Rozdział 36.2

124 30 10
                                    

3/4

Szary wilk



Chen Xing rozumiał tylko trochę starożytnego języka Xiongnu. Ze swoim łamanym starożytnym Xiongnu zadał kilka pytać słowami, które tak naprawdę nie oddawały swojego znaczenia. Dziecko nie odpowiedziało, miało wątpliwości wypisane na twarzy, jakby o czymś myślało. Chen Xing nie mógł być bardziej z tym zaznajomiony - Xiang Shu również często to robił. Był to wyraz twarzy, który sygnalizował, że są ostrożni, ale także chętni do zaufania drugiej stronie - wyraz wahania.

- Czy mam ci zaśpiewać piosenkę? - Chen Xing naśladując lud Chi Le Chuan zaśpiewał: - „Chi Le Chuan, pod górami Yin..."

Wyraz twarzy dziecka nieco się rozluźnił, a stado wilków stopniowo się wycofało. Wyraźnie wyczuwali, że Chen Xing nie jest wrogo nastawiony.

Kiedy skończył śpiewać, dopadły go wątpliwości, pomyślał, że jest w tym coś dziwnego. Właśnie teraz dupek, który ścigał Xiang Shu, był przyjacielem Demonów Suszy, ale tego dziecka wyraźnie z nim nie było.

- Widziałeś wrony? - Chen Xing skopiował krzyk wrony, machając rękami kilka razy. - Ach! Ach!

Dziecko roześmiało się, ale Chen Xing mu nie zawtórował. Wskazał kierunek i powiedział:

- Mój Obrońca pobiegł za wronami.

Dziecko również przybrało surowy wyraz twarzy. Chen Xing złapał się za czoło, co powinien teraz zrobić?! On tu umiera!

Wkrótce potem dziecko wyjęło smoczy pazur, który założyło na lewą ręką.

Chen Xing pamiętał, że Cangqiong Yilie miał dwa pazury, więc dlaczego teraz zamienił się w jeden?

- Czy mogę rzucić okiem? - Zapytał.

Dziecko obserwowało czujnie Chen Xinga, a gdy ten wyciągnął rękę, próbowało go zaatakować. Chen Xing szybko się cofnął. Dziecko dało mu znak, aby usunął się z drogi, a następnie użyło pazurów, aby rysować na śniegu.

Z rękami na kolanach Chen Xing spojrzał w dół na zygzakowate linie.

- Nie, nie - powiedział Chen Xing. - Mówiłem o wronach, co ty rysujesz? Mapę?

Chen Xing odwrócił się i podniósł gałąź. Narysował kilka ptaków, potem małą osobę trzymającą miecz z przodu i inną osobą goniącą od tyłu, a następnie narysował kilka gór poniżej.

Dziecko ryknęło gniewnie, po czym wytarło rysunki Chen Xinga. Wyciągnął pazury, próbując go szarpnąć, a Chen Xing zostałby rozcięty, gdyby tylko go dotknął, więc mógł tylko skulić się i szybko powiedzieć:

- Dobra, dobra, ty rysujesz, nie będę z tobą walczył.

Dziecko rysowało przez dłuższą chwilę i wydawało się, że zapomniało o pewnych rzeczach, drapiąc się po głowie międzyczasie. W końcu ledwo udało mu się dokończyć rysunek, który pokazał Chen Xingowi.

- Ach! Narysowałeś naprawdę dobrze! - Chen Xing w ogóle nie myślał o zabawie w rysowanie. Był bardzo zaniepokojony sytuacją po stronie Xiang Shu. Dziecko ponownie skinęło na niego, aby podszedł, więc Chen Xing to zrobił. Następnie dziecko położyło na jego szyi smoczy pazur, który błysnął zimno.

- Proszę wybaczyć temu pokornemu, że tego nie rozumie! - Zawodził z bólu Chen Xing. - Dlaczego taki jesteś?! Czy nie wystarczy, że powiem, że narysowałeś naprawdę dobrze? Czekaj... - Chen Xing nagle coś zobaczył. - To są słowa!

Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Where stories live. Discover now