50

1.7K 81 10
                                    

- Ty wariatko! Bilety na Ava Max?! Kocham Cię!- przytuliłam szybko przyjaciółkę po czym zaczęłam machać dwoma biletami w górze- chwila, czemu dwa?- zapytałam patrząc się na dziewczynę.
- Jeden dla Ciebie, a drugi no wiesz- popatrzyła w kierunku Ani- cała paczka też ma bilety więc jedziemy wszyscy razem. Ada już wie więc nie ma żadnej tajemnicy między nami- uśmiechnęła się.
- Dzięki, naprawdę się cieszę. Uwielbiam was wszystkich- schowałam bilety do kieszeni- to co? Po wigilii idziemy na...- pokazałam wymownie brwiami.
- No raczej!

Wigilia szkolna minęła w miłej atmosferze oprócz tego jednego incydentu. Po odśpiewaniu kolęd i pożegnaniu się ze wszystkimi, cała moja paczka poszła za szkołę do altanki.
- To co? Bez alkoholu również się nie obejdzie- powiedziała Gosia wyciągając z torby wódkę.
- Ja dzisiaj podziękuję. Wystarczy mi to- zaczęłam wymachiwać torebką ze skrętami.
- Ja też dzisiaj tylko pale- odezwała się Ada i usiadła koło mnie- dasz?
- Jasne- wyciągnęłam co trzeba, odpaliłam i wzięłam macha- tego było mi trzeba- oddałam dziewczynie z boku.

Po jakimś czasie już trochę wstawione towarzystwo zaczęło się wykruszać i zostałam ja, Ada, Karolina i Gośka.
- Jak za starych dobrych czasów prawda?- odezwała się Gośka- czasami brakuje mi tych wspólnych chwil tylko dla nas.
- Zawsze możemy po świętach na jeden dzień gdzieś pojechać. Chyba że macie plany.
Wszystkie spojrzałyśmy na siebie i zgodnie oznajmiłyśmy, że jeden dzień będzie tylko dla nas.
- Przejdziemy się?- popatrzyła na mnie Ada.
- No Okej- wstałam i wyszłyśmy z altanki.
- Jak się czujesz?
- Trochę obolała ale żyje- uśmiechnęłam się delikatnie.
- Przepraszam Cię za Patryka. To wszystko moja wina. Nie chciałam żeby tak wyszło.
- Nie przepraszaj- złapałam ją za rękę - to nie Twoja wina, że jest nienormalny. Ważne, że już się z nim nie spotykasz.
- Alex...- stanelysmy w miejscu, a dziewczyna wsadziła rękę pod moją kurtkę i położyła na brzuchu.
- Ada...- przymknelam oczy i ścisnęłam szczękę. Nie byłam w stanie myśleć przez mój zacmiony umysł ale starałam się walczyć z podnieceniem. Dziewczyna dzisiaj tak seksownie wyglądała.
- Tęsknię za Tobą- przybliżyła się do mnie- nie będę Cię do niczego zmuszać ale chcę żebyś wiedziała, że mi na Tobie zależy. Cały czas zależało tylko trochę za późno się zorientowałam.
- Ada, proszę...my nie mozemy- złapałam ją za pośladki i ścisnęłam- nie możemy same ze sobą przebywać..
- To chodźmy stąd- rozpięła moją kurtkę i popatrzyła w oczy.
- Tak, chodźmy- oparłam ją o drzewo i zaczęłam całować po szyi, a dziewczyna oddawała ciche pomruki- powiedz, że mam przestać- ścisnęłam jej prawą pierś i lekko się o siebie ocierałyśmy.
- Przestań- powiedziała bez przekonania i przysunela moją twarz do swojej- pocaluj mnie- przygryzła swoją dolną wargę.
- Cholera- już miałam zacząć ją całować ale wołanie przyjaciółek przywróciło mnie na ziemię i od niej odskoczyłam.
Nie patrząc na nią wróciłam do dziewczyn i wypiłam jednego kielicha.
- A ty co taka blada?
- Wydaje Ci się- odburknelam i usłyszałam jak mój telefon dzwoni.
Wyciągnęłam go z kieszeni, a na nim było połączenie przychodzące od Ani więc postanowiłam odebrać.

- Hej, kiedy przyjdziesz do domu?
- Jestem z dziewczynami. Będę gdzieś za godzinę.
- To jak bedziesz wracać to kup przyprawę korzenną bo zapomniałam do ciastek.
- Czy ty próbujesz piec na święta?
- Obiecałam Twojej mamie, że jej pomogę więc zawsze musi być ten pierwszy raz- dodała oburzona.
- Dobra, zaraz się zbieram i Ci pomogę tylko poczekaj na mnie!
- Oj nie przesadzaj. Pa- rozłączyła się od razu.

- Co za kobieta..- powiedziałam zrezygnowana- dziewczynki, muszę was opuścić, idę uratować święta.
- Wy mieszkacie ze sobą, że pyta kiedy będziesz w domu?- pyta Gośka popalając.
- Jestem u niej do nowego roku, bo do mnie przyjechała cała rodzinka.
- Kiedy ślub?- wtrąciła oburzona Ada- bo słyszałam, że dziecko już w drodze.
- O co Ci chodzi?- spytałam zdziwiona.
- Kamila mi powiedziała. Pies? Serio? W rodzinke się bawisz?
- Wiesz, że to nie moje klimaty, a pies przyda się nawet do pilnowania domu.
- Woah kopiesz sobie sama dół. Nie będę w tym uczestniczyć. Narazie dziewczyny- pożegnała się z Gosią i Karoliną, a mnie ominęła i szła w stronę domu.
- A tej co? Dalej jej nie przeszło?- spytała Gośka.
- Ja też się zbieram. Trzymajcie się- wstałam i wręcz pobiegłam za Adą- poczekaj- krzyknęłam do niej i złapałam ją za ramię.
- Ja rozumiem, że ją kochasz ale widzę ewidentnie, że do mnie też cię ciągnie. Wytłumaczysz mi to Alex?- stanęła ze skrzyżowanymi rękoma pod biustem.
- Ja...nie wiem co powiedzieć. Ania jest dla mnie ważna i nie zostawię jej. Tego możesz być pewna.
- Ale mnie sobie też nie odpuścisz. Gdzie tu logika?
- Chce przyjaźni.
- Chyba z dodatkami- odsunęła się ode mnie.
- Ja..nie wiem. Nawet jeśli to co?
- Spotykam się z Kamilą. Jest miło- oznajmiła.
- Jest miło?! Co to ma znaczyć? To po co robisz do mnie podchody?!
- Bo Cię kurwa kocham matole! Nie potrafię sobie Ciebie odpuścić. Cholera!- wrzasnęła i złapała się za głowę- muszę iść, pogadamy kiedy indziej.
- Woah chwilą, czekaj. Mówisz, że mnie kochasz, a teraz chcesz iść? Ada!

Zrobiła parę kroków do przodu i stanęła. Chwilę nad czymś myślała i po chwili odwróciła się ruszając w szybkim tempie prosto na mnie. Popatrzyłam na nią zdziwiona i chciałam już się jej zapytać o co chodzi ale nie zdążyłam bo dziewczyna wbiła się w moje usta i zaczęła całować z pożądaniem. Przez chwilę byłam w szoku i nie wiedziałam co mam zrobić lecz zaraz oddałam pocałunek i przyblizylam ją bliżej siebie. Ten pocałunek był inny niż zawsze kiedy się całowałyśmy. Tym razem dodało się jeszcze jakieś uczucie. Nie jestem pewna jakie ale jest przyjemne. Stałyśmy tak przez chwilę związane językami aż zabrakło nam tchu. Odsunęłam się od niej i spojrzałam w oczy. Były pełne łez.
- Ada..- położyłam dłoń na jej policzku.
- Tyle czasu walczyłam z tym uczuciem, w końcu zerwałam z tym idiotą i okazuje się, że masz kogoś. Naprawdę nie jest mi łatwo ale tak jak mówiłam. Nie będę Cię do niczego zmuszać. Ty bądź z profesorką, a ja spróbuję z Kamilą. Wszyscy będą szczesliwi- uśmiechnęła się sztucznie.

Złożyła mi jeszcze raz buziaka na ustach i odeszła bez słowa pożegnania. Ja też nie potrafiłam cokolwiek powiedzieć. Stałam jeszcze tak chwilę w szoku, aż w końcu oprzytomnialam i poszłam do sklepu po te zasraną przyprawę korzenną.

________________

Weszłam do domu, w którym pachniało świętami, czyli oznaczało, to że moja kobieta gotowała i piekła. Ściągnęłam kurtkę i buty i skierowałam się do kuchni. Ania stała do mnie tyłem więc podeszłam do niej i przytuliłam od tyłu.
- Miałaś na mnie poczekać- dostała buziaka w szyję.
- Za długo Ci to zajęło, a ja i tak się nudziłam. Spróbuj- przybliżyła łyżkę z czymś do moich ust. Wzięłam łyka i oblizałam usta.
- Kompot z suszu? No co ty- uśmiechnęłam się, podniosłam kobietę i posadziłam ją na blacie- seksownie wyglądasz w tym różowym fartuszku.
- Smakuje?
- Bardzo- pocałowałam ją w usta i momentalnie przypomniała mi się sytuacja sprzed kilkunastu minut. Zrobiłam krzywą minę.
- Co się stało?- zmarszczyła brwi i przesunęła palcem po swoich ustach- przecież nic nie mam na nich.
- Zabijesz mnie..- odsunęłam się lekko od niej.
- Co zrobiłaś?- położyła ręce na biodrach.
- Miałam być szczera... Ada dzisiaj powiedziała, że mnie kocha pod wpływem zielska i mnie pocałowała, a a ja jej nie odepchnelam. Wiem, że...- przerwała mi gestem ręki.
- Żałujesz?- spytała z poważną miną.
- Tak, nie wiem co mnie opętało. Chyba nie chciałam pogarszać sytuacji.
- Alex, spójrz na mnie- uniosła mój podbródek- Kocham Cię, a ty mnie. Przynajmniej cały czas mnie o tym zapewniasz. Jeśli jednak nie jesteś pewna czego chcesz to proszę powiedz mi to zanim nasza relacja się bardziej rozwinie. Jestem w stanie dużo zrozumieć.

Przybliżyłam się znowu do niej i położyłam dłonie na jej policzkach.
- Jesteś idealną kobietą. Lepszej nie mogłam spotkać. Do tego taka wyrozumiała... Chce Ciebie i tylko Ciebie. To więcej się nie powtórzy. Kocham Cię słoneczko- pocałowałam ją ponownie w usta tym razem bez żadnych niepożądanych wspomnień.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz