Rozdział 47.1

98 28 5
                                    

1/2

Zaproszenie



Godzinę później Xiang Shu i Chen Xing byli jak dwoje ludzi, którzy właśnie zostali wyłowieni z wody. Kapitan dużo mówił, gestykulując, a Chen Xing mógł tylko kiwać głową. Xiang Shu usiadł na ziemi obok kajuty kapitana, oparty o drewnianą ścianę, słuchając z zamkniętymi oczami.

Był to statek handlowy płynący na południe od Goguryeo w kierunku rzeki Jangcy. Po drodze najpierw zatrzymywał się w Shangyu, potem kontynuował podróż na północ, mijając Jiankang i Jiaozhou, przed powrotem do Pjongjangu. Po wypłynięciu statek byłby wypełniony żeńszeniem, galanterią skórzaną i innymi tego typu przedmiotami. Kiedy wrócą, przywiozą herbatę, jedwab i porcelanę z południa do Pjongjangu. Kapitanem był Han. Po tak długim życiu po raz pierwszy zobaczył potwora takiego jak Sima Wei. Po długich dociekaniach, Chen Xing niespójnie opowiedział o niektórych legendach ludowych, mówiąc tylko, że jest egzorcystą, podczas gdy Xiang Shu jest jego Obrońcą i że obaj towarzyszami, którzy chodzą po okolicy, chwytając yao, a po spotkaniu tego yao na górze Paektu, byli ścigani przez całą drogę tutaj, itp. Na szczęście w końcu dotknęli nieba w krytycznej sytuacji i przywołali boski piorun z góry...

- Oszczędzaj energię - upomniał go niecierpliwie Xiang Shu, nie mogąc dłużej tego słuchać. - Czy nie jesteś zmęczony?

Kiedy Chen Xing przemawiał, wyjął pieniądze, które otrzymał po zastawieniu hełmu Sima Wei i wręczył je kapitanowi.

- Tak właśnie się stało. Ta odrobina pieniędzy na łódź jest skromnym wyrazem naszej dobrej woli, proszę, pozwól nam wziąć twoją łódź...

- Eksterminujesz zło w imieniu ludzi, nie zaakceptuję tego! Nie mogę tego zaakceptować! - Kapitan szybko odmówił. - Jeśli nie macie nic przeciwko, zostańcie na mojej łodzi przez kilka dni.

Ludzie na morzu najbardziej bali się sztormów i yao z legend. Z egzorcystą, który mógłby przywołać błyskawice, ich podróż tym razem powinna być bardzo płynna. Kapitan nie mógł być bardziej szczęśliwy. Szybko zorganizował dla nich czystą kajutę, w której mogli odpocząć.

Statek przewoził wiele towarów, a także kilku uczonych z Pjongjangu, którzy zmierzali na południe, aby studiować. Kapitan dał Xiang Shu i Chen Xingowi najlepszą kajutę, jaką mógł; miała okna i tylko jedno łóżko.

Chen Xing był bardzo zadowolony.

Kapitan kontynuował wyjaśnienie: to ich pierwsza podróż na południe w tym roku, co wiele dla niego znaczyło. Nawet jeśli pogoda była burzliwa, musieli wypłynąć bez względu na wszystko. Burza była dziś większa, ale wszystko będzie dobrze po wejściu na otwarte morze i opuszczeniu tego obszaru. Namówił nawet ludzi, aby przygotowali piec dla nich dwojga, aby się ogrzać.

Chen Xing moczył się w deszczu przez pół dnia, więc zarówno jego wierzchnie szaty, jak i wewnętrzne ubranie były całkowicie przemoczone. Kiedy wszedł do kajuty, nie mógł powstrzymać kichania.

- Skąd wiedziałeś, że zostałem schwytany? - Zapytał Chen Xing.

- Nie wiedziałem, że zostałeś schwytany - odpowiedział od niechcenia Xiang Shu.

- Więc dlaczego ty...

- Myślałem, że znowu uciekłeś, więc ruszyłem w pościg, aby cię uderzyć!

Xiang Shu zaryglował drzwi, zamykając je na klucz i zaczął zdejmować ubranie, wskazując na Chen Xinga.

- Zdejmuj to, ah. - Xiang Shu wpatrywał się w Chen Xinga, jakby go nie znał. - Co robisz, stojąc tam?

Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz