Spotkanie

3.8K 77 38
                                    

*Perspektywa Shane'a*:

-Kurwa wiedziałem, że coś jest nie tak- miałem jakiś pierdolony atak paniki kiedy Vince powiedział nam co się stało.

-Shane, przede wszystkim musisz się uspokoić- rozkazał mi Vincent.

Oparłem się o ścianę i próbowałem ustabilizować oddech. Trochę pomogło, ale nie istnieje sposób na pozbycie się bólu, który czułem.

-Vince... znowu go czuję. Moja bliźniacza intuicja ma jakieś pierdolone epizody.

-To normalne. Terapeutka tłukła ci to do głowy przez godzinę- odezwał się Dylan.

-Ale ja tego dalej nie pojmuję... Kurwa co jest ze mną nie tak?!

-Shane masz atak paniki. Za dużo myślisz. Będzie dobrze- Will chciał się do mnie zbliżyć, ale mu na to nie pozwoliłem.

-Nie macie bliźniaka, więc nie zrozumiecie- ruszyłem biegiem do swojego pokoju, w którym się zamknąłem.

Z oczu poleciał mi strumyk łez. Nie mogłem oddychać, więc otworzyłem okno. Usłyszałem pukanie do drzwi.

-Shane, tu Hailie. Mogę wejść?

Wtedy zdałem sobie sprawę, że ona też tam była i patrzyła na mnie jak wpadam w panikę. Niechętnie, ale jej otworzyłem, a ona pierwsze co to mnie przytuliła.

-Rozumiem cię. Wiem jak boli strach o bliskich...

-Hailie, przepraszam cię... nie powinnaś widzieć mnie w takim stanie.

-Nie musisz przepraszać za to, że masz uczucia. Ja też martwię się o Tony'ego, ale będzie dobrze, bo musi.

Przez chwilę rozmyślałem nad jej słowami. Tony był silny, więc nie mógł tak łatwo się poddać. Musiał walczyć.

Następnego dnia wszyscy pojechaliśmy pod wskazany adres. Ja jechałem z Vincentem i Dyalnem, a Hailie z Willem. Zatrzymaliśmy się pod jakąś starą fabryką, w której kiedyś produkowane były jakieś substancje chemiczne. Wyglądała ona na niezabezpieczoną przez odpowiednie służby, ale to co tam zastaliśmy nieomal przyprawiło mnie o atak serca. W moim ciele zapanowała pustka. Wszystko wyleciało w powietrze...

---------------------------

Hejka :) Chciałabym poruszyć temat, że istnieje coś takiego jak prawa autorskie, które  też  posiadam. W opisie tego dzieła jest wyraźnie napisany oryginalny tytuł książki  i że wydarzenia, które ja pisze są tylko wymyślone, dlatego mam prawo je publikować. Jednak jeśli ktoś kopiuje mój pomysł (dosłownie taki sam lub chwilami opisowo identyczny, kilka dni po tym jak ja wstawię mój) bez oznaczenia mnie podlega to pod naruszenie praw autorskich. Mam kilka takich sytuacji i prośba do osób, które tak robią, aby nie bały się pisać do autorów o zgodę lub aby po prostu tych autorów oznaczały, bo nie ma nic złego w inspirowaniu się innymi 😉

Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz