71

1.6K 86 7
                                    

Pov. Ania

Mój wzrok podążył za odjeżdżającym samochodem. Gwałtownie odwróciłam się w stronę Cezarego.
- Co ty do kurwy nędzy robisz w moim domu na dodatek w bokserkach?! Mam zadzwonić na policję?!
- Chcę Ci udowodnić, że ona nie da Ci szczęścia!

Wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie facetowi. Wybrałam numer alarmowy i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Dzień dobry. Anna Zalewska, dzwonię z ulicy Komuny Paryskiej 13. Po moim domu chodzi jakiś zboczeniec w bokserkach. Proszę o pilną interwencję.
Rozłączyłam się i zawołałam sąsiadkę jako świadka. Cezary w szybkim tempie zaczął się ubierać ale na jego nieszczęście patrol był w pobliżu więc nie zdążył uciec. Złożyłam zeznania i pojechałam do Kamili bo byłam pewna, że właśnie tam Alex pojechała.

Pov. Alex

Patrzyłam intensywnie na nagie ciało Kamili. Już byłam milimetry od niej gdy usłyszałam głos z salonu.
- Kamila, kto to?
- Alex przyjechała. Zaraz przyjdziemy!- powiedziała podniesionym głosem i odepchnęła mnie ręką żeby zakryć się ręcznikiem. Pociągnęła mnie za kurtkę i zamknęła nas w garderobie- a teraz gadaj co się stało- przy okazji wybierała ciuchy.
- Nieważne- usiadłam na pufie.
- Mów. Przecież widzę, że coś się stało. Inaczej nie chciałabyś mnie przelecieć.
- Może zmieniłam zdanie?
Odwróciła się do mnie i położyła ręce po obu stronach bioder.
- Masz mnie za idiotkę? Gadaj.
- Ania mnie zdradziła.
- Co kurwa?!
- Zastałam Cezarego w sypialni w samych bokserkach. Kurwili się rozumiesz?
- Anka też tam była?
- Akurat wyszła do sklepu. Jak on to powiedział " po ostrym seksie zrobili się głodni".
- No i co zrobiłaś?
- Nic. Nie byłam w stanie cokolwiek powiedzieć czy zrobić. Zamurowało mnie czaisz?
- Zabije sukę. Pożałuje tego- zaczęła nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
- Kogo zabijesz?- w drzwiach stanęła Ada. Patrzyła to na mnie to na Kamile.
Nie miałam wyjścia. Musiałam jej powiedzieć co się stało. W końcu była moją przyjaciółką.
Obydwie przytuliły mnie, a później przeniosłyśmy się do salonu. Zobaczyłam, że na stole leżały same fast foody więc zaczęłam się objadać uprzednio przykrywając się kocem.

Pov. Kamila

- Nigdy nie widziałam jej w takim stanie- stwierdziła Ada.
- Jak tylko zobaczę tę sukę to ją rozszarpie. Przysięgam.
- Uspokój się. Teraz ona jest najważniejsza. Musimy dać jej dużo wsparcia. Jutro zakończenie. Pojedziemy nad jezioro, a potem matura. Nie może się załamać. Zadzwonię do Karoliny i Gośki. Pojadą z nami.
- Okej- ktoś zapukał do drzwi- jak to ta suka to ma przejebane. Idź do Alex.

Otworzyłam drzwi, a w nich stała nie kto inny jak Zalewska.
- Radzę ci stąd iść jak nie chcesz mieć obitego ryja.
- Czyli Alex tu jest. Świetnie. Posuń się bo muszę z nią porozmawiać- próbowała mnie przesunąć ale jej na to nie pozwoliłam tylko zamknęłam drzwi i stałyśmy na zewnątrz.
- Po tym co zrobiłaś masz jeszcze czelność tu przychodzić? Mieszkasz z nią, a jak tylko wychodzi to pieprzysz się z Cezarym. Tak to sobie wymyśliłaś? Gratuluję, a teraz zejdź mi z oczu bo moja cierpliwość się kończy.
- Nie uprawiałam z nim seksu idiotko. To była intryga żeby nas rozdzielić, rozumiesz? Nie zdradziłabym jej.
- Wiesz, już to kiedyś gdzieś słyszałam.
- Ciebie nie kochałam. To był tylko seks. Nic więcej. Alex jest miłością mojego życia. Nie pozwolę jej odejść. 
- A ja nie pozwolę żebyś się do niej zbliżyła. Żegnam.
Zamknęłam jej drzwi przed nosem i wróciłam do dziewczyn. Przez cały wieczór Alex słowem się nie odezwała i koło pierwszej w nocy zasnęła.

Pov. Alex

"Jeśli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się."
A co jeśli ja nie chcę z niego wyjść?
- Co tak patrzysz na ten obrazek?- wybudziła mnie z transu Ada.
- Poeci to popierdoleńcy. Naćpali się czegoś, a później w szkołach każą interpretować wiersze, które nie mają żadnego sensu. A co jeśli ktoś napisał, że trawa jest zielona to właśnie to oznacza? A nie mamy szukać jakiegoś głębszego znaczenia.
- Alex, to tylko obrazek. Zostaw go już w spokoju i chodźmy do szkoły bo się spóźnimy.
- Kama, dzięki za koszule. Nie mam ochoty tam wracać żeby tylko się przebrać.
- Nie ma za co. Wracajcie szybko- wróciła spowrotem do pracy na laptopie.
Po drodze do szkoły zajechałyśmy jeszcze do kwiaciarni po kwiatki dla wychowawczyni. Większość już była w auli ale ja jeszcze musiałam skorzystać z toalety więc rozdzieliłyśmy się z Adą i poszłam na pierwsze piętro.
- Tak. Zabrała go policja, a ja nie wiem co się z nią dzieje. Wczoraj byłam u Kamili ale nie pozwoliła mi wejść..- usłyszałam jak nauczycielka od polskiego rozmawiała przez telefon. Odwróciła się w moją stronę i zrobiła wielkie oczy- muszę kończyć. Zdzwonimy się- odłożyła telefon i podeszła bliżej- skarbie, tak bardzo się martwiłam. Jesteś strasznie blada- położyła dłonie na moich policzkach.
- Nie dotykaj mnie- odwróciłam wzrok.
- Nie zdradziłam Cię. Cezary się włamał. Jak wyszłaś pobiegać to ja też wyszłam z domu, rozumiesz? Byłam u Olki. Ona może to potwierdzić. Kotku..- przytuliła mnie do siebie i gładziła po plecach.
- Jadę dzisiaj nad jezioro. Sama, bez Ciebie. Muszę to wszystko sobie poukładać.
- Nie zostawiaj mnie, proszę.. Ta noc była okropna. Nie rób mi tego.
- Po zakończeniu przyjdę do domu po parę rzeczy. Pogadamy po maturach okej? Muszę się teraz skupić.
- Dobrze. Nie zmuszam ale będę pisać. Muszę wiedzieć co u ciebie.
Wyminełam ją, poszłam za potrzebą i wróciłam na aulę. Dziewczyny czekały na mnie żeby wspólnie razem usiąść.
Cała uroczystość trwała półtorej godziny. Odebrałam nagrodę od pani dyrektor, pożegnałam się z nauczycielami i wyszłam razem z Adą ze szkoły.
- Piwo czy wódka?- zaproponowała Ada.
- Nic. Obejdzie się bez alkoholu. Jedźmy już z tego miasta.
Wszystkie sprawy jakie miałam do załatwienia zostały odhaczone więc mogłyśmy się udać wspólnie nad jezioro.

4 maja
P

ierwszy dzień matur. Wszyscy elegancko ubrani usiedli przy swoich ławkach z długopisem i dowodem osobistym w ręku.
- Rozdamy wam teraz matury. Macie 170min na wypełnienie go. Jeśli czegokolwiek będziecie potrzebować lub uznacie, że skończyliście proszę o podniesienie ręki. Nauczyciel wtedy do was podejdzie. Powodzenia.

I tak minął prawie miesiąc matur. Ostatnią jaką pisałam to historia. Przez ten czas utrzymywałam cały czas kontakt z Anią, a nawet czasem spotykałyśmy. Dzisiaj chciałam o czymś jej powiedzieć więc poczekałam, aż skończy lekcje, żeby móc ją zabrać do kawiarni.
Zadzwonił dzwonek na przerwę więc weszłam do jej sali nie czekając aż wszyscy wyjdą.
- Zapraszam Cię na randkę- wyciągnęłam do niej rękę, a ona mnie za nią złapała. Wyszłyśmy dumnie ze szkoły, wzięłam od niej rzeczy i położyłam do bagażnika.
- Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz- odpaliłam samochód i ruszyłam w kierunku nowo otwartej fit kawiarenki.
Na miejscu usiadłyśmy przy oknie, które było ozdobione różnymi kwiatkami, a na stoliku stała mała czarna świeczka.
- Podoba mi się ten klimat- Ania rozejrzała się dookoła.
- Zamówiłam dla nas dwa różne ciasta i kawę. Zjemy na pół?
- Jestem za- złapała mnie za rękę i spojrzała w oczy- jak ci poszła matura?
- Myślę, że nie będzie tragedii. Nawet jestem zadowolona.
Podeszła do nas kelnerka z naszym zamówieniem.
- Sernik z pomarańczą, roślinna szarlotka alpejska i dwa razy latte- uśmiechnięta dziewczyna położyła wszystko na stole i odeszła za bar.
Poczułam kopnięcie jak mój wzrok powędrował za pośladkami kelnerki.
- Na pewno nie ma lepszego tyłka niż ja- popiła kawę.
- Nikt nie ma takiego jak ty kochanie- pocałowałam ją w rękę i zaczęłam jeść część mojego ciasta- chciałabym ci coś powiedzieć.
Podniosła jedną brew do góry i popatrzyła na mnie z zaciekawieniem.
- Pamiętasz moją nagrodę na zakończenie liceum?
- Roczne szkolenie we Francji.
- Zgadza się. Postanowiłam, że pojadę.
- Kiedy?
- Dzisiaj. Mam już kupiony bilet i wynajęte lokum.
Jej wyraz twarzy ewidentnie posmutniał. Puściła moją rękę i zajęła się jedzeniem.
- Możesz mnie odwiedzać kiedy chcesz. Sama mówiłaś, że to tylko rok.
- Widocznie nie dotarło to wcześniej do mnie.
- Szybko zleci i wrócę do ciebie. Będziesz czekać?
- BedzieMY czekać. Ja i Feta.
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem. Ja Ciebie też kotku ale to ciastooo....- oblizała usta- chyba smakuje lepiej niż ty...
- Co za chamstwo- zabrałam jej i sama spróbowałam. Normalnie aż rozpływało się w ustach- jest dobre ale NA PEWNO nie jest lepsze ode mnie. Udowodnię ci to w domu.
Przygryzła dolną wargę i położyła stopę na moim kroczu.
- Udowodnij- podniosła prawą brew.
- Rachunek prosze- podniosłam rękę co zwróciło uwagę kelnerki. Zapłaciłam za zamówienie i wyszłyśmy z budynku. Bardzo mocno padało więc złapałam za rękę Anię i przebiegłyśmy przez ulicę żeby dotrzeć do samochodu.
- Jak tam?- odezwałam się jak już siedziałyśmy w samochodzie.
- Jestem mokra panno Kamińska.
- Tam też?- spojrzałam na jej krocze.
- Oj tak. Gaz w podłogę kocie.
- Tak jest pani Profesor- uśmiechnęłam się w swój oryginalny sposób i ruszyłam z miejsca parkingowego.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz