66

1.7K 77 5
                                    

Dzisiaj trochę dłuższy bo chciałam to napisać w jednym rozdziale :)
___________________________________

100 dni do matury. Niby wydaje się, że to jeszcze daleko, a tak naprawdę wiesz, że to bardzo szybko minie jak twoje trzy lata w liceum. Nie mogłam spać od godziny dziewiątej bo mama już latała po całym domu podekscytowana dzisiejszą imprezą.
- Alex wstawaj, mamy jeszcze dużo do zrobienia- ponagliła mnie mama.
- Co ty chcesz robić? Garnitur wyprasowany?
- Tak.
- No to dziękuję bardzo. To wszystko. Dobranoc- odwróciłam się na drugi bok.
- Nie ma tak! Trzeba odebrać kwiaty dla Ani, sprawdzić czy garnitur pasuje. Rozumiem, że do fryzjera nie idziesz?
- Mamo, a co ty chcesz żebym zrobiła z krótkimi włosami? Na gumę i to wszystko.
- W takim razie zawieziesz Anię i mnie do fryzjera.
- Co?- podniosłam się z łóżka- mam robić za waszego szofera?
- No tak. Twoja matka musi jakoś wyglądać! Ruszaj się, śniadanie już czeka.
- Zabijcie mnie.
- Córeczko, powodzenia. Ja uciekam na chwilę do pracy- odezwał się tata.
- Weź mnie ze sobą. Ona mi nie da żyć.
- To twój dzień. Widzimy się wieczorem!
- Zdrajca!- rzuciłam poduszką w drzwi.
Po krótkiej walce samej ze sobą, wstałam i wzięłam prysznic. Ubrałam się w codzienne ciuchy i zeszłam na dół na śniadanie.
- Nie mamy czasu. Bierz kanapki do ręki i jedziemy- znów ponagliła mnie mama.
- Świetnie- wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy po Anię.
Stanęłam pod domem i zatrąbiłam.
- No wiesz- oburzyła się mama.
- Spokojnie. Ona dobrze wie, że to ja- za chwilę kobieta wyszła z domu i wsiadła do samochodu.
- Dzień dobry- przywitała się i dała mi buziaka- mam nadzieję, że się nie spóźnimy.
- Twoja dziewczyna, a moja córka dopiero wstała i ma w nosie to, że MY mamy fryzjera.
- No właśnie wy, a nie ja. Jestem tu niepotrzebna.
- Ja nie wiem po co te dyskusje. Zrób to o co Cię prosiłam. Jak skończymy to zadzwonię po Ciebie.
Podwiozłam je bezpośrednio pod drzwi od salonu i pojechałam do kwiaciarni.
- Dzień dobry, był zamówiony bukiet na nazwisko Kamińska- wyciągam pieniądze, żeby zapłacić.
- Tak, 100 zł poproszę.
- Woah to mamuśka zaszalała- odebrałam kwiaty i wróciłam do domu by wstawić je do wazonu. Nie miałam co ze sobą zrobić więc włączyłam PlayStation i zaczęłam grać.
- Teren czysty?- szepnął tata do ucha.
- Tak. Miałeś być w pracy.
- No coś ty. To była tylko wymówka dla mamy. Nie ma jej więc wróciłem. W co gramy?
- Dawaj wyścigi.
Wciągneliśmy się w granie i przy okazji zajadaliśmy się piankowymi żelkami.
Po długim czasie zaczął dzwonić mi telefon. Jak się okazało to była mama poinformować mnie, żebym przyjechała za piętnaście minut. Zostawiłam ojca samego i pojechałam po dziewczyny.
- No proszę jakie piękne lasencje- gwizdnęłam.
- Te dzikie zachowania to ty masz jednak po ojcu. Chyba musimy zrobić sobie drugie dziecko, żeby było bardziej do mnie podobne.
- Od razu mówię, mnie w to nie mieszaj. Czy Panie jeszcze sobie gdzieś życzą jechać?
- Do domu. Mamy jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Paznokcie, makijaż...- i w tym momencie przestałam słuchać i się wyłączyłam. Dziękuję za taki dar, że to potrafię bo chyba bym oszalała.
Odwiozłam Anię do domu i wróciłyśmy do swojego. Usiadłam znowu z tatą przy ps, a mama robiła tam swoje pierdoły.

Zbliżała się już dość późna godzina, więc przebrałam się w czarny garnitur i czerwoną koszule. Tato zawiązał mi krawat i czekaliśmy tylko na mamę.
- Wzięłaś kwiaty?
- Tak mamo.
- Tomasz, masz aparat?
- Tak kochanie.
- Możemy już iść? Trzeba jeszcze po Anię zajechać.
- Tak, tak już jedziemy.
Wsiedliśmy do auta i podjechaliśmy pod dom Ani. Oczywiście sama nie mogłam pójść bo przecież trzeba zrobić zdjęcie. Dałam kobiecie bukiet kwiatów i ustawiłyśmy się do zdjęcia.
- Uśmiech aniołki- powiedziała mama.
- Chyba diabełki- powiedziałam pod nosem, co wyraźnie usłyszała nauczycielka bo mnie szturchnęła- wyglądasz seksownie w tej czerwieni- powiedziałam jej na ucho.
- Zgadnij co mam pod spodem- również powiedziała po cichu, a moje zmysły już zaczęły pracować i uśmiechnęłam się zadziornie.
Wyszliśmy z domu i już kierowaliśmy się na salę, gdzie miała odbyć się studniówka.
- Alex, grzecznie mi tam. Nie narób głupot. Ania obiecała, że będzie Cię pilnować.
- Taka niania mi się podoba- zaśmialiśmy się.
Podjechaliśmy na parking i pomogłam wyjść Ani z samochodu.
- Złap się mnie bo tu są kamienie. Żebyś nogi nie skręciła- brunetka zrobiła to o co ją poprosiłam i powoli przeszliśmy do wejścia. Było widać, że jest już dużo osób więc jak weszłyśmy za rękę do środka to każda para oczu popatrzyła w naszą stronę. Próbowałam zabrać rękę od kobiety ale mi nie pozwoliła.
- Co robisz?- uśmiecham się do wszystkich.
- Nie puszczaj mnie. Nie chce udawać- popatrzyłam na nią lekko zdziwiona i zaraz podeszła do nas Pani dyrektor.
- Aniu, pięknie wyglądasz, Alex normalnie jak młody Bond w wersji damskiej- przytuliła nas do siebie, a ja miałam jeszcze większy szok.
- Dziękujemy Pani dyrektor. Już są wszyscy?
- Jeszcze nie ale każdy siada przy swoim miejscu. Idziesz do nauczycieli czy...?- przedłużyła.
- Siadam z Alex- pociągnęła mnie w stronę znajomych.
- Ty chcesz żebym zawału dostała?- spytałam kobiety.
- Wyluzuj trochę kochanie. Nie za luźno masz ten krawat?
- Zostaw na razie bo się udusze.
Przywitałyśmy się z moją klasą. Większość osób była zaskoczona, że jestem z Anią ale na niej nie robiło to jakoś wrażenia. Chyba cały stres przeszedł na mnie.
- Gdzie Ada z Kamilą?- spytałam Gośki.
- Poszły na fajkę. Zaraz powinny przyjść.
- Ja chyba też pójdę- chciałam wstać ale Ania mi nie pozwoliła.
- Siadaj, nie będziesz teraz palić. Ja już znam te twoje tajne składniki.
- No witam panie!- przywitały się dziewczyny i usiadły koło nas- Alex, a ty co taka blada?
- Nie pytaj.
- Ustawiamy się do poloneza- powiadomiła nas wychowawczyni.
Wstaliśmy wszyscy i ustawiliśmy się według kolejności. Ania oczywiście poprawiła mi krawat, żeby ładnie wyglądało na zdjęciach. W głośnikach rozbrzmiała muzyka i po dziesięciu sekundach ruszyliśmy. Miałam strasznie poważną minę i tylko słyszałam jak Ania powtarzała żebym się uśmiechnęła. Moja mama standardowo robiła zdjęcia i była wniebowzięta. Na szczęście ani razu nikt się nie pomylił i na koniec wszyscy zaczęli klaskać.
Kolejnym etapem imprezy było przemówienie dyrektorki, wychowawczyni  i jednego z rodziców. Ja zostałam wybrana do dania kwiatów dla naszej pani Kasi, a reszta nauczycieli dostało po białej róży.
Część oficjalna została zakończona i podano w końcu obiad. Byłam taka głodna, że mogłabym zjeść konia z kopytami.
- Powoli Alex bo się udławisz- zwróciła mi uwagę moja kobieta.
- Głodna jestem, okej?
- Wiem, widzę ale jedz wolniej. Karetka nam tutaj nie potrzebna- pogłaskała mnie po głowie. Boże jak ja to uwielbiam.
Po obiedzie dj zaczął puszczać muzykę ale jak zwykle każdy bał się pierwszy wyjść na parkiet.
- Ada, bierz Kamilę i idziemy tańczyć. Gośka, Karolina to samo- podniosłam się z miejsca i wyciągnęłam rękę w stronę Ani.
- Można?
- Oczywiście- podała mi dłoń i za rękę weszłyśmy na środek parkietu.
- Wcale nie widać, że jesteście razem- bąknęła Ada i zaczęła się śmiać.
Przewróciłam tylko oczami, obróciłam kobietę wokół jej własnej osi i zaczęłyśmy tańczyć. Jak moja mama to zobaczyła od razu wypchnęła ojca, żeby zrobił nam zdjęcia.
- Boże, co za żenada.
- Nie marudź. Cieszy się, że jej córka jest już dorosła.
- A ja cieszę się, że mam Cię przy sobie- usmiechnełyśmy się do siebie i cały czas kontynuowałyśmy taniec. Po chwili większość osób dołączyła więc impreza zaczęła się rozkręcać.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz