Nieważne

1K 40 78
                                    


*Perspektywa Hailie*:

Leo znów się do mnie przyczepił. Chodził za mną na każdej przerwie w szkole i zaczął wypisywać z drugiego konta, ponieważ na pierwszym go zablokowałam. W końcu uległam i postanowiłam go wysłuchać. Była długa przerwa, więc mieliśmy trochę czasu.

-Czego ty ode mnie chcesz?- zapytałam starając się nie zabrzmieć niegrzecznie.

-Podobasz mi się Hailie- powiedział blondyn.

-Wybacz, ale nie jestem zainteresowana. Szczególnie, że twój kuzyn próbował mnie zabić w zemście na moich braciach.

-Nie oceniaj mnie na podstawie Liama.

-Nie mam zamiaru. Po prostu nie wiem, czego się po tobie spodziewać. Zgrywasz miłego, a za chwilę możesz na mnie wyskoczyć z nożem.

-Nie zrobię tego.

-Nie mam pewności ani powodu, aby ci wierzyć.

-Proszę, daj mi szansę.

-Czemu ci tak zależy?

-Już mówiłem. Bo mi się podobasz.

-A ty mi nie.

-Zawsze można to zmienić.

-Niby jak? Nie sprawisz, że nagle się w tobie zakocham.

-Jeszcze nie znasz moich możliwości- uśmiechnął się.

-Wiesz co? Chyba nie chcę ich poznać. Nie łaź za mną- odwróciłam się i odeszłam.

Po powrocie ze szkoły zaczęłam się zastanawiać, czy nie oceniłam go zbyt pochopnie. Nic mi przecież nie zrobił. Zauroczenie to nie powód, aby kogoś od razu ignorować i z góry skreślać. Nie wiem czemu, ale... zrobiło mi się go szkoda. Przez tak długi czas się starał, no i... muszę przyznać, że wydawał się miły. Był też bardzo uroczy. Czasami aż sama się dziwiłam, że jestem taką wrażliwą osobą, bo nie wiem czemu, ale zaczęłam płakać. Wtedy to już w ogóle stwierdziłam, że to wszystko nie ma sensu, bo przecież nie powiem mu teraz, że zmieniłam zdanie i jednak wydaje się w porządku po tym, jak porównałam go do Liama.

Chciałam zejść do kuchni po szklankę wody, ale przez te wszystkie emocje zapomniałam, że przed chwilą z moich oczu polały się łzy. Akurat na moje nieszczęście spotkałam Tony'ego.

-Hailie, ty płaczesz?! Co się stało?!

-Nic, nieważne- zignorowałam go i zaczęłam iść w stronę schodów.

-Ej nie tak szybko- zatrzymał mnie.- Oczywiście, że ważne skoro doprowadziło cię do łez.

-Tony daj spokój. Nic się nie stało. Po prostu zapomniałam zapisać zadania domowego z matematyki i bałam się, że jutro dostanę jedynkę, ale już się dowiedziałam od kogoś z klasy- miałam nadzieję, że Tony mi uwierzy, bo było to jedyne, co przyszło mi wtedy do głowy.

-Ja pierdolę... Hailie kurwa już myślałem, że serio coś się stało, a ty mi pierdolisz coś o matematyce.

-Mówiłam ci, że nieważne, ale ty trzymałeś przy swoim.

-Dobra kurwa weź mnie więcej nie strasz- rozeszliśmy się w swoje strony.

Mało brakowało, a serio powiedziałabym mu prawdę. Powstrzymał mnie jedynie fakt, że moi bracia byli gotów zabić każdego chłopaka, który na mnie spojrzał. U Leo jestem już raczej skreślona, ale może jeszcze uda mi się coś zrobić w tej sprawie. W sumie to potrzeba by cudu, ale czas pokaże. Może jednak mi się poszczęści.

--------------------------------------------------- 

Dziękuję wam za ogromną motywację, którą daliście mi do wstawienia tego rozdziału. Ostatni był dość dawno temu i bałam się, że w sumie to już nie ma sensu wstawiać kolejnego, bo nikt na niego nie czeka, jednak nie zliczę ile wiadomości dostałam z pytaniem, kiedy rozdział. Następny będzie... niestety nie wiem kiedy, ale postaram się jak najszybciej.


Miłego dnia/nocy <33


Ocenka, krytyka i błędy -> ->

Rodzina Monet- moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz