30

2.2K 78 2
                                    

Nadszedł dzień wyjazdu mojej ulubionej polonistki. Nie poszłam nawet do szkoły, żeby się z nią pożegnać. Obudziłam się przytulona do kobiety mojego serca, która jeszcze spała. Spojrzałam na zegarek. Była godzina dziewiąta. Objęłam znowu kobietę i mruczalam jej do ucha.
- Słoneczko, trzeba wstawać- pocałowałam ją w uszko.
- Nigdzie nie jadę- czułam jak się cała spięła.
- Czemu? Co się stało?
- Nie mam ochoty. Zmieniłam zdanie. Zostaje w domu z Tobą w łóżku.
- Nie ma nawet takiej opcji. Masz się spełniać, a nie pierdzieć w domu- dałam jej klapsa w tyłek- ogarnij się i zejdź na dół. Zrobię nam pyszne śniadanie i odwiozę Cię, dobrze?
- Nie- schowała głowę w poduszkę.
- Ania...- podwinełam jej lekko bluzkę i zaczęłam całować jej brzuch. Usłyszałam pomrukiwanie więc pogłębiłam pocałunki kierując się ku górze.
- Teraz to nie wypuszczę Cię z łóżka- przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła całować namiętnie w usta. Po raz kolejny nie mogłyśmy się od siebie odciągnąć. Sciagnelysmy sobie nawzajem ubrania i położyłyśmy się obok siebie.
- Jesteś taka piękna- odsunęłam jej kosmyk włosów z policzka.
- Nie gadaj już tylko kochajmy się- Ania usiadła na mnie okrakiem i zaczęła się zmysłowo poruszać tak, że nasze krocza stykały się ze sobą. Po chwili narzucilysmy sobie odpowiednie tępo i bardzo szybko razem doszłyśmy. Nie czekając nawet chwili zrzuciłam kobietę z siebie i zaczęłam całować jej ciało zostawiajac za sobą serie malinek. Wierciła się strasznie z podniecenia.
- Wejdź we mnie Alex- wystękała.
Nie odpowiadając, włożyłam dwa palce do jej kobiecości i zaczęłam intensywnie poruszać. Pod wpływem jej soków czułam jak się ze mnie ulewa. Ta kobieta tak bardzo mnie podniecała.
- Dotykaj mnie- powiedziałam i od razu kobieta zaczęła mnie miziac po ciele- tak bardzo Cię kocham.
Obydwie sprawialysmy sobie nawzajem przyjemność przez krótką chwilę. Gdy byłyśmy już blisko spełnienia usłyszałyśmy, że ktoś wszedł do domu. Popatrzyłam na Anię, a ta nawet się tym nie przejęła.
- Kochanie, ktoś chodzi ci po domu.
- To pewnie Olka. Nie przejmuj się nią- wróciła do całowania mnie, a ja oddałam się przyjemności. Pod wpływem adrenaliny, że ktoś może nas przyłapać nie potrzebowałyśmy dużo, żeby dojść. Opadłam na kobietę i się do niej przytuliłam.
- Ona tu nie wejdzie?- popatrzyłam na nią i w tym momencie drzwi do sypialni otworzyły się.
- Anka, dlaczego ty jeszcze.....-przerwala i popatrzyła się na nas- oh przepraszam!- zasłoniła oczy, a w między czasie przykryłyśmy się kołdrą- trzeba było krzyczeć, żebym nie wchodziła!
- Ale weszłaś więc wypierdalaj w podskokach do kuchni i tam na nas poczekaj- odezwała się Ania i rzuciła w nią poduszką.
- Dobra, dobra już mnie nie ma- odwróciła się i wyszła w pośpiechu.
- Mówiłam- spojrzałam spod byka.
- Nie lubię niedokończonych spraw kochanie- dała mi buziaka w usta i poszła do łazienki.
Po tym jak Ania wyszła ogarnięta postanowiłam zrobić to samo tylko trochę szybciej żeby nie tracić czasu. Ubrałam na siebie czarne bojówki i zieloną koszulkę z napisem "fast and furious" i zeszłam do kuchni.
- Dzień dobry- uśmiechnęłam się do dziewczyn i podeszłam do Ani żeby dać jej buziaka w czoło.
- Rzygać mi się chce jak na was patrzę. Ile można, co? Nawet Wojtek tyle czułości mi nie okazuje!- odezwała się Olka.
- Żal ci dupę ściska dlatego tak reagujesz- zaśmiała się Ania.
- Chyba Cię pojebało- pokazała jej środkowego palca i zajrzała do lodówki- tu jest tyle jedzenia! Co ty zrobisz z tym wszystkim? Przecież to się zepsuje pod twoją nieobecność.
- Spokojnie. Mam siostrę, która wpierdala jak śmietnik więc o to się nie martwię- puściła jej oczko. Po czym dostała w ramię.
- Alex, wywieź ją w pizdu i przypnij do jakiegoś drzewa. Już nerwowo z nią nie wytrzymuje- złapała się za głowę.
- Przypiąć to ja mogę ją najwyżej do łóżka- poruszałam wymownie brwiami.
- Sami zboczeńcy w tym domu. Tragedia jakaś, a myślałam, że ty będziesz normalna.
- Dzięki- uśmiechnęłam się i zabrałam się na robienie owsianki.
Po dziesięciu minutach posiłki były gotowe i podałam dziewczynom pod nos.
- Smacznego drogie Panie- usiadłam i sama też zaczęłam jeść.
Po skończonym posiłku pomogłam jeszcze spakować się Ani i udałyśmy się do samochodu.
- Może odwiozę Cię bezpośrednio na miejsce?- zaproponowałam.
- Nie ma takiej potrzeby. Jeszcze paru nauczycieli ze mną jedzie więc nie będę ewenementem i z nimi się zabiorę.
- Obiecaj mi, że jak coś będzie się działo to do mnie zadzwonisz, a ja od razu po Ciebie przyjadę, okej?- złapałam ją za rękę.
- Obiecuję, a teraz jedźmy już bo spóźnię się na pociąg.
Zapiełysmy pasy i ruszylysmy na dworzec.

Gdy dojechałyśmy na miejsce na peronie stali już nauczyciele. Nie mogłam wyjść z samochodu bo od razu by nas zobaczyli więc otworzyłam przyciskiem bagażnik i popatrzyłam się w stronę kobiety.
- Musisz się sama obsłużyć. Nie chcę ryzykować, że mnie zobaczą- położyłam dłoń na jej policzku i przyciagnelam do pocałunku- będę tęsknić słońce.
- Ja za tobą też. Kocham Cię, Pa- dała mi jeszcze raz buziaka i wyszła z samochodu.
- Ja Ciebie też...- powiedziałam już sama do siebie.
Poczekałam aż Ania dojdzie do peronu i odjechałam w stronę szkoły by udać się na trening.
- No proszę, kto się pojawił- odezwała się Paulina gdy weszłam na salę.
- Cześć. Rozgrzeje się tylko i możemy zaczynać- od razu poszłam się przebrać i wróciłam do dziewczyny. Parę ćwiczeń na dobry początek, a potem skupiłam się na układzie.
Po jakiś dwóch godzinach treningu na salę weszła wkurzona Kamila i rzuciła torebką.
- A ty co?- zapytałam zdziwiona jej zachowaniem.
- Ja pierdole kurwa mać!- krzyknęła.
- Co się stało?- podeszłam do niej.
- Wyobraź sobie, ze starosta zadzwonił do mnie i powiedział, że konkurs nie może się odbyć, ponieważ fundusze na nagrodę muszą przeznaczyć na coś innego.
- Pierdolisz...przecież w tym tygodniu jest casting- usiadłam z wrażenia.
- Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a ten coś takiego odjebał. Nie daruję skurwysynowi. Jeszcze mnie popamieta- Kamila wyciągnęła telefon i zaczęła dzwonić.
- Czyli nic tu po mnie- odezwała się Paulina.
- Poczekaj, może coś się wyjaśni. Daj jej chwilę- powiedziałam do pakującej się dziewczyny.
Stałyśmy i czekałysmy na ruch Kamili. Ta wciąż chodziła z telefonem przy uchu i z kimś rozmawiała. Po długim oczekiwaniu w końcu spojrzała na mnie.
- Mam pozwolenie ale jest jeden warunek- powiedziała poważnym głosem.
- Jaki?- zapytałam.
- Mogę urządzić konkurs pod warunkiem, że Ty nie weźmiesz w nim udziału.
- Co?- zamurowało mnie- dlaczego?! Co ja zrobiłam?
- Nie wiem o co chodzi. Walczyłam jak lwica, żeby zmienili zdanie. Ktoś się na Ciebie ostro wkurwił i postanowił wykorzystać swoje znajomości.
- Zajebiście...- podparłam się ściany.
- Alex, przepraszam. Zawiodłam Cię. Miałam Cię wypromować, a stało się coś takiego- przybliżyła się i mnie przytuliła.
- Spoko, to nic. Dalej będę w grupie tanecznej ale to już bardziej dla przyjemności. Czas zastanowić się nad poważnym zawodem- odparłam.
- Co ty mówisz? Przecież ty jesteś urodzoną tancerką!
- Kamila, to nie miało prawa się udać. Jest okej naprawdę. Muszę się skupić teraz na maturze. To jest najważniejsze. Od tego zależy moja przyszłość.
- Ale..- przerwałam jej.
- Nie. Już dosyć- skierowałam się w stronę Pauliny- dzięki za wspólne treningi. Mam nadzieję, że wygrasz ten konkurs. Będę trzymać kciuki- poklepałam ją po ramieniu i wyszłam z sali.
Gdy szłam do samochodu usłyszałam wołanie przyjaciółki.
- Ej stara! Poczekaj!- przybiegła do mnie- słyszałam co się stało. Tak mi przykro Alex.
- Wszystko okej, po prostu jest mi trochę przykro- przytuliłam się do niej.
- Wiem co Ci pomoże. W piątek napierdolimy się jak dzikie świnie i idziemy na dziwki- powiedziała ucieszona Karolina.
- Chyba ty- walnełam ją w czoło.
- No dobra to tylko napierdolimy się jak dzikie świnie, pasuje?
- Niech będzie ale ty stawiasz!
- Ehh myślałam, że ty...no dobra jak mus to mus. Wracam na lekcje i widzimy się po szkole.
- Wiadomo. Na razie- pożegnałam się z przyjaciółką i pojechałam do domu. Miałam potrzebę zadzwonienia do Ani więc wybrałam pozycję numer jeden w kontaktach i wscisnelam zieloną słuchawkę. Niestety po paru sygnałach odezwała się poczta głosowa. Rzuciłam telefonem na łóżko i odpaliłam konsole.
Reszta dnia przesiedziałam przed telewizorem bo nic ciekawego się nie wydarzyło. Gdy położyłam się spać spojrzałam na telefon. Trzy nieodebrane połączenia od Ania i dwa smsy.

Ania:
Coś się stało? Nie mogłam rozmawiać. Proszę oddzwoń.

Ania:
Możesz do cholery odebrać ten jebany telefon? Martwię się.

Postanowiłam, że oddzwonię do kobiety.
- No w końcu? Co się stało?
- Odcięli mnie z konkursu.
- Jak to? Dlaczego?
- Starosta powiedział, że zasponsoruje konkurs jeśli ja nie będę w nim uczestniczyć.
- Co ty gadasz? To pewnie przez tą głupią kurwę..
- Kamila nie miała z tym nic wspólnego. Walczyła o to, żebym została ale niestety nie udało się.
- Kochanie tak mi przykro. Szkoda, że nie mogę Cię przytulić.
- To nic. Wszystko w porządku. Obiecałam Ci, że skupie się na nauce więc mam zamiar to zrobić, a potem się zobaczy.
- Pogadamy jeszcze o tym jak wrócę, a teraz chce usłyszeć, że mnie kochasz.
- Przecież wiesz, że Cię kocham.
- Musiałam to usłyszeć. Ci nauczyciele są jak dzieci na wycieczce szkolnej. Byle się napić i bajla ela.
Zaśmiałam się- odezwała się ta co nie pije, a tak poza tym w piątek idę z dziewczynami więc wiesz...
- Dobrze, baw się dobrze, a teraz idź spać bo jest późno.
Pożegnałam się z Anią, odłożyłam telefon i poszłam spać.

Ten MomentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz