Rozdział 37.2

124 29 3
                                    

Biały jeleń



Wyschnięte jezioro otoczone było warstwami uschniętych drzew. W żywiołowych czasach miejsce to miało góry, jeziora, wodospady i gigantyczne drzewa o skręcających się i splecionych korzeniach. Ale teraz stało się niesamowitą, upiorną krainą.

Na środku suchego jeziora znajdowała się wysepka. Na niej, pod drzewem siedział młody mężczyzna ubrany w białe szaty, mniej więcej w wieku Chen Xinga. Xiao Shan przykucnął obok niego i jak wilk podniósł jedną nogę do góry, drapiąc się po uszach i chrząkał, gestykulując na tego ubranego na biało młodzieńca.

- Nazywam się Lu Ying - powiedział cicho młody człowiek. - Przepraszam, mogę z tobą rozmawiać tylko siedząc w ten sposób. Z powodu Shi Hai i krwi Boga Diabła, cała moja siła została wyczerpana.

Chen Xing miał mgliste przeczucie, że znaleźli się we właściwym miejscu.

Po tym, jak Xiao Shan podrapał się po swędzącym miejscu, poruszył się trochę i zasłonił młodego człowieka o imieniu Lu Ying, obserwując Xiang Shu z nieufnością w oczach. Chen Xing podał mu drugi pazur. Xiao Shan zaakceptował go i założył.

- Widziałem cię już wcześniej - powiedział nagle Xiang Shu.

- Ja ciebie też widziałem - odpowiedział Lu Ying. - Jesteś ludzkim synem Wielkiego Chanyu Shulü Wena, małym mistrzem Chi Le Chuan. Widziałem cię z daleka wiele lat temu, nad jeziorem Barkol.

- Człowiek... - powiedział Chen Xing. - Jesteś... czekaj! Ty! Jesteś...

- Tak, jestem yao - powiedział znużony Lu Ying.

W tym momencie Lu Ying odwrócił się lekko. W świetle gwiazd Chen Xing wyraźnie zobaczył go w pełni i krzyknął!

Początkowo połowa ciała Lu Yinga, która była zwrócona w ich stronę, należała do eleganckiego i przystojnego, młodego mężczyzny, który wydawał się mieć około szesnastu lub siedemnastu lat. Jednak druga połowa jego ciała ukryta w cieniu była już tak zgniła, że odsłaniała niesamowicie białe kości, można było niejasno zobaczyć jego czarne wnętrzności. Chen Xing szybko podszedł i ukląkł przed Lu Ying, aby sprawdzić.

Xiao Shan natychmiast się zdenerwował, ale Lu Ying przekazał mu, że wszystko jest w porządku.

- Xiao Shan po prostu martwi się o moje ciało, proszę mu wybaczyć.

Xiang Shu powoli podszedł i przyjrzał się Xiao Shanowi i Lu Yingowi.

- Czy on jest yao? - Kiedy Chen Xing badał Lu Yinga, spojrzał na Xiao Shana.

Xiao Shan wspiął się za Lu Yinga, aby coś znaleźć.

- On jest człowiekiem jak ty - odpowiedział Lu Ying. - Ale zanim Wilczy Bóg umarł, przekazał mu swoje moce yao, aby uratować mu życie.

- Kto jest Wilczym Bogiem? - Zapytał Xiang Shu, marszcząc brwi.

- Drugi bóg, który strzeże ze mną świętej góry Carosha po tym, jak Smoczy Bóg, Zhuyin, zstąpił na ludzki świat... Ale dla was, egzorcystów, powinien[1] być nazywany wielkim yao.

[1] Odnosi się to do Smoczego Boga, nie do Boga Wilka.

- Wu. - Chen Xing obejrzał ciało Lu Yinga, ale odkrył, że większość jego ciała już zgniła. Było wyraźnie skorodowane przez jakąś silną toksynę i naprawdę nie mógł nic zrobić, aby pomóc.

- Nie mogę być uratowany - powiedział Lu Ying. - Gdyby cisza nie ogarnęła całej magii, wciąż mogłaby być jakaś nadzieja. Przez ostatnie kilkaset lat męczyłem się z różnymi sposobami. W tym świecie tylko Lampion Serca może pozbyć się dla mnie demonicznego Qi, ale ty teraz nie możesz tego zrobić.

Dinghai Fusheng Records | Tom 2: Cangqiong Yilie [PL]Where stories live. Discover now