Miało być inaczej...

19 1 2
                                    

Tego dnia moje oczy zrobiły się mokre, zalały się wodospadem łez, którego nie mogłem wydobyć od kilku miesięcy. Poczułem ulgę, a zarazem złość. Byłem zły na siebie o to, że uciekam momentami do przeszłości, która nie była już nic warta. Miałem się skupić na teraźniejszości coś w stylu terapii mindfulness, ale nie dałem rady, patrzyłem na te smutne teledyski z sad voice i widziałem siebie, którego momentami wskakuje w wulkan pełen czarnej otchłani. Nie byłem w stanie wydobyć z siebie krzyku, który chciałem pokazać całemu światu jak mi jest czasami źle. Te wszystkie laski, które robią chałas wokół siebie bo złamał im się paznokieć, nie znają i nie mają prawdziwych problemów. Niby tęskniłem, ale nigdy nie wybaczyłem zdrady, fałszywości oraz irytacji swojemu dawnemu przyjacielowi. Byliśmy dla siebie wszystkim, teraz jesteśmy nikim, nieznajomymi, obcymi i zwykłymi ludźmi, którzy żyją swoim życiem i nie liczy się dla nich nic więcej niż oni sami. Liczyliśmy się kiedyś dla siebie, teraz nie liczy się nawet SMS do siebie. Dla ciebie mógłbym się kłócić z każdym, co jest świadkiem twoja matka i dawny przyjaciel. Chciałem dla ciebie dobrze, a to ty wydrapałeś mi oczy swoimi pazurami, nic więcej nie pragnę niż spokoju od myśli i od mojej przeszłości. Jesteś dla mnie martwy, więc pocałuj mnie w dupę.

Pamiętnik borderaWhere stories live. Discover now