rozdział 50

43 6 0
                                    

Euronn, ten, którego zwano Wronim Okiem, rzekomo był najstraszniejszym piratem jaki kiedykolwiek żeglował po morzach. Nie widziano go od lat, ale ledwie lord Balon zdążył ostygnąć, wpłynął do Lordsportu na swojej "Ciszy", którą nietrudno było rozpoznać po czarnych żaglach, czerwonym kadłubie i załodze złożonej z niemych.

Mówiło się, że Euron nie bez powodu wrócił na Pyke w momencie kiedy stary Balon Greyjoy tragicznie zszedł z tego świata, poślizgnąwszy się na mokrych deskach mostu łączącego dwie wieże zamku i ginąc we wzburzonej morskiej wodzie. Gdzieniegdzie słychać było, że być może ktoś mu w tym pomógł. Minęły trzy lata i Wronie Oko wrócił dokładnie w dzień śmierci mojego ojca. Inni twierdzili, że było to następnego dnia. Gdy Balon zginął, "Cisza" jakoby nadal przebywała na morzu. Wszyscy, którzy to powtarzali patrzyli spode łba na Eurona, szepcząc jednocześnie między sobą i wymieniając domysły, gdzie też podziewał się tyle czasu, a mimo to jednogłośnie zgadzali się, że Euron wrócił w odpowiedniej chwili, by przejąć tron.

Gdziekolwiek jednak był, teraz był już w domu. Poszedł prosto do Pyke i usadził dupę na Tronie z Morskiego Kamienia, a gdy lord Botley się temu sprzeciwił, utopił go w beczce morskiej wody. Od tamtej pory nikt więcej nie sprzeciwił się decyzji, o ukoronowaniu go na króla Żelaznych Wysp, która padła na Królewskim Wiecu. Przez wielu Wronie Oko wciąż uważany był jednak za nieprzewidywalnego, szalonego i niebezpiecznego i jeśli choć połowa z tego, co opowiadano o Euronie Greyjoyu, było prawdą, nikt nie chciałby mieć takiego króla.

Teraz, gdy mężczyzna stał przed majestatem Cersei w sali tronowej Czerwonej Twierdzy, Jaime widział w nim jedynie błazna, nadmiernie pewnego siebie durnia, który, owszem, siał postrach na morzu i kontynencie, potrafił sięgnąć po to czego chciał (pokłady okrętu Eurona pomalowano na czerwono, by ukryć ślady krwi, która wsiąkła w deski), ale z reguły przychodziło mu to zbyt łatwo i w zasadzie więcej miał w życiu szczęścia niż rozumu.

Euron był najprzystojniejszym z synów lorda Quellona i nie można było zaprzeczyć, że trzy lata wygnania nie zmieniły tego faktu. Włosy nadal miał czarne jak morze o północy, bez jednej białej nitki, cerę gładką, choć ogorzałą od słońca, naznaczoną tylko jedną, ciągnącą się pod lewym okiem blizną, a brodę brązową i krótko przystrzyżoną. Euron Greyjoy, Król Wysp – szeptano o nim wszędzie, gdzie tylko się pojawił. Nikt nie jest bardziej przeklęty niż zabójca krewnych – myślał z kolei Jaime.

Euron uśmiechnął się. Jego wargi wydawały się bardzo ciemne w świetle lamp, granatowe jak pokryte siniakami, a to za sprawą cienia wieczoru, wina czarnoksiężników, narkotycznego napoju wywołującego wizje. Był to gęsty, niebieski płyn, o obrzydliwym smaku przypominającym żołędziową papkę. Jaime nigdy nie przełknąłby dobrowolnie nawet łyku tego paskudztwa.

Cersei siedziała na Żelaznym Tronie z obiema rękami wspartymi na podłokietnikach, palce obu dłoni zaciskając mocno na rękojeściach mieczy, z których go wykonano. Siedziała wyprostowana, dostojna, władcza, z postawionym wysoko kołnierzem sukni ze srebrnogłowia i koroną na głowie, z góry spoglądając na stojącego kilka stopni niżej Greyjoya. Czekała. W tej chwili jak nigdy przedtem wyglądała jak królowa, przyznać musiał to nawet jej brat. Wronie Oko nie jest znany z cierpliwości – powiedział sobie Jaime. Przemówi pierwszy.

– Wasza Miłość – zaczął Euron Greyjoy po chwili. – Jestem bratem Balona, najstarszym żyjącym synem Quellona. W moich żyłach płynie krew lorda Vickona i krew Starego Krakena. Ja jednak pożeglowałem dalej niż którykolwiek z nich. Tylko jeden żyjący kraken nigdy nie poznał smaku porażki. Tylko jeden nigdy nie ugiął kolan. Tylko jeden dopłynął do Asshai przy Cieniu, gdzie ujrzał cuda i okropności wykraczające poza wszelkie wyobrażenie. Zwą mnie Wronim Okiem, któż jednak ma wzrok bystrzejszy niż wrona? Po każdej bitwie te ptaki zlatują się setkami i tysiącami, by nasycić się ciałami zabitych. Wrona potrafi dostrzec śmierć z daleka. Dlatego mówię ci, że całe Westeros umiera. Jesteśmy ludźmi z żelaznego rodu i ongiś byliśmy zdobywcami. Nasza władza sięgała wszędzie, gdzie było słychać szum fal.

Oathkeeper || Game of Thrones | BraimeWhere stories live. Discover now