Rozdział 40.2

122 31 8
                                    

2/2


Odpowiedzialność



- Kto dał ci jedzenie? – Zapytał Chen Xing Xiao Shana. – A co z wilkami?

Xiao Shan wskazał miejsce, w którym zgromadzili się ludzie Xiongnu, a Chen Xing zrozumiał, że jedzenie pochodzi stamtąd.

Wilki rozprzestrzeniły się; każdy z nich siedział na skałach na szczycie gór Yin, zajmując najwyższy punkt i patrząc w dal. Chen Xing wspiął się na zbocze wzgórza i zobaczył, że żywe zwłoki jeszcze się nie rozeszły, a zamiast tego utworzyły grupy na polu śnieżnym, powoli poruszając się do środka. Chociaż znajdowali się w pobliżu wejścia do kanionu, nie szarżowali pochopnie.

- Na co oni czekają? – Chen Xing zmarszczył brwi.

Obok Chen Xinga siedział Xiao Shan, który właśnie skończył jeść ciasto. W tym momencie podszedł do nich chudy, jednooki wilk niosąc dziwne zwierzę na plecach; miało długie tylne nogi i krótkie przednie, a całe ciało było pokryte włosami koloru khaki.

- Co to jest? – Chen Xing spojrzał z ciekawością na dziwne zwierzę na grzbiecie wilka.

Zwierzę odetchnęło kilka razy, gdy Xiao Shan poklepał je po głowie.

- Czy to jest bei[1]? Góry Yin rzeczywiście mają bei? – Zapytał Chen Xing.

[1] Legendarne zwierzę, o którym mówiono, że ma krótkie przednie nogi i długie tyle, więc musiał się czołgać, aby chodzić, dlatego jeździł na wilku.

Jak mówi stare powiedzenie: „Wilki i bei zmawiają się razem"[2]. Plotka głosiła, że bei były bardzo inteligentnymi zwierzętami, które często udzielały wilkom rad, jak krzywdzić ludzi.

[2] Idiom, który oznacza „pracować ręka w rękę z kimś w celu osiągnięcia nikczemnych celów".

To był pierwszy raz, kiedy Chen Xing widział żywego bei.

Ten sapał, jakby chciał coś powiedzieć. Xiao Shan popchnął Chen Xinga, sugerując mu, aby poszedł za nim.

- Znalazłeś coś?

Xiao Shan od czasu do czasu naśladował słowa Chen Xinga, ale nie wiedział, co one oznaczają. Kiedy Chen Xing miał trochę wolnego czasu, wykorzystywał go do nauczania Xiao Shana. W końcu prędzej czy później musiał wrócić do świata ludzi.

- Wstań i idź prosto – powiedział Chen Xing.

Xiao Shan lubił chodzić wszystkimi czterema kończynami, a dzięki dodatkowym dwóm pazurom mógł biegać szybko jak wiatr. Był trochę niechętny, gdy Chen Xing poprosił go, aby wstał i szedł prosto, ale ponieważ dzięki pewnym obserwacjom zobaczył, że wszyscy Hu chodzą wyprostowani, niechętnie zrobił to, o co poprosił go Chen Xing.

Chen Xing początkowo chciał wrócić do Chi Le Chuan, zdobyć dla Xiao Shana trochę ubrań, a następnie wykąpać go, ale ze względu na obecną sytuację nie było takiej możliwości.

- Co tu jest? – Chen Xing został zabrany przez Xiao Shana do jaskini; wewnątrz dało się wyczuć tylko lekki powiew wiatru.

Xiao Shan narysował kilka gór na ziemi. Najpierw wskazał dookoła, a następnie na jaskinię i narysował szczupłego patyczaka poza górami. Następnie narysował linię, która przechodziła przez góry w kierunku patyczaka. Zakończył linię symbolem strzałki.

Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Where stories live. Discover now