55

1.6K 80 28
                                    

Pov. Alex

Gdy całowałam po plecach Anię, zadzwonił mój telefon, który odebrała.
- Dzień dobry Agato- uśmiechnęła się, a ja dalej kontynuowałam- właśnie się zbieramy. Myślę, że do godziny powinnyśmy być- chwila ciszy- dobrze, to do zobaczenia- rozłączyła się, a ja obróciłam ją w swoją stronę i całowałam jej piersi.
- Musimy skończyć te igraszki, bo twoja mama już się niecierpliwi- złapała mnie za włosy i kazała spojrzeć na siebie- słyszysz?
- Mhm- wsadziłam jej gwałtownie palce do cipki, na co kobieta zajeczała- dalej chcesz to skończyć?
- Dokończ to- wysapała i zaczęła mnie całować po twarzy.
Seks z nią zawsze był nieziemski więc i tym razem osiągnęłyśmy wspólne spełnienie. Leżałam jeszcze przez chwilę i wpatrywałam się w ubierającą Anię.
Jej piękne ciało z dnia na dzień wydawało mi się coraz bardziej seksowne, a sama ona pokazywała jak bardzo mnie pragnie. Nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Czy to już czas żebym odpowiedziała jej na pytanie dotyczące zamieszkania razem? A może to za wcześnie? Sama nie wiem. Może na razie się wstrzymam i zobaczę co się dalej wydarzy. Na razie jest dobrze tak jak jest.
- Nie ubierasz się?- spytała machając mi ręką przed oczami- zamyśliłaś się.
- Przepraszam, tak już się ubieram- wstałam i założyłam najpierw bieliznę, a potem złapałam za ciemne jeansy i czerwony sweterek- a ty co dzisiaj nie w sukience?- popatrzyłam na nią.
- Dziś stawiam na spodnie i marynarkę. Coś nie tak?- podniosła brew do góry.
- Wszystko dobrze. Pięknie wyglądasz- pocałowałam ją w skroń i zeszłam na dół.
Wyjechałyśmy z domu zamykając uprzednio go na klucz. Drogi nie były zbytnio odśnieżone więc jechałam powoli by nie spowodować kolizji. Gdy dotarłyśmy na miejsce ponownie przywitała nas cała rodzina wraz z Fetą.
Spędziliśmy wszyscy miło wspólnie czas do wieczora rozmawiając i śmiejąc się jednocześnie ze wspomnień z dzieciństwa. Na obiad mama zaserwowała pieczoną kaczkę i łososia w sosie koperkowym. Ja osobiście wybrałam drugą opcję bo za kaczką nie przepadam. Chwilę przed wyjściem do domu pozwoliłam jeszcze pobawić się dzieciom z naszym psem na ogródku.
Byłam bardzo zadowolona z tego, że rodzina polubiła Anie do momentu kiedy babcia nie zadała pytania.
- To w takim razie kiedy ślub?
Z wrażenia oplułam się i zachłysnełam kompotem.
- Babciu..- próbowałam unormować oddech.
- No co? Przecież to normalne pytanie. Osoby homoseksualne też mogą brać śluby.
- Alex ma jeszcze gówno w głowie więc za wcześnie na takie pytania- odpowiedziała mama.
- Dzięki- spojrzałam na nią i złapałam Anię za rękę- nie myślimy o tym wcale- uśmiechnęłam się.
- No nie wierze Aniu, że nie chcesz pierścionka. Każda kobieta o tym marzy!- oburzyła się babcia.
Moja kobieta wpadła w zakłopotanie i nie wiedziała co powiedzieć. Pierwszy raz odcięło jej mowę, a ja zaczęłam się zastanawiać czy to prawda.
- Wszystko w swoim czasie- odezwała się po chwili ciszy i wstała- na nas już czas- popatrzyła się na mnie i zawołała Fetę.
- Alex- zwróciła się do mnie babcia z irytacją w głosie- co ty kombinujesz?
- Ja? Przecież nic nie robię.
- No właśnie! Myślisz, że taka kobieta będzie długo czekać?
- Babciu ale my jesteśmy ze sobą niedługo więc nie żądaj ode mnie żebym od razu bym padła na kolana i się jej oświadczała.
- Ale myślisz o tym?
- Nie! Jezu- złapałam się za skronie- nie ma tematu. Proszę, nie wtrącaj się- pocałowałam ją w policzek i wyszłam zanim jeszcze zdążyłam opanować swoje nerwy.
Wróciłyśmy do domu, a Ania poszła od razu na górę.
- Chodź Feta, nakarmimy Cię- zawołałam psa i nasypałam jej karmy do miski- zaraz oszaleje.
Usiadłam przed psem ale nie mogłam się uspokoić więc postanowiłam, że spróbuję dzisiaj pobiegać. Weszłam na górę i przebrałam się w sportowy strój.
- Gdzie się wybierasz?- wyszła z łazienki Ania w samym ręczniku.
- Idę biegać. Pies dostał jeść dopiero więc nie wezmę jej ze sobą. Wrócę gdzieś za godzinę.
- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Dopiero wyleczyłaś kostkę.
- Muszę. Proszę nie nakłaniaj mnie żebym została.
- No dobrze. Będę czekać- pocałowała mnie w policzek, a ja wyleciałam z domu jak poparzona i zaczęłam biec przez siebie.
Wszystkie negatywne emocje, które były we mnie próbowały się wydostać ale za wolno biegłam więc musiałam przyspieszyć żeby dać sobie upust. Tak bardzo nienawidzę jak ktoś na mnie naciska. Nie potrafię się dzielić swoimi uczuciami więc jest mi ciężko nawet powiedzieć samej sobie co teraz czuję.
Po godzinie biegania wróciłam do domu pełna energii i od razu poszłam pod prysznic. Trochę w nim stałam żeby moje ciało się zrelaksowało. Gdy zrobiłam wszystkie czynności łazienkowe poszłam do pokoju i położyłam się obok czytającej książkę Ani.
- Jak tam?- zapytała nie odrywając się.
- Jest dobrze- położyłam się na brzuchu- mam jeszcze mnóstwo energii  na inne rzeczy- uniosłam głowę i położyłam dłoń na jej udzie.
- Zapomnij.
- O co Ci chodzi?
- O nic- odłożyła książkę i odwróciła się do mnie plecami- zgaś światło.
- Aha- wstałam, zgasiłam światło ale nie wróciłam do łóżka tylko zeszłam na dół i włączyłam sobie film akcji bo nie chciało mi się spać.

________________

Obudziłam się na sofie w salonie przykryta kocem, a z kuchni pobiegał zapach świeżo zmielonej kawy. Wstałam i poszłam najpierw do łazienki żeby się ogarnąć. Gdy się ubrałam zeszłam na dół i usiadłam na krześle barowym.
- Czemu tak wcześnie wstałaś?
- Nie mogłam spać- nie oderwała wzroku od okna- jak się spało na sofie?
- Może być..- wzięłam łyka kawy i szukałam w lodówce składników na śniadanie.
- Alex..Przepraszam- stanęła naprzeciwko mnie.
- Za co?- popatrzyłam na nią zdziwiona.
- Przez to, że wczoraj twoja babcia zaczęła...eh..nie wiem co powiedzieć.
- Chciałabyś żebym Ci się oświadczyła, prawda?- skrzyżowałam ręce.
- Prawda- spuściła głowę i wyszła z kuchni.
- Świetnie. Dzięki babciu- powiedziałam sama do siebie i zabrałam się za robienie śniadania.

Szykowałyśmy się do wyjścia w milczeniu. Ja standardowo musiałam czekać więc usiadłam w salonie i glaskalam Fetę. Po dobrych czterdziestu minutach księżniczka zeszła i mogłyśmy ruszyć do jej siostry.
- Wyglądasz cudownie- powiedziałam prowadząc już auto.
- Dziękuję.
- Słuchaj Ania..
- Nie zaczynaj nawet. Nie w takiej chwili.
- Nawet nie wiesz co chce powiedzieć.
- Domyślam się więc przestań- uciszyła mnie i zgłośniła muzykę.
- Świetnie.
Dojechałyśmy na miejsce i pomogłam kobiecie wyjść z samochodu. Otworzył nam drzwi Wojtek, a w tle było słychać śmiechy.
- Rozgośćcie się, a ja zaraz przyniose jakieś procenty.
Weszłyśmy do salonu, a w nim było pełno znajomych Olki i Ani. Wszyscy nas przywitali, a  ja w tym całym tłumie spostrzegłam osobę, której w życiu bym się jej tutaj nie spodziewała.
- Kurwa..- powiedziałam pod nosem i posłałam jej fałszywy uśmiech.
- Też się cieszę, że Cię widzę- usiadłam koło niej bo niestety nigdzie indziej nie było miejsca.
- Co ty tu robisz?- spojrzałam na nią.
- Zostałam zaproszona tak samo jak ty. Kłopoty w raju?
- Nie interesuj się.
- To widać na pierwszy rzut oka, że coś jest nie tak. Spytałam z grzeczności.
- Oh, dobrze wiemy, że nie jesteś grzeczna Kamila- spojrzałam na jej usta, a potem na oczy.
- Ktoś tu chyba nie wykorzystał swojej energii- mrugneła do mnie.
- Nie prowokuj mnie- uśmiechnęłam się do Oli, która usiadła naprzeciwko nas.
- Ania zaraz przyjdzie, poszła do toalety. Widzę, że chyba dobrze zrobiłam zostawiając miejsce obok Kamili, prawda Alex?
- Tak, to świetny pomysł- w tej chwili poczułam jak ręka Kamili położyła się na moim udzie od strony wewnętrznej i ścisnęła ją.
To będzie długi dzień...- pomyślałam.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz