72

2.4K 115 42
                                    

Przebudziłam się w nocy i poszłam do kuchni bo zaschło mi w gardle. Patrzyłam przez okno na spokojną, pustą ulice. Żarówka w latarni zaczęła migać i po chwili zgasła całkowicie. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu bardzo mocno i składa pocałunek na szyi.
- Czemu nie śpisz?- powiedziała zachrypniętym głosem.
- Suszyło mnie, a ty?
- Nie czułam twojego ciepła więc automatycznie obudziłam się- wtuliła się jeszcze bardziej- musisz jechać?
- Jeśli chce spełnić swoje marzenia to tak. Mówiłam, że możesz mnie odwiedzać kiedy chcesz. Pójdziemy na wieżę Eiffla itp..
- Będę tęsknić..
- Ja za tobą też słoneczko- odwróciłam się i pocałowałam ją w czoło. Wskoczyła na mnie i oplotła nogami moje biodra. Zaniosłam nas do sypialni i ponownie zasnełyśmy.

*

- Masz wszystko spakowane?- po tym pytaniu rozwinęłam swoją listę i zaczęłam sprawdzać.
- Wygląda na to, że tak. Samolot mam za trzy godziny więc proponuję zjeść coś po drodze, a potem kierować się na terminal- spojrzałam na kobietę i dostrzegłam jeden szczegół- czy ty masz moją bluzę na sobie?
- Oczywiście, że tak. Zapomnij, że Ci ją oddam.
- Nawet nic nie mówię ty mój słodziaku- złapałam ją za rękę i przyblizylam do siebie- wyglądasz w niej seksi- pocałowałam ją w usta.
- Kto mi będzie teraz gotował?- posmutniała.
- Zamawiaj sobie catering albo poproś Olke żeby z tobą zamieszkała na ten czas. Dacie radę na pewno.
- Dobra jedźmy już bo zaraz się popłaczę.
- Czy ja się przeslyszałam?- zrobiłam wielkie oczy.
- Ani słowa. Wychodzimy.

Pożegnałam się z Fetą i wyniosłam swoje torby. Ostatni raz spojrzałam w stronę domu i wsiadłam do samochodu kierując się w stronę baru mlecznego.
Zjadłyśmy smaczny posiłek i następnie w komfortowej ciszy jechałyśmy na lotnisko.
- Jak pewnego dnia napiszesz mi, że znalazłaś sobie nową dupe to tam przyjadę i ją rozszarpie. Rozumiemy się?
- Bez agresji pani Profesor. Nikt nie jest w stanie mi Ciebie zastąpić.
- Masz się do mnie odzywać bardzo często.
- Nie widzę innej opcji.
Zaparkowałam na miejscu postojowym, wziełam wszystkie swoje rzeczy, złapałam kobietę za rękę i kierowałyśmy się na odloty.
- Paszport masz? Bilet też?
- Tak. Nie panikuj- pocałowałam ją w policzek i usłyszałam za sobą dzikie krzyki. Odwrociłyśmy się automatycznie i zobaczyłyśmy biegnące w naszą stronę Adę, Kamilę, Gośkę i Karolinę- wygadałaś?- spojrzałam na kobietę.
- Przepraszam. Chciały się pożegnać- uśmiechnęła się niewinnie.
Polozyłam torby na ziemię i przytuliłam każdą z osobna.
- Chyba nie myślałaś, że polecisz bez pożegnania- odezwała się Ada.
- Chciałam tego uniknąć ale ciesze się, że tu jesteście wszyscy razem.
- Przyznaj się, że będziesz tęsknić.
- Nawet za tobą Kamila- przewróciłam oczami.
- Będę przylatywać- szepnęła mi do ucha.
- Zapomnij- odsuneła mnie od niej Ania.
- Żartowałam- już szła do wyjścia ale na chwilę odwróciła się- a może nie?- i zniknęła za drzwiami.
- Udusze kiedyś tę sukę.
- Oj kochanie, przestan- przytuliłam ją jeszcze raz i pocałowałam. Uslyszałam z głośnika, że pasażerowie lotu do Paryża mają iść do bramek bo za chwilę je zamykają. Popatrzyłam na kobietę, która miała łzy w oczach.
- Słoneczko..- wskoczyła na mnie i mocno się przytuliła- muszę już iść..
- Nie puszczę Cię..nie zostawiaj mnie..- slyszałam jak zaczęła płakać.
- Obiecuje, że wrócę. Duchem będę cały czas przy Tobie. Masz do mnie dzwonić, dobrze?
- Dobrze- i tak nie chciała puścić. Podeszłam z nią do bramek i zdałam bagaż. Ochrona lotniska kazała już się żegnać bo kobieta nie mogła przejść na drugą stronę. Przytuliłam ją najmocniej jak potrafię i dałam buziaka w czoło. Ania zeszła ze mnie i pocalowała namiętnie w usta. Ciężko było nam się rozstać ale w końcu trzeba było. Przeszłam przez bramki i odwróciłam się w jej stronę. Bezgłośnie powiedziałam, że ją kocham, ścisnęłam mocniej plecak i zniknęłam za rogiem. Poczułam mega pustkę ale nie mogłam wrócić. Wiedziałam, że ten kurs to moja szansa na lepszą przyszłość. Wsiadłam do samolotu jako ostatnia i zajęłam swoje miejsce. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną piosenkę.
Lot nie trwał jakoś długo, a po wylądowaniu, taksówką przemieściłam się do nowego rocznego mieszkania.

Rok później
  

Pov. Ania

- Pani Profesor?- odezwał się jeden z uczniów przez co wybudził mnie z transu.
- Tak?
- Co z tym zadaniem domowym?
- Ah tak. Wypracowanie na temat Człowiek – zmagający się z losem samotnik poszukujący swojej drogi życiowej. Oprócz lektury, odnieście się jeszcze do wiersza Adama Mickiewicza.

Cała klasa przewróciła oczami i zaczęła wzdychać.
- Zaraz nie będziecie mieć całego tygodnia tylko dwa dni. Jakieś pytania?
- Nie pani Profesor- zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli się pakować włącznie ze mną. Miałam jeszcze zajść do pani dyrektor więc zostawiłam swoje rzeczy w pokoju nauczycielskim.
Zapukałam do drzwi i od razu dostałam pozwolenie.
- Chciała pani ze mną porozmawiać?
- Tak Aniu, siadaj- wskazała na krzesło- chciałabym żebyś od nowego roku szkolnego zajęła się pierwszą klasą. Oczywiście za tym idzie podwyżka i dodatkowe obowiązki.
- Do nowego roku jeszcze dużo czasu więc czemu pani teraz o tym mówi?
- Chce żebyś się dobrze zastanowiła. Nic na siłę.
- Jak duża ta podwyżka?
- Jestem skłonna zaproponować 1000zł brutto.
- 1500 i wtedy mogę się zastanowić.
- Niech stracę. 1500zł bo jesteś dobrą nauczycielką.
- W takim razie jesteśmy dogadane- wstałam i podałam jej rękę. Wyszłam z pokoju, wzięłam swoje rzeczy i miałam już wychodzić.
- Aniu, ktoś czeka na Ciebie w twojej sali. Jakiś rodzic ze skargą.
- Nie mam czasu. Niech przyjdzie jutro.
- Bardzo tej osobie zależy. Może jednak podejdziesz?
Przewrociłam oczami i poszłam do swojej sali. Nie miałam ochoty słuchać kolejnych zażaleń rodziców, których dzieci nie chcą się uczyć. Otworzyłam drzwi i dostrzegłam przy biurku wysoką dziewczynę w krótkich włosach. Była ubrana w czarną koszulę i czarne jeansy. Pachniała mi bardzo znajomo.
- W czym mogę pomóc?- odezwałam się pierwsza. Na moje słowa dziewczyna automatycznie się odwróciła w moją stronę. Miała w ręku bukiet róż, a na twarzy cwaniacki uśmiech. Serce mi stanęło.
- Szukam swojej dziewczyny, która tu uczy. Zna ją może pani?
Podbiegłam do niej czym prędzej i wskoczyłam na nią. Bukiet wylądował na podłodze i zaczełyśmy się namiętnie całować. Nie mogłam się od niej oderwać. Tak bardzo za nią tęskniłam..
Rozpiełam jej koszule i zobaczyłam nowe tatuaże na ciele. Dotknelam każdego miejsca i przygryzłam wargę.
- Drzwi- powiedziała pewnie i uwodzicielsko.

W końcu wróciła. Moja Alex.

Koniec



Tak oto kończy się te opowiadanie. Mam nadzieję, że wam się podobało i będziecie wracać do niego z sentymentem. Jestem dumna z niego i nie sądziłam, że tyle osób będzie czytało.
* Mam w planach nowe opowiadanie ale jeszcze nie wiem kiedy wyjdzie pierwszy rozdział.
Chętnie poczytam wasze komentarze dotyczące tego opowiadania.
Do zobaczenia, miłego dnia 😏

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz