczyła, że się do niej zbliżam.
- Nie uciekniesz mi!- goniłam ją po całym domu co chwilę przewracając się bo miała śliskie panele.
- Łamaga!- usłyszałam zza łazienki. Weszłam do niej i zobaczyłam ją stojącą przed lustrem i poprawiającą sobie makijaż- jak mi zepsujesz makijaż to nie ręczę za siebie więc koniec zabawy.
- Ehh... Idę robić ten obiad ale zemszczę się zobaczysz- wróciłam do kuchni i już grzecznie przygotowywałam jedzenie. Gdy Ania już zeszła, obiad czekał na stole, a ja przy jednym z talerzy.
- Smacznego kochanie- powiedziałam do kobiety i zaczęłam jeść, a po chwili również się dołączyła.
Posiedziałam jeszcze chwilę u niej i gdy przyszedł czas wróciłam do domu. Chciałam naprawdę przygotować się do zajęć na jutro żeby nie mieć przejebane. Pisałam ostatnie notatki gdy zawibrował mi telefon.

Kamila:
Siłownia?

Ja:
Przydałaby się ale to dopiero za 45 minut.

Kamila:
Szynowa 18. Czekam.

Co za natarczywa kobieta. Dopisałam jeszcze stronę notatki i wzięłam torbę z rzeczami na siłownię.
- Mamo, wychodzę. Wrócę za jakieś dwie godziny.
- Poczekaj skarbie, mam do Ciebie pytanie.
- O co chodzi?
- Potrzebuje rady odnośnie randki z tatą. Chcę go zabrać w jedno z tych miejsc- pokazuje mi stronę w komputerze- jak myślisz co bardziej mu spasuje?
- Zdecydowanie weekend w Beskidach. Z tego co wiem, jego tam jeszcze nie było.
- Myślisz?- zaczęła się zastanawiać.
- Tak, a teraz muszę naprawdę iść. Miłego wieczoru, Pa- krzyknęłam i wyszłam z domu.

Postanowiłam, że przejdę się na piechotę bo dzisiaj miałam za mało ruchu. Włączyłam mapę w telefonie żeby zobaczyć gdzie znajduje się ta siłownia. Na szczescie droga zajęła mi tylko piętnaście minut. Pierwszy raz tu jestem i jestem pod ogromnym wrażeniem. Dużo sprzętu, wokół same lustra, komfortowe szatnie, prysznic, sklep z odżywkami.
- Dzień dobry. Ile kosztuje wstęp?- zapytałam recepcjonistki.
- Pani Alex Kamińska?- uśmiechnęła się.
- No tak.
- Wstęp jest opłacony. Proszę to kluczyk do szafki. Miłego ćwiczenia- szczena mi opadła. Po chwili ogarnęłam się i poszłam do szatni. Przebrałam ciuchy i weszłam na salę. W trakcie poszukiwań kobiety mój wzrok skierował się na dziewczynę na bieżni, która dawała sobie niezły wycisk. Jej tyłek tak zajebiście wyglądał w tych czarnych leginsach, że nie tylko ja na nią patrzyłam. Odwróciła się w moją stronę i doznałam szoku. To była Kamila, która do mnie machała.
- Ja pierdole..- przybiłam sobie mentalnego plaskacza- Alex ogarnij się.
Podeszłam do niebieskookiej i przywitałam się z nią uśmiechem po czym sama wskoczyłam na bieżnie.
- Dzisiaj dajmy czadu. Muszę się wyładować- powiedziałam do kobiety i zwiększyłam prędkości na bieżni.
Starałam się użyć jak najwięcej sprzętu, żeby mieć porównanie gdzie mi będzie lepiej. Dwie godziny treningu dały mi wystarczającego kopa więc zabrałam pustą butelkę po wodzie, wyrzuciłam do kosza i poszłam pod prysznic. Stojąc już pod prysznicem szukałam w saszetce żelu ale nigdzie nie mogłam go znaleźć.
- Ja pierdole- powiedziałam zrezygnowana.
- Co się stało?- usłyszałam Kamilę z drugiej kabiny.
- Zapomniałam żelu spakować, kurwa debil- dalej stałam pod prysznicem ale tym razem zamknęłam oczy by móc choć trochę się zrelaksować. Usłyszałam jak moja kabina otwiera się i stoi w niej kobieta kompletnie cała naga trzymająca żel w reku.
- Proszę, weź już mi nie jest potrzebny- podała mi go i jeszcze stała tak chwilę.
Nie odpowiedziałam nic bo mnie zatkało. Bezczelnie lustrowałam jej ciało z góry do dołu. Nie ma bata żeby tego nie widziała. Odwróciła się w stronę wyjścia i jeszcze raz spojrzałam na jej tyłek.
- Będę czekać w szatni. Tylko nie za długo!- wyszła a ja zostałam sama.
- Nie, nie nie Alex. Masz dziewczynę, kochasz ją, żadne inne dupy, ni chuja- starałam się siebie przekonać.
Po prysznicu ubrałam się w szatni w świeże ciuchy i wyszłam razem z Kamilą na zewnątrz.
- Fajnie było. Dobrze się ćwiczy z Tobą. Zazwyczaj ludzie mnie denerwują więc masz farta- powiedziała Kamila kierując się w stronę samochodu.
- Dzięki. Kiedy powtórka?
- Przychodzę tu co dwa dni więc jeśli masz ochotę to chętnie z Tobą pocwicze nie tylko taniec- mrugnela do mnie.
- Dobra w takim razie się zgadamy. To do zobaczenia.
- A ty gdzie masz samochód?- zapytała.
- Przyszłam na piechotę. Więcej ruchu mi nie zaszkodzi.
- Wsiadaj, podwioze Cię. Nie będziesz chodzić sama tak późno.
- Nic mi nie będzie. Naprawdę.
- Nie dyskutuj. Nie przyjmuje odmowy.
Usiadłam razem z nią do białego mercedesa, podałam jej adres gdzie ma jechać i ruszylysmy.
- Dzięki- powiedziałam odpinając pas i otwierając drzwi.
- Nie pożegnasz się ze mną?- zrobiła smutną minę.
- Cześć?
- Nie tak- przyciągnęła mnie do siebie i dała długiego buziaka w policzek, a ja zrobiłam wielkie oczy- trzymaj się Alex- puściła mnie, a ja czym prędzej weszłam do domu.
- No no no to twoja nowa dziewczyna? Czemu się nie chwaliłaś!- podeszła podekscytowana mama.
- To nie jest moja dziewczyna mamo...
- Jak to? Przecież widziałam, że poszlyscie w ślinę!
- Mamo! Nie było żadnej śliny tylko dała mi buziaka w policzek- zdenerwowałam się.
- Tak to się właśnie zaczyna- klepnela mnie w tylek- opowiadaj.
- Nie ma co. To jest tylko znajoma, której pomagam w utworzeniu konkursu artystycznego.
- Mhm tak to się teraz nazywa... No cóż, nie chcesz to nie mów. Może obejrzymy razem jakiś film? Tata zaraz wróci.
- Jasne tylko wrzucę ciuchy do prania.
Po skończonej czynności usiadłam między rodzicami na sofie i zaczęliśmy oglądać film

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz