36

1.9K 79 2
                                    

Czekałam w poczekalni pełnej kolorowych ścian. Nie wiem czy to miało denerwować czy odprężać ludzi. Obok mnie siedziała kobieta, która czytała namiętnie jakieś romansidło i czekała na swoją kolej do gabinetu.
- Pani Aleksandra Kamińska?- wyszła z pokoju wysoka, szczupła blondynka z widocznymi już zmarszczkami.
- To ja- wstałam z miejsca i podeszłam do niej.
- Zapraszam- pokazała dłonią na swój gabinet- chce Pani coś do picia?
- Wodę - usiadłam na wygodnej, białej sofie obitą ekonomiczna skórą.
Psycholożka postawiła na stoliku szklankę z wodą i usiadła naprzeciwko mnie.
- Nazywam się Zofia Okulewicz i jestem terapeutką. W czym mogę Ci pomóc Alex? Tak mogę do Ciebie mówić?
- Tak, może Pani. Przyszłam tu, ponieważ nie radzę sobie z emocjami. Wszystko mnie przytłacza. Jeszcze niedługo matura, a ja nie mogę się skupić.
- Zacznijmy może od początku. Kiedy poczułaś, że tracisz kontrolę?
- Od momentu kiedy poznałam Anię ale wcześniej już i tak sobie nie radziłam.
- Kto to jest Ania?
- Miłość mojego życia proszę pani. Tylko, że to jest bardzo skomplikowane.
- Dlaczego? Możesz mi wszystko powiedzieć. Nie jestem tutaj od oceniania.
- Poznałam ją na imprezie. Było nam naprawdę bardzo dobrze. Później okazało się, że to moja nowa nauczycielka od polskiego i zaczęły się schody. Poklocilysmy się, wracałyśmy do siebie. Myślałam, że już jest dobrze ale odezwały się moje demony, które namawiają mnie do złego.
- Jakie demony?
- Przede wszystkim zdrada. Nigdy nie potrafiłam być wierna. Dla mnie to zawsze była zabawa. Wyczyniałam naprawdę różne rzeczy. Odkąd pojawiła się Ania zrobiło się poważnie. Mam dziwne sny o rodzinie, dzieciach, małżeństwie. To nie dla mnie, rozumie Pani?
- Rozmawiałaś o tym z Anią? Może ona też tego nie chce.
- Nie rozmawiałam.
- W takim razie mam dla Ciebie zadanie na ten tydzień. Musisz szczerze porozmawiać ze swoją drugą połówką. To na pewno nie zaszkodzi, a bardziej wzmocni wasz związek.
- W porządku. Co mam zrobić żeby nie ulec zdradzie?
- Najpierw porozmawiaj z nią, a potem zobaczymy jak się będziesz czuła, dobrze? Nie chce wyciągać od razu pochopnych wniosków.
- No okej. Mogę już iść?- wstałam z sofy.
- Tak, to wszystko na dziś. Czekam na Ciebie za tydzień o tej samej porze.
- Do zobaczenia- kobieta odpowiedziała mi tym samym i zamknęła za mną drzwi. Dobra, dopóki jeszcze mam odwagę jadę do Ani. Muszę z nią sobie wszystko wyjaśnić. Po drodze zajechalam jeszcze do kwiaciarni i kupiłam jej czerwone róże.
Zapukałam do drzwi i czekałam aż kobieta mi otworzy. Usłyszałam otwieranie zamka.
- Hej kocie, to dla mnie?- pokazała na bukiet.
- Tak, to dla Ciebie- podałam jej kwiatki- pięknie wyglądasz.
- Jestem w dresie Alex- zaczęła się śmiać.
- Uwielbiam twój dres- pocałowałam ją w szyję i przeszłyśmy do salonu- chciałabym z Tobą porozmawiać.
- Byłaś u terapeutki, tak?
- Dokładnie i poradziła mi, żebym z Tobą szczerze porozmawiała.
- Tak więc słucham kochanie- złapała mnie za rękę i zaczęła delikatnie gładzić.
- Jak ty wyobrażasz sobie naszą przyszłość?
- To znaczy?
- No wiesz, dzieci, dom, pies, kot i inne duperele.
- Alex no co ty?- odsunęła się ode mnie- jakie dzieci? Co ty pieprzysz?
- Każdy ma jakieś marzenia. Jakie są twoje?
- Ja chce być po prostu w szczęśliwym związku bez żadnych niedomówień. Chce wiedzieć, że mogę na Ciebie liczyć, że będziesz mnie wspierać w zdrowiu i chorobie. Nie planuje żadnych dzieci bo ich nie chce. Nad psem można się zastanowić ale to w dalekiej przyszłości. Małżeństwo? To nie dla mnie. Ja chcę żebyś po prostu mnie kochała.
- Ja pierdole....- schowałam twarz w dłoniach.
- Co?
- Jaka ja byłam głupia. Wszystko przez te pierdolone sny.
- Jakie sny?
- Śniło mi się, że chcesz mieć dzieci i tym podobne.
Ania zaczęła się głośno śmiać i nie mogła się opanować.
- Kocie ja się bałam samego naszego związku, a ty mi z dziećmi wyjeżdżasz?chodź tutaj- wyciągnęła ręce w moją stronę, a ja się przytuliłam- powiedz mi czego ty oczekujesz ode mnie.
- Potrzebuje Cię i chce żebyś była przy mnie i mnie kochała. Czy to jest wystarczające?
- Myślę, że z tym możemy sobie poradzić- pocałowała mnie w głowę- została jeszcze jedna kwestia. Co z Kamilą? Ona wszystko wie.
- Mam pewien plan. Nie chce na razie nic zdradzać ale zaufaj mi. Będzie dobrze.
- Okej- usiadła mi na kolanach- koootkuuu..- objęła moją szyję.
- Słucham- przybliżyłam ją do siebie.
- Jakbym poszła z Tobą pobiegać to później zrobiłabyś mi te pyszne mufinki co ostatnio?
- Hmm coś za coś. Podoba mi się ten pomysł. Zgoda- uśmiechnęłam się i dałam jej buziaka- masz jakieś ciuchy do biegania czy zwykłe dresy?
- Przygotowałam się- pokazała swoje białe zęby.
- Aaa czyli planowana intryga. Jak będziemy wracać to wejdziemy do sklepu bo zapewne nie masz jagód w domu.
Po dziesięciu minutach kobieta wyszła ubrana w sportowe ciuchy. Wyszłyśmy na zewnątrz i zaczęłyśmy się rozciągać.
- Nie rób na początku takich ciężkich ćwiczeń bo będziesz miała zakwasy.
- Oj tam, oj tam, rozmasujesz mi w razie czego- puściła mi oczko i zaczęła biec- kto ostatni ten sprząta po kolacji!
Ruszyłam za nią niedowierzac jaka ona jest szybka.
- Ty na pewno nic nie ćwiczysz? Bo na to nie wygląda- biegniemy obok siebie.
- Kiedyś tam się biegało ale to dawno i nie prawda. Może Olka by się do nas dołączyła? Przydałoby się jej schudnąć do ślubu.
- To następnym razem. Szkoda teraz czasu- już nie odezwałyśmy się do siebie tylko skupiłyśmy na bieganiu. Odziwo cały czas Ania dotrzymywała mi tępa. Stanelysmy na chwilę w parku żeby trochę odpocząć.
- Napij się wody, a ja trochę się popodciągam na rurze- tak mówiłam tak zrobiłam. Piętnaście podciągnięć i usiadłam przy Ani.
- Może już wracamy? Czuje, że moje siły opadają- zapytała łapiąc mnie za kolano.
- To w takim razie musisz być słaba w te klocki- odezwała się osoba, która do nas podbiegła.
- Cześć Kamila. Co Cię tu sprowadza?- zapytałam ironicznie.
- Ja też biegam, nie pamiętasz już? Jeśli myślisz, że Cię śledzę to nie kłopocz się. Mam ważniejsze rzeczy do roboty.
- Psychole zawsze tak mówią - odezwała się Ania po czym Kamila przybliżyła się do niej, a ta do niej wstała- no co mi zrobisz głupia pizdo? Wiedziałam, że będziesz bawić się w głupie intrygi. Zwisa mi to, że mnie wydasz. Ja i tak będę z Alex czy ci się to podoba czy nie.
- Ania nie prowokuj jej- próbowałam odsunąć Kamilę ale ta ani drgnęła.
- Nie, proszę mów dalej. Będę później miała większą satysfakcję jak Cię Alex zostawi bo nie będziesz w stanie jej zaspokoić.
- Ty głupia suko- Ania złapała Kamilę za kurtkę i szarpnęła ją.
- Ej dziewczyny- stanęłam między nimi- zachowujecie się jak przedszkolaki. Kto dostał cukierka, a kto nie. Wyraziłam się już dość jasno, że nie zostawię Ani więc skończmy te bezsensowną rozmowę. Kamila mam dla Ciebie propozycję- zwróciłam się do kobiety- proponuje ci randkę. Nie ze mną oczywiście. Pamiętasz Adę? Wpadłaś jej w oko.
- Pamiętam- burknela.
- Umów się z nią. Spodoba ci się.. nie namawiam ale też nie odradzam. Wtedy pogadamy, dobra?
- Zastanowię się- zrobiła krok w tył.
- Nie chcę widzieć, że skaczecie sobie do gardeł. Ciebie kocham- pokazałam na Anię- a Ciebie traktuje jako przyjaciółkę- pokazałam na Kamilę- nie spierdol tego bo dobrze wiesz, że wybiorę Anię.
- Miłego biegania- uśmiechnęła się sztucznie do nas i pobiegła w swoją stronę.
- Fajne przyjaciółki sobie znajdujesz- prychnela Ania.
- Nie oceniaj. Wracamy do domu?
- Tak i pamiętaj o moich babeczkach.
Wstałam i zaczęłyśmy biec w kierunku domu.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz