41

1.9K 80 7
                                    

- Nie drzyj się debilko bo jeszcze ktoś usłyszy- próbowałam wstać ale Ania mi na to nie pozwalała.
- To nie czas i miejsce na tego typu dyskusje. Dziewczyny wyjdźcie i idźcie na lekcje. Alex później da wam znać co i jak.
- No ja myślę. Czekam na wyjaśnienia- wyszły.

Przyjechał transport i zabrał mnie do przychodni na RTG. Na szczęście nie było złamania. Ortopeda przepisał mi maści i okłady na kostkę. Wypisał też tydzień zwolnienia od szkoły i kazał się oszczędzać.
- Dziękuję Panie Doktorze za szybką interwencje- Ania podała rękę mężczyźnie po czym o kulach wyszłam z gabinetu.
- To co teraz? Musisz wracać do szkoły przecież- spojrzałam na kobietę.
- Nigdzie nie jadę. Znaczy jedziemy ale do Ciebie do domu.
- Miałam plany na dziś...
- Jakie?
- Chciałam z tatą jechać po prezenty bo już zostało niewiele czasu.
- Zamówisz przez internet, a teraz wsiadaj- otworzyła mi drzwi do samochodu i pomogła wejść do środka. Trochę zajęła nam jazda do domu przez korki więc Ania zaczęła się dopytywać co się stało na wf.
- Powiesz w końcu?
- Nieszczęśliwy wypadek- odwróciłam głowę w stronę szyby.
- Dziewczyny mówiły, że to nie wyglądało jak wypadek. Znasz tego chłopaka?
- Taa to były Ady. Dojebał się do mnie po prostu bo sobie coś uroił.
- Co takiego?
- Serio muszę?- spojrzałam na kobietę, a ta tylko przytakneła- on myśli, że uprawiam seks z Adą za jego plecami.
- Żartujesz...- westchnęła i złapała mocniej kierownicę- powiedz, że to nie prawda.
- Po części. Jeśli chcesz żebym była z Tobą szczera to wysłuchaj mnie do końca. Zanim się poznałyśmy jak dobrze wiesz nie bawiłam się w żadne związki. W większości to były jednorazowe akcje i dziękuję do widzenia. Jednego razu na imprezie u Ady strasznie się wszyscy ujaraliśmy. Wiedziałam, że ona jest w związku więc trzymałam się od niej z daleka. Niestety przyszła do mnie i powiedziała, że chce mi coś powiedzieć. Zabrała mnie do swojego pokoju i chciała...no wiesz i od tamtej pory się zaczęło. Ona była w związku ale jak chciała odskoczni to przychodziła do mnie. Nie wiem jakim cudem Patryk się dowiedział ale z nią teraz łączy mnie tylko przyjaźń. Ktoś mu musiał nagadać. Wierzysz mi?
Ania przez chwilę milczała. Pewnie analizowała to co jej przed chwilą powiedziałam więc dałam jej czas.
- Wierzę. Proszę Cię tylko o to, żebyś na niego uważała. Skoro potrafił Ci zrobic taką krzywdę, nie wiadomo do czego jeszcze może być zdolny. Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie będziesz mogła nic robić? Żadnego biegania, chodzenia na siłownię czy boks?
- To tymczasowe. Poradzę sobie jakoś.
- Jak przyjedzie Twoja mama to z nią porozmawiam. Chciałabym Cię wziąć do siebie.
- No przestań. Musisz pracować, a ja sobie poradzę. Rano będę spać do późna, a potem coś się wymyśli.
- Alex ja nie pytałam Cię o zdanie. Obiecałyśmy sobie coś niedawno, pamiętasz?
- Taa w zdrowiu i chorobie...- powiedziałam zrezygnowana- ale to nie znaczy, że masz wszystko zawalać przeze mnie.
- Będę chodzić normalnie do pracy. Nie mam dużo godzin, wiesz o tym. Jak wrócę to zajmę się Tobą, a twoim rodzicom będzie lżej. Przygotowania do świąt i w ogóle.
- A co ze świętami? Spędzamy je osobno?
- Moi rodzice nas zaprosili więc kwestia teraz twoich czy chcą mnie przy stole- powiedziała obojętnie.
- Wiesz, że moi Cię kochają. To jest aż dziwne- zamyśliłam się- bardzo dziwne...
- Może dlatego, że troszczę się o Ciebie i gonię do nauki- zaśmiała się. Podjechałyśmy pod dom i powoli przeszłam do salonu. Ania wzięła moje rzeczy i zostawiła w przedpokoju.
- Twoja mama powinna zaraz być. Chcesz czegoś?- wzięła kubki z szafki i włączyła ekspres.
- Ciebie chce. Chodź do mnie- wyciągnęłam rękę w jej stronę, a kobieta zbliżyła się- usiądź- pokazałam na swoje kolana po czym wykonała moją prośbę- Dziękuję za dzisiaj- pocałowałam ją w usta.
- Mmm takie podziękowania mi się podobają- wsadziła dłonie pod mój sweter i zaczęła miziać ciało.
- Podobasz mi się w tej spódnicy, wiesz?- położyłam dłoń na jej udzie i przesuwałam w górę aż dotarłam do majtek- tak łatwo można się do Ciebie dostać- pocałowałam ją zachłannie, a za chwilę pogłębiłam dodając język do środka miziajac w tym czasie jej krocze przez stringi. Ania automatycznie zaczęła stękać z rozkoszy przez co pobudziła moje zmysły.
Nasze igraszki zostały przerwane przez otwierającą drzwi wejściowe mamę. Zabrałam rękę z jej krocza i położyłam na kolanie.
- Cześć dziewczyny. Jak się czujesz Alex?- mama podeszła do nas- słyszałam, że masz gorączkę.
- Kostka trochę boli ale temperatura chyba ustała od tabletek. Nie musiałaś się zrywać z pracy. Wszystko ogarnięte.
- Zrobię jakiś obiad co wy na to? Ania zostaniesz?- spojrzała na kobietę.
- Tak, oczywiscie- uśmiechnęła się i wstała z moim kolan- pomogę Pani.

Pov. Ania

- To może ja pokroje mięso, a Pani warzywa?- stanęłam przy blacie.
- Weź skończ już z tą panią bo czuję się bardzo staro. Mów mi Agata, kochanie- uśmiechnęła się- i dobrze możemy się tak podzielić.
W dwie osoby dużo lepiej się gotuje. Zawsze można coś od drugiej osoby się nauczyć lub dowiedzieć się jakiś nowych ploteczek.
- Powiedz mi Aniu, myślałyście już o świętach?- zapytała mama Alex.
- Szczerze to miałam się dzisiaj zapytać bo moi rodzice zaprosili nas na drugi dzień świąt, nie wiem jak państwo to widzą.
- W takim razie będzie nam miło jak przyjdziesz w pierwszy dzień świąt. Czyli wigilia osobno?
- Tak. Nie chcemy przesadzać. To co przygotuje talerze i sztućce, twój mąż będzie?
- Tomek raczej wieczorem dopiero się zjawi. Zjemy same- wyciągnęła z piekarnika roladki z ziemniakami i porozkładała na talerze.
Usiadlysmy do stołu i zajadałyśmy się.

- Dziękuję, to było naprawdę pyszne- odłożyłam sztućce i wytarłam usta chusteczką.
- Trochę mało przypraw- powiedziała Alex po czym ją kopnelam w nogę pod stołem- znaczy bardzo dobre- pokazała swoje białe zęby.
- Cieszę się, że wam smakowało. Czyli co, chcesz mi porwać córkę, zgadza się?- zwróciła się w moją stronę.
- Tak. Zaopiekuje się nią, a ty będziesz mogła spokojnie przygotować się do świąt. Jak będzie trzeba to również pomogę.
- Córeczko, jak ty to widzisz?- zwróciła się w stronę Alex.
- Ja tutaj nie mam nic do gadania więc zgadzam się na wszystko.
Po rozmowie przy stole poszłam z Alex do jej pokoju żeby spakować potrzebne rzeczy.
- Będę miała do Ciebie prośbę- odezwała się- potrzebuje kupić prezent dla koleżanki z klasy na wigilię. Wymyśliłam takie specjalne ołówki lub cały zestaw do malowania. Najlepiej to kupić stacjonarnie, a ja no nie bardzo- pokazuje na noge- załatwisz to?
- Coś poradzimy na to. Chcesz się przebrać teraz czy u mnie?
- U Ciebie. Jedźmy już bo ta kostka zaraz mi odpadnie. Miałam ją trzymać w górze.
- To chodźmy- złapałam ją za rękę, zeszlysmy na dół i pozegnałyśmy się z Agatą. Chwilę później byłyśmy już w drodze do mojego domu.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz