Zagrożenie

2.1K 72 184
                                    


*Perspektywa Hailie*:

Pocałowałam Sonny'ego... a on to odwzajemnił... Tego nikt się nie spodziewał. Wszystko działo się za szybko. Nie było czasu na racjonalne myślenie. Niestety ja musiałam wracać do rezydencji, a on dostał wolne. 

W zamian dostałam od Vincenta jakiegoś nowego ochroniarza, który bardzo różnił się od Sonny'ego. Cały czas czułam jego obecność, więc nawet we własnym domu nie miałam prywatności. Zaczynało mnie to wkurzać, więc poszłam do Shane. 

Widziałam jak wchodzi do pokoju, dlatego miałam pewność, że tam jest. Zapukałam i weszłam do środka zamykając drzwi przed nosem Harry'ego.

-Co on sobie wyobraża?! Chciał tu wejść razem ze mną! Naprawdę uważa, że jesteś dla mnie zagrożeniem?!- powiedziałam do Shane'a, który leżał na łóżku i robił coś na telefonie.

-Współczuję. Serio nie wiem skąd Vincent go wytrzasnął. Patrzy się na każdego jakby chciał go zabić. Nawet na mnie.

Wtedy rozległo się pukanie do drzwi.

-Zobacz kto to- rzucił do mnie Shane, bo nie chciało mu się wstawać.

Posłusznie otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się nie kto inny jak Harry.

-Panno Monet, czy wszystko w porządku?- zapytał.

-Spierdalaj stąd Harry!- krzyknął Shane, a ja ponownie zamknęłam drzwi specjalnie nimi trzaskając.

-No nie wytrzymam z nim!- teraz to ja uniosłam głos.

-Ja też. Dzwonię do Vincenta.

Jak powiedział, tak też zrobił i już po chwili do pokoju wszedł Vince.

-Co się tutaj dzieje?- zapytał.

-Harry się narzuca- wytłumaczył Shane.

-Ja tylko pilnuję, aby pannie Monet nie działa się krzywda- odpowiedział, co nas zdziwiło, bo przecież stał na korytarzu.

Drzwi były uchylone, ale nie powinien podsłuchiwać. Sonny nigdy tego nie robił, a nawet nie odzywał się bez potrzeby.

-Harry kurwa nie podsłuchuj!- krzyknął Shane.

-Harry proszę cię wejdź- powiedział do niego Vince.- Dlaczego uważasz, że mojej siostrze działa się krzywda?

-Nie pozwoliła mi wejść. Chciałem się upewnić, czy wszystko w porządku.

-Nie pozwoliłam, bo chciałam pobyć sama z bratem. On przecież nic mi nie zrobi.

-Tego nie mogę być pewien- odpowiedział.

-Harry pamiętaj proszę, że Hailie ma prawo przebywać ze swoimi braćmi. Twoje zadanie polega między innymi na tym, aby określić, czy coś jej zagraża. Nie pytaj ją o to, bo sam powinieneś to wiedzieć.

-Dobrze. Przepraszam panie Monet.

Po wyjaśnieniu całej sytuacji jeszcze chwilę zostałam u Shane'a, a potem wróciłam do siebie. Robiło się późno, więc poszłam spać. 

W nocy ktoś zaczął mną potrząsać, abym się obudziła. Niechętnie rozchyliłam powieki. Myślałam, że to mój koniec. Nade mną stał Harry... z kuchennym nożem w ręku...

--------------------------------

Czego chce Harry? Kontynuacja już jutro!


Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz