Rozdział 33.2

163 35 4
                                    

Zaatakowany obóz

„Twój syn zamordował wielu moich wojowników, zamordował mojego Zhou Zhena! Nawet umierając nie był w stanie wymazać swoich zbrodni!"








Xiang Shu wyskoczył na brzeg, pokazując bezlitosny, barbarzyński uśmiech; obaj odwrócili głowy w kierunku wody i zobaczyli, że te niepowstrzymane żywe trupy wpadły do niej jeden po drugim. Nadal nie byli pewni, ile ich pozostało na północnym brzegu, ale potem zobaczyli żywego trupa znajdującego się prawie 9 chi[1]nad rzeką. Był odziany w skórzaną zbroję Xiongnu i trzymał w ręku scimitar; wydaje się, że był przywódcą.

[1] 1 chi = 22 cm

Zarówno Tiele, jak i Xiongnu, którym kazano przybyć w celu wsparcia koni i powozów, wraz z całym plemieniem Akele wycofali się na południe. W mgnieniu oka burza śnieżna zakryła okolicę, zasłaniając im pole widzenia.

Dlaczego i tutaj są Demony Suszy? Kiedy nagle je zobaczył, serce Chen Xinga zdawało się przestać bić.

Zaledwie chwilę po tym, jak Xiang Shu wpadł do wody, jego włosy i brwi pokryły się kawałkami lodu; Chen Xing nie był już w stanie zapytać o Akele. Z maksymalną prędkością wsadził Xiang Shu do powozu na końcu kolejki.

- Jedźmy! Wracamy do Chi Le Chuan! - Rozkazał.

Xiang Shu wziął głęboki oddech, ale nie był w stanie powstrzymać dreszczy. Chen Xing szybko wyrzucił przemoczone futro Xiang Shu, po czym zdarł z niego ubranie, a następnie wytarł jego ciało. Zdjął swoją zewnętrzną szatę, ale po namyśle zrzucił również wewnętrzne ubranie. Ubrany tylko w majtki, podniósł koc i przycisnął się do brzucha Xiang Shu, przykrywając ich obu.

Xiang Shu natychmiast go objął, chowając głowę w jego ramieniu.

- Boże! Tak zimno aaaaaa! - Zawodził Chen Xing.

Skóra Xiang Shu była nieporównywalnie zimna; równie dobrze mógłby być zamrożony, sztywny. Ciało Chen Xinga było jednak ciepłe, a gdy został w ten sposób przytulony przez Xiang Shu, nie miał innego wyjścia, jak tylko to znieść.

- Hu... - Xiang Shu powoli wziął oddech.

Chen Xing nieustannie głaskał swoją klatkę piersiową, aby chronić puls serca, podczas gdy Xiang Shu wdychał i wydychał powietrze. Po krótkim czasie doszedł do siebie, całe jego ciało powoli się rozgrzewało.

Chen Xing dotykał ramion Xiang Shi, opierając policzek na jego piersi. Zimny wiatr na zewnątrz otwartego powozu wiał gwałtownie. Chen Xing po raz kolejny poczuł rzęsy Xiang Shu, na których pozostały jeszcze odłamki lodu, myśląc sobie: „Rzęsy tego faceta są tak długie, jak rzęsy dziewczyny".

Xiang Shu puścił Chen Xinga chwilę później.

- W porządku, przeżyję - powiedział.

- Naprawdę powinienem był to wykorzystać, kiedy jeszcze przed chwilą byłeś zamrożony, aby cię pobić w zemście - bez wyrazu odpowiedział Chen Xing.

- Więc pobij mnie teraz? Nie będę się mścić.

- Naprawdę nie będziesz walczyć?

- Teraz tego nie zrobię, ale kiedy dotrzemy do Chi Le Chuan, zemszczę się - odpowiedział Xiang Shu.

Chen Xing wysunął głowę z koca i wyjrzał na zewnątrz. Spojrzał na grupę powozów przed sobą i zapytał:

- Dlaczego właściwie w tym miejscu są Demony Suszy? Kto mi to wyjaśni?

Xiang Shu złapał głowę Chen Xinga i wcisnął ją z powrotem w koc, dając mu znak, by spróbował zasnąć.

- Dowiesz się, kiedy dotrzemy do Chi Le Chuan.











Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Where stories live. Discover now